Pokazywanie postów oznaczonych etykietą brązowy cukier. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą brązowy cukier. Pokaż wszystkie posty

sobota, 1 października 2011

Muffiny z marchewką i wiórkami kokosowymi


No i stało się!
Problem powracał od dłuższego czasu, aż wreszcie nic nie dało się zrobić.

I to akurat wtedy, gdy przywieźliśmy z synem z wycieczki rowerowej dwa piękne żółte kwiaty i zaczęłam kombinować jak by je tu zaaranżować razem z muffinkami. Niestety, ledwie zaczęłam robić zdjęcia, aparat definitywnie odmówił współpracy.

Teraz czekam na naprawę. Będziecie musieli zaczekać i Wy na kolejne przepisy, nad czym bardzo ubolewam, bo warzywniaki uginają się od nadmiaru wszelkiego dobra.

A dzisiaj przeróbka przepisu z książeczki „101 Cupcakes & and small bakes” – była krajanka, a ja stwierdziłam, że z babeczkami będzie mniej pracy.

Są super! Bardzo jajeczne i maślane. Uwielbiam wypieki z dodatkiem kokosa, a dzięki marchewce muffinki są pysznie wilgotne. No i brązowy cukier, wypieki z jego dodatkiem zawsze bardziej mnie przekonują i to ze względu na smak, a nie wyższość nad białym cukrem. Aha, i osobiście wolę wersję bez cynamonu, ale jeśli macie ochotę, można nawet poeksperymentować z przyprawą do piernika.

Anka 


Składniki:
  • 200 g masła, roztopionego
  • 3 jajka
  • 160 g mąki
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 150 g brązowego cukru
  • 50 g wiórków kokosowych
  • szczypta soli
  • 2 średnie marchewki (ok. 150 g)
  • 1 płaska łyżeczka cynamonu (niekoniecznie)

Sposób przygotowania:

Przesiewam mąkę, mieszam z proszkiem do pieczenia, cukrem, wiórkami kokosowymi, solą i cynamonem.

Roztrzepuję jajka, mieszam z przestudzonym masłem. Dodaję marchewkę startą na dość drobnej tarce

Łączę suche i mokre składniki.

Wykładam do formy na muffiny z papilotkami lub wysmarowanej masłem. Wstawiam do piekarnika nagrzanego do 200 stopni na około 25 minut.

piątek, 23 września 2011

Batoniki owsiane (flapjacks)


Jedną z niekwestionowanych zalet przedszkola był jasno sprecyzowany zakaz przynoszenia tam słodyczy. Odkąd syn poszedł do szkoły, sytuacja uległa zmianie.
- Mamo, a Michał/Piotrek/Kuba to dostają na drugie śniadanie... – i tu pada nazwa ogólnodostępnego produktu, którego reklama przekonuje, że jedzenie batoników na śniadanie ma wyłącznie zbawienne skutki zdrowotne.

Ten temat natchnął mnie więc do poszukiwania zamienników. Trudno, nie są opakowane fabrycznie i mają w sobie mnóstwo masła (uwaga na tłuste plamy!), ale i tak łatwiej mi zaakceptować ich skład.

Przepis pochodzi z książki „101 Cupcakes & small bakes”

A przy okazji przypominam przepis na bardzo dobre, ale bardzo słodkie batoniki śniadaniowe z przepisu Nigelli.

Anka


Składniki:
  • 200 g masła
  • 1 duża łyżka miodu
  • 100 g brązowego cukru
  • 250 g płatków owsianych

Sposób przygotowania:

Rozgrzewam piekarnik do 180 stopni (jeśli grzeje mocno, wystarczy nawet 170).

Do garnka z grubym dnem wkładam masło, miód i cukier. Podgrzewam na wolnym ogniu często mieszając, aż powstanie ciemna masa. Do masy wsypuję płatki owsiane, dokładnie mieszam.

Blachę do pieczenia wykładam papierem do pieczenia (użyłam prostokątnej formy 32x24, wtedy batoniki wychodzą trochę za cienkie jak na mój gust). Wstawiam do piekarnika na około 20-25 minut, aż brzegi zbrązowieją.

Od razu po wyjęciu z piekarnika, jeszcze w formie, robię nożem nacięcia dzieląc masę na prostokąty. Po wystygnięciu kroję ostrym nożem. Przechowuję w szczelnie zamkniętej puszce.

piątek, 20 maja 2011

Pomarańczowo-rabarbarowy sok i deserek

Rabarbar!

Czekał i czekał na swoją kolej. Oczywiście powinnam zacząć od tarty rabarbarowo-truskawkowej, bo kruche ciasto ze słodko-kwaśnym nadzieniem jest najwspanialsze na świecie, ale przecież rabarbar lubi się też z pomarańczami. A raczej powinnam napisać: pomarańcze lubią się z rabarbarem, tym razem dominuje smak cytrusów.

Wyszło pysznie. I smakowało całej mojej trójce, a oni są bardzo wybredni i mam wrażenie, że każdy lubi co innego, więc myślę, że bez wahania mogę dzisiejsze wynalazki polecić ogółowi społeczeństwa.

Zawsze mam problem z nazewnictwem. Czy to co zrobiłam wczoraj to kompot, skoro wody nie dolewałam prawie wcale (rozcieńczałam wodą już w szklance)? Może raczej sok? Napój? Napój kojarzy mi się ze sztucznymi dodatkami.
Niech będzie „sok”.

A deser? Panna cotta raczej nie, skoro nie podgrzewałam śmietanki, tylko wcześniej ubiłam, więc po prostu piszę „deser”.

Niezależnie od nazwy, jedno i drugie świetnie nadaje się na wiosenne lub letnie słoneczne dni.

Anka


Składniki:

sok:
  • ok. 600 g rabarbaru, obranego i pokrojonego na kawałki
  • 200 g brązowego cukru
  • sok z dwóch dużych pomarańczy
  • skórka otarta z jednej pomarańczy
  • ewentualnie: cukier z prawdziwą wanilią, ziarnka z pół laski wanilii

deserek:
  • 1 szklanka soku pomarańczowo-rabarbarowego
  • 1 szklanka śmietanki 30%
  • 2 łyżeczki żelatyny

Sposób przygotowania:

Rabarbar wkładam do garnka razem ze skórką i sokiem z pomarańczy oraz cukrem. Być może trzeba będzie trochę dosłodzić, to zależy od kwaśności rabarbaru. Można też dolać jakieś pół szklanki wody.

Gotuję 10-15 minut. Przecedzam. Studzę.

(Pozostałą pulpę owocową można spróbować zapiec pod kruszonką, jeśli ktoś ma wstręt do marnowania czegokolwiek w kuchni.)

A gdy na napoje nie ma zbyt wielu amatorów, można zrobić taki deser.


Żelatynę rozpuszczam w gorącej wodzie, lekko studzę, mieszam z chłodnym sokiem. Śmietankę ubijam, dodaję do kompotu i wszystko mieszam. Przekładam do foremek lub miseczek i odstawiam do schłodzenia.

niedziela, 15 maja 2011

Pełnoziarniste ciasto z owocami


Szukałam pomysłu na ciasto z mąki pełnoziarnistej. Tym razem nie miałam ochoty na długie wertowanie książek kucharskich, więc udałam się po poradę na stronę Moich Wypieków, gdzie znalazłam idealne ciasto do moich potrzeb, z tą różnicą, że zrobione z mąki razowej.

Co oczywiście nie stanowiło żadnego problemu, z pełnoziarnistej też wyszło pyszne, tylko trochę jaśniejsze.

Bardzo polecam, szybko się je robi i jeśli nagle najdzie nas ochota na coś słodkiego do herbaty, to ten przepis może przyjść z pomocą.
Mój ulubiony sposób jedzenia tego rodzaju ciast, to jeszcze ciepłe, koniecznie ze szklanką zimnego mleka.

Anka

Składniki:
  • 150 g miękkiego masła
  • szczypta soli
  • 120 g brązowego cukru
  • 4 jajka
  • 4 łyżki mleka
  • 250 g mąki pełnoziarnistej
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • paczka mrożonych owoców lub świeże owoce ok. ½ kilograma, u mnie mrożone śliwki
  • cukier puder do posypania

Sposób przygotowania:

Pamiętam, żeby wyjąć wcześniej jajka z lodówki, a jeśli o tym zapomnę, to zanurzam je na kilka minut w lekko ciepłej wodzie (albo i nie).

Przesiewam mąkę, mieszam z proszkiem do pieczenia.
Masło ucieram z cukrem i szczyptą soli. Dodaję pojedynczo jajka, każde kolejne wrzucam dopiero, gdy poprzednie dobrze się wchłonie. Gdyby masa i tak zaczynała się ważyć, dodaję łyżkę mąki.

Cały czas ucierając dodaję stopniowo mąkę na przemian z mlekiem. Wylewam masę do formy, (użyłam tortownicy 26 cm) układam śliwki skórką do dołu (wyjątkowo, zgodnie z sugestią Doroty, lekko je rozmroziłam) i wstawiam do piekarnika nagrzanego do 180 stopni na 40-50 minut (do suchego patyczka).

Porządnie obsypuję cukrem pudrem.

wtorek, 2 listopada 2010

Ciasteczka razowe

Wczoraj poszłam późno spać, ale za to dzisiaj wcześnie wstałam i już mogę dodawać następną notkę :)

Bardzo lubię ciasteczka, które nie wywołują we mnie gwałtownego poczucia winy. Oczywiście jest to złudne, bo jeśli w składzie wyśledzę jakieś płatki owsiane czy mąkę razową, to czuję się moralnie usprawiedliwiona sięgając po następne ciastko.

A tak poważnie: lubię piec rzeczy, które mają w składzie nie tylko białą mąkę i biały cukier. Powtarzam sobie, że to zdrowiej i podejrzewam, że jest w tym sporo racji.
Najważniejsze jednak, że nieletni krytycy kulinarni byli bardzo zadowoleni.

Przepis powtórzony za Dorotus. Tylko otręby zastąpiłam płatkami owsianymi i u mnie wszystko jakoś dłużej się piecze. Można podać z polewą czekoladową (roztopić czekoladę w kąpieli wodnej lub w mikrofali, zazwyczaj robię to z dodatkiem masła) – wtedy, jak to zawsze z czekoladą, będą lepsze, ale tym razem wybrałam wersję minimalistyczną.

Przepis bierze udział w akcji Ciasteczkowy potwór!

Anka 


Składniki:
(na 2 blachy)
  • 90 g miękkiego masła
  • 60 g brązowego cukru
  • 1 jajko, roztrzepane
  • 20 g wiórków kokosowych (1/4 szklanki)
  • 25 g płatków owsianych (1/4 szklanki)
  • 120 g mąki razowej (3/4 szklanki)
  • 75 g mąki pszennej (1/2 szklanki)
  • 1/4 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 1/4 łyżeczki sody oczyszczonej

Sposób przygotowania:

W misce mieszam mąkę razową i pszenną, płatki owsiane, wiórki kokosowe, proszek do pieczenia oraz sodę.

W drugiej misce ucieram mikserem masło z cukrem. Ubijając dodaję jajko, a potem stopniowo sypkie składniki.

Blachę wykładam papierem do pieczenia. Formuję z masy niewielkie kulki i układam na blaszce. Spłaszczam widelcem. Wstawiam do piekarnika nagrzanego do 180 stopni na kwadrans.

poniedziałek, 25 października 2010

Dżem jabłkowo-śliwkowy

Onegdaj wspominałam, że nie robię żadnych dżemów ani konfitur. Wiem już nawet dokładnie dlaczego.

- Dzieci – zapytał mąż w porze kolacji – Kto chce kanapkę z dżemem zrobionym przez mamę?
- Ja nie! – krzyknął gromko Szymon.
- Ja nie! – natychmiast odezwała się Jagoda.
I faktycznie, chyba nawet nie spróbowali.

Nie, to nie. Za to jako dodatek do kruchego ciasta ten dżem jest po prostu super! Zresztą w  ogóle jest pyszny :)


Składniki:
  • 1 kg śliwek (wzięłam węgierki)
  • ½ kg jabłek (wzięłam antonówki)
  • ½ szklanki brązowego cukru
  • 1 szklanka białego cukru
  • kawałek kory cynamonu
  • 1 łyżka cukru aromatyzowanego wanilią lub laska wanilii, przekrojona
Sposób przygotowania:

Śliwki myję i dryluję. Jabłka obieram, wycinam gniazda nasienne i kroję na kawałki. Wkładam do garnka z grubym dnem, dodaję cukier i i pół szklanki wody, zagotowuję. Dodaję kawałek kory cynamonu i laskę wanilii (jeśli wcześniej nie wsypałam cukru aromatyzowanego wanilią) i gotuję bez przykrycia na małym ogniu kilka godzin, aż woda odparuje. Gotowanie przez dwa dni też nie zaszkodzi.

niedziela, 10 października 2010

Bananowa szachownica

Niestety nie powiem Wam gdzie znalazłam pomysł na tak proste i szybkie zrobienie efektownego ciasta, bo rzadko pamiętam moje internetowe ścieżki. Mam za to nadzieję, że Wam się spodoba.

Ta szachownica jest zrobiona z bananowego ciasta, które bardzo lubi moja rodzina, ale możliwe, że mi bardziej smakowałaby wersja biszkoptowa z większą ilością kremu.

Aha, Wy na pewno możecie to zrobić ładniej, bo wszelkie prace wymagające manualnej zręczności sprawiają mi problemy :)

Tak czy inaczej – ciasto znikło w rekordowym tempie.
Polecam.



Składniki:

2 małe banany
1 3/4 szklanki mąki
2/3 szklanki brązowego cukru
100 g migdałów
2 łyżeczki proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki sody
2 jajka
1 szklanka mleka + 1 łyżka
¼ szklanki oleju lub stopionego masła
2 łyżeczki kakao

300-400 ml śmietany 30%, schłodzonej
1-2 łyżeczki cukru pudru

kilka kostek czekolady startych na drobnej tarce

Sposób przygotowania:

Dwie formy o średnicy 22 cm wykładam papierem do pieczenia lub smaruję masłem i wysypuję tartą bułką. Jeśli macie tylko jedną, też dacie radę to zrobić, po prostu wyjmiecie ciasto, ostudzicie formę i dopiero wtedy wlejecie drugie.

Banany myję, obieram, widelcem rozgniatam na puree.

Migdały (nieobrane) mielę w blenderze.

Przesiewam mąkę, mieszam z proszkiem do pieczenia, sodą, cukrem i migdałami.

W misce roztrzepuję jajka, dodaję szklankę mleka i olej, mieszam. Dodaję sypkie składniki, znowu mieszam. Na końcu dokładam rozgniecione banany.

Dzielę ciasto na połowy. Do jednej dodaję przesiane kakao i łyżkę mleka.

Rozlewam ciasta do dwóch foremek. Piekę kolejno w piekarniku nagrzanym do 180 stopni (góra dół) przez około 30 minut.

Studzę na kratce.

Ubijam śmietankę na sztywno, dodaję cukier.

Wykrawam z ciast koła dzieląc każdy placek na trzy części, a potem składam na przemian, tak by osiągnąć efekt szachownicy. Do sklejania używam bitej śmietany. U mnie było jej bardzo mało – tyle, żeby zasmarować dziury, ale można dać więcej, albo zmieszać bitą śmietanę z mascarpone lub z serkiem Philadelphia.
 

Do wykrawania używam tego co znajdę, u mnie były to miski, które tylko wyznaczyły obwód, a do właściwego cięcia używałam noża.

Wierzch smaruję bitą śmietaną, posypuję startą czekoladą.

wtorek, 5 października 2010

Babeczki z dynią

We wszystkich książkach kucharskich czytam pochwały dyni piżmowej. I co mi z tego, skoro nigdzie nie mogę jej znaleźć?
Z drugiej strony, przecież to nie powód, żeby nie przyrządzić czegoś z dodatkiem dyni, a w dodatku, jak wskazuje poprzedni przepis, można odnieść bardzo smakowity sukces.

Tym razem podaję sposób na przemycenie odrobiny dyni do dziecięcej diety. Co prawda syn pięknie je warzywa, ale córkę papryka, marchewka i kalafior kłują w zęby i z obrzydzeniem wydłubuje kawałki warzyw ze swojej miski.
Ale babeczki! Babeczki to co innego, zwłaszcza ozdobione cukrową dynią na wierzchu ;)

Przyznam się szczerze, że te babeczki nie należą do moich ulubionych (może, gdybym miała dynie piżmową…), ale znam już troje dzieci, które jadły z entuzjazmem, więc warto spróbować.

Przepis Jamiego Olivera z książki „Jamie Oliver w domu” z moimi zmianami.



Składniki:

(na ok. 16 sztuk)

400 g dyni pozbawionej pestek i skóry, pokrojonej na kawałki (dyni piżmowej nie trzeba obierać)
350 g drobnego brązowego cukru (dałam 300, a i tak wyszły bardzo słodkie)
4 duże jajka
300 mąki nieprzesianej
2 czubate łyżki proszku do pieczenia
szczypta soli
1 łyżeczka mielonego cynamonu
1 garść orzechów włoskich (pominęłam)
175 ml oliwy z pierwszego tłoczenia (dałam olej z pestek winogron)

Sposób przygotowania:

Dynię miksuję. Dodaję cukier, jajka, sól, mąkę i proszek do pieczenia, orzechy, cynamon oraz olej. Miksuję aż składniki się połączą.

Nakładam ciasto do formy na babeczki wyłożonej papilotkami i wstawiam do piekarnika nagrzanego do 180 stopni na około 25 minut. Piekę do suchego patyczka (wykałaczka wbita w środek babeczki ma po wyjęciu być czysta i sucha).

Studzę na kratce.

Można polukrować (kilka czubatych łyżek cukru pudru zmieszać z 1-2 łyżkami soku z cytryny lub wody na gładką masę).

niedziela, 19 września 2010

Muffiny z suszonymi śliwkami (feel good muffins)

Ponieważ jest weekend i w zasadzie powinnam oddawać się życiu rodzinnemu, a nie jak zwykle siedzieć z nosem w książce lub nad klawiaturą, więc wrzucę tylko szybki przepis na muffinki i nie będę się szczególnie rozwodziła we wstępie.

Prawda jest jednak taka, że te muffiny podbiły moje serce od pierwszego kęsa. Niepozorne, ale o idealnej konsystencji z dodatkiem cynamonu i brązowego cukru. Suszone śliwki wpasowuję się tu po prostu genialnie. Przepyszna propozycja na śniadanie lub przekąskę o dowolnej porze dnia.

Przepis znalazłam tutaj. Odrobinę go zmodyfikowałam, bo ominęłam na przykład orzechy, ale odrobina pekanów albo orzechów włoskich na pewno by nie zaszkodziła.




Składniki:
(12 sztuk)

suche:
175 g mąki
1 łyżeczka proszku do pieczenia
½ łyżeczki sody
szczypta soli
1 łyżeczka mielonego cynamonu
50 g płatków owsianych
140 g brązowego cukru

mokre:
1 jajko
150 ml maślanki
6 łyżek oleju
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego

i jeszcze:
150 g suszonych śliwek, posiekanych

[Listonic]

Sposób przygotowania:

Standardowo: biorę dwie miski. W jednej mieszam suche składniki, w drugiej mokre. Zawartość misek łączę, dodaję śliwki.

Nakładam do formy na muffinki wyłożonej papilotkami i piekę około 20-25 minut w 200 stopniach.

Smacznego!

niedziela, 5 września 2010

Czekoladowe ciastka Nigelli

Warzywa, warzywa, warzywa – staram się wykorzystać zalety tej pory roku jak tylko mogę. Ach i owoce, owoce, owoce ;)
We wrześniu jabłka pachną najpiękniej.

Ale w taką deszczową niedzielę jak dziś przyda się odrobina czekolady. A nawet nieco więcej niż odrobina. Mnóstwo czekolady, prawdę mówiąc.

Duże, popękane z wierzchu - te ciasteczka są tak brzydkie, że aż piękne. Żadne malutkie, wytworne piękności serwowane na porcelanowych talerzykach, tylko wielkie, nieforemne ciastka, w sam raz do porządnego kubka kakao. Kruszą się przy tym wprost nieprzyzwoicie.

Trochę zmodyfikowałam przepis Nigelli, wrzuciłam mniej pokruszonej gorzkiej czekolady. Moim zdaniem wystarczy, ale podpowiem, że Nigella wrzuciła na koniec 350 g groszków czekoladowych. Ta kobieta nie zna umiaru! :)

Przepis pochodzi z książki „Nigella ekspresowo”.




Składniki:

125 g + 175 gorzkiej czekolady (3 tabliczki)
150 g mąki
30 g kakao
1 łyżeczka sody
½ łyżeczki soli
125 g miękkiego masła
75 g brązowego cukru
50 g drobnego cukru
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego (jak zawsze można użyć cukru waniliowego)
1 jajko z lodówki

[Listonic]

Sposób przygotowania:

W mikrofalówce (lub w kąpieli wodnej) rozpuszczam 125 g czekolady. Resztę siekam na małe kawałki (można użyć groszków czekoladowych jeśli ktoś ma).

Przesiewam do miski mąkę, kakao, dodaję sodę i sól. Mieszam.

Masło ucieram z brązowym i białym cukrem na gładką masę. Dodaję roztopioną czekoladę i znowu miksuję. Potem wybijam do masy jajko, wlewam ekstrakt waniliowy (jak zwykle można wcześniej dodać do masła cukru waniliowego) i mieszam. Wreszcie dodaję sypkie składniki i dokładnie mieszam.

Na blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia wykładam porcje ciasta, wyjdzie ich około 12. Nie rozpłaszczam, kulki ciasta (czy też kształty zbliżone do kulek) układam w sporej odległości od siebie. Podczas pieczenia same się rozpłyną.

Wstawiam do piekarnika nagrzanego do 170 stopni na około 20 minut. Po wyjęciu odstawiam na kilka minut, a potem przekładam na metalową kratkę, żeby wystygły do końca.

poniedziałek, 28 czerwca 2010

Chleb bananowy

Na półmisku czerniały banany.

Nie ma w tym nic szczególnego, banany tak mają i nadal nadają się do spożycia, ale akurat te zaczęły już wchodzić w fazę, która mnie osobiście zniechęca do ich jedzenia.

Zadumałam się nad ich losem.
Znowu babeczki?
Pyszne są, to prawda i robię je regularnie, ale znowu?!

A może by tak chleb bananowy? Czy też raczej ciasto bananowe, jak stwierdził Mąż zajadając kolejny kawałek.

Jest przepyszne. Wilgotne, ale nie zakalcowate, tylko zadziwiająco lekkie. Piszę „zadziwiająco”, bo kupiłam kiedyś chleb bananowy i był okropny. Ale ileż to razy kupiłam pieczywo, które mi nie smakowało?
Na szczęście w tym przypadku jest zupełnie inaczej. Bardzo, bardzo polecam.

Przepis z tej strony, troszkę zmodyfikowany.




Składniki:
(na keksówkę ok. 30x10 cm)

1 i 2/3 szklanki mąki (ok. 280 g)
1 łyżeczka sody
¼ łyżeczki soli
2 jajka
100 g masła
¾ szklanki brązowego cukru
3-4 bardzo dojrzałe banany
1 łyżeczka esencji waniliowej (niekoniecznie)

[Listonic]

Sposób przygotowania:

Smaruję masłem i obsypuję leciutko mąką formę do ciasta. Ustawiam temperaturę piekarnika na 180 stopni (góra dół).

Przesiewam mąkę, mieszam z solą i sodą.

Dokładnie rozgniatam widelcem banany. Bardzo miękkie masło miksuję z cukrem, dodaję roztrzepane jajka i banany, dokładnie mieszam. Tu przyznam się, że miałam wyłącznie masło prosto z lodówki, więc po prostu je roztopiłam i wtedy zmieszałam z cukrem i jajkami (masło trzeba koniecznie wcześniej ostudzić).

Mieszam składniki suche i mokre. Wylewam ciasto do formy i piekę około godziny.

Gdybym nie miała dzieci z alergiami, to pewnie wrzuciłabym trochę orzechów włoskich. Coś chrupiącego byłoby miłym dodatkiem.

niedziela, 23 maja 2010

Ciasto z rabarbarem i kwaśną śmietaną

Weekend ma się ku końcowi. Tym razem na szczęście goście dopisali, więc mogłam poszaleć z wypiekami, bo było komu jeść.

Ze względu na sezon rabarbarowy zacznę od podania przepisu na ciasto właśnie z takim dodatkiem, chociaż wcale nie należy do moich ulubionych, wolę zdecydowanie lżejsze wypieki. Ale moje zdanie było w mniejszości, bo puszka z kawałkami ciasta opustoszała dość szybko.

To ciemne ciasto jest bardzo miękkie i wilgotne. Można je jeść na ciepło z dodatkiem jogurtu naturalnego lub lodów, albo oczywiście poczekać aż wystygnie.

Przepis z tej strony, z moim zmianami.




Składniki:

100 g miękkiego masła
50 g cukru pudru
100 g mieszanki różnych orzechów (ze względu na alergie u dzieci użyłam płatków migdałów)
½ łyżeczki cynamonu
200 g brązowego cukru
1 jajko
225 g mąki
½ łyżeczki sody
½ łyżeczki proszku do pieczenia
½ łyżeczki soli
280 ml kwaśnej śmietany
300 g rabarbaru, obranego i pokrojonego na kawałki (mniej więcej 4 łodygi)

Sposób przygotowania:
(porcja na prostokątną blaszkę ok. 32x24 cm)

Roztapiam około 15 g masła i mieszam z cukrem pudrem, cynamonem i płatkami migdałów (lub orzechami). Odstawiam.

Przesiewam mąkę, mieszam z proszkiem do pieczenia, sodą i solą.

Resztę masła ucieram z cukrem na gładką masę. Dodaję jajko i znowu miksuję. Wsypuję mąkę, następnie wlewam śmietanę i na końcu delikatnie dodaję rabarbar.

Blachę wykładam papierem do pieczenia, nakładam ciasto i wyrównuję powierzchnię. Na górę wykładam płatki migdałów z masłem i cukrem pudrem.

Piekę w 180 stopniach (góra dół) około 35 minut.

poniedziałek, 18 stycznia 2010

Marmolada z cebuli

Jest jedna rzecz, której właściwie nigdy nie brak w mojej lodówce: cebula.
Jej obecność w większości moich potraw, szczególnie mięsnych, jest tak oczywista, że wkrótce zacznę zapominać by o niej napisać. Podsmażona lub gotowana traci swój ostry smak i zastępuje go słodycz, bo podczas obróbki wydostają się z niej naturalne cukry.
Niektórzy twierdzą w dodatku, że jedna cebula każdego dnia trzyma lekarza z daleka, ale z tym zdaniem nie do końca się zgadzam.

Tym razem proponuję przepyszną marmoladę z czerwonej cebuli. Moim zdaniem nadaje się po prostu jako dodatek do chleba z masłem, ale jeśli ktoś musi, to proszę bardzo, można położyć też szynkę czy ser pleśniowy. Na pewno sprawdzi się także jako dodatek do zimnych mięs.
Polecam.

Przepis znalazłam na tej stronie.



Składniki:

1 kg czerwonej cebuli
250 g brązowego cukru
150 ml octu z czerwonego wina (dałam mniej)
oliwa lub masło do smażenia

Sposób przygotowania:

Cebulę kroję w cienkie piórka i podsmażam na maśle lub oliwie aż zmięknie i lekko zmieni kolor.
Dokładam cukier, mieszam do rozpuszczenia, wreszcie dolewam ocet i gotuję wszystko na wolnym ogniu tak długo, by uzyskało kleistą konsystencję marmolady (około 50 minut). Od czasu do czasu mieszam.

Przechowuję w szklanym słoiku w lodówce.

czwartek, 10 grudnia 2009

Kruche babeczki z gwiazdką

Wiedziałam, że muszę je mieć. Odkąd tylko spojrzałam na zdjęcie w książce. Kruche ciasto, mieniące się odcieniami rubinu nadzienie, gwiazdka wieńcząca dzieło, a wszystko oprószone białym puchem cukru pudru.
Kilka sztuk spokojnie przebywa w zamrażalniku. Czekają na swoją wielką chwilę, gdy ozdobią wigilijny stół.
Reszta dawno zniknęła.
Pozostało jedynie wspomnienie i unoszący się w powietrzu zapach świąt.

Pomysł na babeczki pochodzi z książki „Nigella świątecznie”, podaję wersję zmodyfikowaną.


 


Składniki:
(na około 25 babeczek)

ciasto:
250 g mąki
100 g cukru pudru
100 g masła
szczypta soli
2 jajka

nadzienie:
(przy założeniu, że nie żałujemy babeczkom nadzienia; można trochę ograniczyć suszone owoce, ale ja się zawsze boję, że mi zabraknie)
50 ml wody
60 g brązowego cukru
1 jabłko (szara reneta) obrane i starte na tarce
150 g rodzynek
150 g suszonej żurawiny
½ łyżeczki mielonego cynamonu, imbiru i goździków
sok z jednej pomarańczy lub cytryny
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego (niekoniecznie)
2 łyżki likieru pomarańczowego (niekoniecznie)
2 łyżeczki miodu

Sposób wykonania:

To ciasto kruche jest dość wymagające. Masło schłodziłam więc w zamrażarce. Posiekałam na drobne kawałeczki, roztarłam z przesianą mąką zmieszaną z solą i cukrem pudrem. Dodałam jajka i szybko zagniotłam ciasto. Ciasto natychmiast zaczęło przylepiać mi się do rąk, więc czym prędzej uformowałam płaski placek (jeszcze lepiej zróbcie 2 placki), zawinęłam w folię i włożyłam do lodówki. Godzina może tu nie wystarczyć na schłodzenie, jeśli macie mało czasu, proponuję zamrażalnik.

Nadzienie do tych babeczek to niezwykle przyjemna rzecz do wykonania, bo wymaga tak naprawdę jedynie wrzucenia wszystkich składników do garnka i gotowania pod przykryciem na małym ogniu mieszając od czasu do czasu. Trzymam się tu jednak jakiejś kolejności, czyli najpierw wlewam wodę, wsypuję cukier i podgrzewam, potem dorzucam suszone owoce i jabłko oraz przyprawy, sok z pomarańczy, ekstrakt i likier.

Po pewnym czasie (i tu wszyscy chcą mnie powiesić na przydrożnym drzewie, powiedzmy, że minęło nie mniej niż 20 minut, ale nie więcej niż pół godziny, nie wiem, bo bawiłam się z dziećmi w piratów), gdy owoce już nasiąkną, cała masa będzie przyjemnie sprężysta, a dom napełni się pięknym aromatem, próbuję i w miarę potrzeby dodaję miód.

Tym razem zaproponowałam słodzone ciasto kruche, więc nie przesadzałabym z tym miodem. Można jednak sięgnąć do naszych przepisów na tarty i zrobić zwykłe kruche ciasto (które zresztą jest prostsze w obsłudze) dodając na przykład sok pomarańczowy lub mleko zamiast wody i wtedy rzeczywiście istnieją przesłanki, by nadzienie dosładzać miodem.

Studzę masę.

Przygotowuję foremki. Odkrywam, że gwiazdka, którą posiadam jest zdecydowanie za duża i cała koncepcja pada.

Dzwonię do Ulubionej Sąsiadki (nasze sąsiedztwo dotyczy osiedla, a nie bloku) i biegnę nie zważając na deszcz i zawieruchę, by pożyczyć foremkę odpowiednich rozmiarów.

Wykrawam krążki foremkami do ciastek. Część wkładam do blachy na muffinki, część do foremek na babeczeki. Napełniam nadzieniem, na wierzch kładę wycięte foremką gwiazdki.

Piekę najwyżej 15 minut w temperaturze 200-220 stopni (piekłam w 200 przy dolnej grzałce z termoobiegiem, ale to wyjątek, bo zazwyczaj piekę kruche w 200 stopniach góra-dół).

Gdy tylko blachy przestaną tak strasznie parzyć, wyjmuję babeczki. Posypuję cukrem pudrem, chociaż to raczej po wystygnięciu.

Najpiękniejsze w tych babeczkach jest to, że można je zamrozić. Wystarczy delikatnie włożyć do szczelnego i sztywnego pojemnika, a warstwy poprzedzielać pergaminem.
Rozmrażanie wygląda tak: po nocy spędzonej w lodówce należy je przez kilka minut odgrzewać w piekarniku i obsypać pudrem dopiero przed podaniem.

czwartek, 19 listopada 2009

Wiśniowy upside-down

Świat stanął do góry nogami!
W to mogę uwierzyć, ale żeby ciasto?
A jednak! Piękne błyszczące wiśnie na wierzchu mięciutkiego i puchatego ciasta sprawiają, że nie da się zjeść tylko jednego kawałka. Poza tym niby wiedziałam, że dodatek octu balsamicznego do owoców naprawdę robi różnicę, ale co innego wiedzieć, a co innego wreszcie samemu spróbować. Pyszne. Polecam.
Przepis pochodzi z miesięcznika Kuchnia 08/2009



Składniki:

1/4 szklanki brązowego cukru
15 dag miękkiego masła
2 łyżeczki octu balsamicznego
60 dag wiśni
1¼ szklanki mąki pszennej
¼ szklanki mąki kukurydzianej
2 łyżeczki proszku do pieczenia
¼ łyżeczki soli
1 szklanka cukru
2 jajka
ziarenka z ½ laski wanilii
½ szklanki mleka
½ łyżeczki soku z cytryny

Sposób przygotowania:

W rondlu z grubym dnem rozpuszczam łyżkę masła z brązowym cukrem i octem. Podgrzewam mieszając, aż rozpuści się cukier, potem dorzucam wydrylowane wiśnie i zagotowuję. Odstawiam.

Masło ucieram na puszystą masę, dodaję cukier, potem żółtka i wanilię (nie dodawałam) i dokładnie miksuję. Potem na zmianę dodaję mleko i mąki zmieszane z solą i proszkiem do pieczenia miksując na wolnych obrotach.

Ubijam pianę z białek z dodatkiem soku z cytryny (albo octu) i stopniowo dodaję do ciasta delikatnie mieszając całość.

Do pieczenia użyłam metalowej formy do tarty, a ponieważ ma wyjmowane dno, uszczelniłam ją dokładnie folią aluminiową.
Na dno formy wykładam wiśnie, na wierzch ciasto i piekę około 45-50 minut w 180 stopniach.

Wyjmuję z piekarnika i zostawiam na chwilę do przestygnięcia, po czym okrawam dookoła nożem, przykrywam formę talerzem i przekręcam do góry dnem. Czekam 5 minut (albo i nie czekam, bo spieszę się by podziwiać efekt) aż wszystkie wisienki pięknie ułożą się na cieście i zdejmuję formę.
A potem cieszę i oko i podniebienie :)

sobota, 14 listopada 2009

Muffiny z syropem klonowym i orzechami

Syrop klonowy już na stałe zagości w mojej spiżarni, a raczej szufladzie, bo na takie luksusy jak spiżarnia raczej nie ma miejsca w mieszkaniu w bloku.
Nadaje się na zwykłą polewę do naleśników (czy też, należałoby napisać, pancakes), jest świetnym składnikiem sosów do mięsa i oczywiście sprawdza się w wypiekach.
A już w tych muffinkach, w połączeniu z orzechami, sprawdza się znakomicie.
Absolutnie genialne.
Przepis z blogu Moje wypieki.




Składniki:
(12 sztuk)

300 g mąki
2 łyżeczki proszku do pieczenia
1 łyżeczka sody oczyszczonej
100 g jasnego brązowego cukru
1 jajko
50 ml syropu klonowego
250 ml mleka
50 g masła
125 g białej czekolady
50 g orzechów pekan (można zastąpić orzechami włoskimi)

Sposób przygotowania:

Potrzebne będą dwie miski. W jednej mieszam składniki suche: mąkę, proszek i sodę. W drugiej mokre: roztrzepane jajko, syrop, mleko i roztopione masło.
Siekam czekoladę i orzechy.
Mieszam zawartość obydwu misek i na końcu dodaję orzechy i czekoladę.

Formę na muffinki wykładam papilotkami, nakładam ciasto i wstawiam do piekarnika nagrzanego do temperatury 200 stopni na około 25 minut.
Related Posts with Thumbnails
/*Google anatytics */