Pokazywanie postów oznaczonych etykietą pierniki i pierniczki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą pierniki i pierniczki. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 19 grudnia 2016

Pierniczki z ziemniakami

Nazywam jej pierniczkami ostatniej szansy, bo im później je upieczecie, tym lepsze będą na święta. Najlepsze są tego samego dnia, po dwóch-trzech obsychają i tracą na uroku. Są miękkie, puszyste i nie grożą połamaniem zębów :-)

Chuda


 Składniki:
  • 250 g gotowanych ziemniaków
  • 250 g miodu
  • 150 g cukru
  • 125 g masłą
  • 450 g mąki
  • 1 opakowanie przyprawy do piernika
  • 1,5 łyżki kakao
  • 1 łyżeczka sody
  • 1 jajko
Sposób przygotowania:

Miód wlewam do garnka, podgrzewam i wyspuję cukier, mieszam, podgrzewam, a kiedy cukier nieco się rozpuścić, dodaję masło. Mieszam do połączenia składników, odstawiam, by przestygło.

Ugotowane ziemniaki miksuję na gładką masę, odstawiam do wystygnięcia.

Wszystkie składniki zagniatam razem, możan to robić ręcznie, można maszynowo. Ciasto ma być jednolite, gładkie. Moje wyszło idealne: nie kleiło się, nie wymagało podsypywania mąką - jak ciastolina.

Porcje ciasta rozwałkowuję grubo, ponad 0,5 cm. Wykrawam kształty foramkami, układam na blasze wyłożonej papierem do pieczenia w odstępach 2-3 cm. Piekę w temperaturze 160 stopni ok. 15 minut.

poniedziałek, 19 grudnia 2011

Domek z piernika


Domek, wbrew pozorom jest do zrobienia prosty jak budowa cepa. Przyda się tylko drukarka, żeby przygotować szablony do wycięcia – wszak przygotowanie to podstawa. Więc uwaga: szablon ściągamy stąd (to domek ze zdjęcia) - wyjdzie sympatyczny, nieduży domek, albo stąd – jeśli chcecie się bardziej wykazać i zrobić imponującą budowlę.

Cała zabawa polega na odpowiednim wycięciu kształtów i dopasowaniu ich ZANIM zaczniecie sklejać lukrem. Zapewniam, że budowanie piernikowego domku jest dużo prostsze, jeśli ściany przytnie się odpowiednio, bo ja nigdy nie wałkuję idealnie, a przy przekładaniu na blachę ciasto może się wykrzywić lub rozciągnąć i potem z piekarnika wyjeżdżają elementy w sam raz na krzywy domek.

Pierniczki akurat z tego przepisu wcale nie stwardniały jakoś strasznie i wyjątkowo szybko się skończyły, bo były bardzo smaczne, ale możecie skorzystać z dowolnego sprawdzonego przepisu na pierniczki. Z podanej tu ilości wyjdzie mały domek i jeszcze sporo drobnych ciastek.

Landrynkowe okienka robi się bardzo prosto – wystarczy do wyciętych otworów wsypać pokruszone cukierki. Zaopatrzcie się więc w nie wcześniej, a do tego kupcie jakieś ozdoby i duuuużo cukru pudru (lub gotowy lukier, w szczególności lukrowe pisaki). Dachówki można ułożyć na przykład z połówek lub płatków migdałów – zresztą jestem pewna, że fantazja Wam podpowie co zrobić. Tu od razu się przyznaję, że nigdy nie byłam mistrzynią ozdabiania wypieków, a jedyną czwórkę z podstawówce miałam z plastyki (co nadal uważam za jawną niesprawiedliwość, przecież się starałam!), więc mój domek stanowi wersję minimalistyczną.

A oto i domek oraz jego urocza mieszkanka ;)

I głosujcie na nas w konkursie! Dzięki :)

Anka

Składniki:

ciasto: 
  • 550-600 g mąki
  • 2 paczki przyprawy do pierników
  • 1 łyżeczka sody oczyszczonej
  • 30 dag miodu (około szklanki)
  • 12,5 dag masła
  • 20 dag brązowego cukru (ok. 2/3 szklanki)
  • 1 jajko

lukier królewski:
  • 1 białko
  • ok. 200 g cukru pudru
  • kilka landrynek
  • dodatkowo: zwykły lukier, barwniki, migdały, cukrowe ozdoby, itp.

Sposób przygotowania:

Miód, masło, cukier i przyprawę do pierników podgrzewam na wolnym ogniu często mieszając, aż cukier całkiem się rozpuści i w garnku powstanie aromatyczna ciemna masa. Odstawiam do ostygnięcia.

Przesiewam mąkę, mieszam z sodą (u mnie ta łyżeczka sody jest bardziej płaska niż czubata). Do mąki dodaję przestudzoną masę miodową i jajko, wszystko dokładnie zagniatam aż przestanie się kleić. Ciasto owijam folią spożywczą i odkładam do lodówki na co najmniej godzinę (jak najbardziej można zrobić wieczorem i piec następnego dnia).

Landrynki wrzucam do mocnego foliowego worka i rozbijam wałkiem na małe kawałeczki, uwaga, bo w woreczku i tak robią się dziury.

Dzielę ciasto na dwie części, każdą rozwałkowuję na grubość około 3-5 mm i wycinam ściany i dach domku według wydrukowanych i wyciętych szablonów, do których linki podałam we wstępie. Dodatkowo wycinam otwory okienne. Możecie oczywiście sami wyciąć elementy domku, ja się tego nie podjęłam.

Przekładam ciasto na blachę wysmarowaną tłuszczem lub wyłożoną papierem do pieczenia i piekę w 180 stopniach około 12 minut. W połowie pieczenia wysuwam lekko blachy z piekarnika i wsypuję landrynki do wyciętych otworów na okna.

Z tej ilości ciasta wyjdzie domek i jeszcze sporo małych pierniczków do lukrowania.

Ucieram lukier królewski: leciutko roztrzepuję białko i mieszam z cukrem pudrem (cukru potrzeba około szklanki). Taki lukier gdy zastygnie jest bardzo sztywny i ma piękny, śnieżnobiały kolor. Lukrem sklejam ściany domku. Nakładałam go szprycą i trochę zwykłym nożem z okrągłym czubkiem.

Domek ozdabiam tak, jak umiem :)



wtorek, 13 grudnia 2011

Piernik czekoladowy


Nie wiem dokładnie po ilu dniach ten piernik jest najlepszy, bo niestety u nas wytrzymał dni trzy. Co prawda właśnie najbardziej smakowały mi resztki piernika, które dotrwały do owego trzeciego dnia, więc należałoby jednak wstrzymać się chwilę z konsumpcją, co polecam.

Zdjęcia są tylko z polewą, bo dopiero po spróbowaniu zdecydowałam się przełożyć ciasto powidłami śliwkowymi. Wy zróbcie to oczywiście w odwrotnej kolejności, bo w przypadku tego piernika owocowe nadzienie jest po prostu niezbędne.

Największym problemem było starcie całej tabliczki czekolady na drobnej tarce. Paskudne zajęcie! Dobrze jednak, że tym razem wykazałam się dużym samozaparciem, bo efekt był tego wart.

Przepis z książki pani Ewy Aszkiewicz „Domowe wypieki. Ciasta i ciasteczka”, zmodyfikowany.

Anka

Składniki:
(na prostokątna blaszkę 23x32cm)

ciasto:
  • 1 szklanka płynnego miodu
  • 50 g masła
  • 3 jajka
  • 1 paczka przyprawy do piernika (20g, można dać mniej)
  • 1 szklanka cukru
  • 2 czubate szklanki mąki
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 10 dag migdałów lub orzechów, obranych i posiekanych (niekoniecznie)
  • 100 g gorzkiej czekolady
polewa:
  • 100 g gorzkiej czekolady
  • 50 g masła
  • powidła śliwkowe lub dżem morelowy do przełożenia

Sposób przygotowania:

Mąkę przesiewam, mieszam z proszkiem do pieczenia.

Czekoladę ścieram na drobnej tarce.

Miód lekko podgrzewam z masłem, mieszam z przyprawą do pierników i cukrem. Powstałą masę studzę,  dodaję roztrzepane jajka i wszystko dokładnie mieszam (użyłam miksera). Potem wsypuję stopniowo mąkę z proszkiem i ucieram, a następnie dodaję startą czekoladę. Na koniec ewentualnie dodaję migdały i mieszam tylko łyżką (nie dodałam, bo mam dziecko z alergią).

Prostokątną blachę wykładam papierem do pieczenia, wylewam masę i wstawiam do piekarnika nagrzanego do 180 stopni na około godzinę. Mój piekarnik grzeje dość słabo, więc być może u Was wystarczy nawet 170 stopni.

Po wystudzeniu bardzo dokładnie owijam piernik w ściereczkę i odstawiam przynajmniej na 2-3 dni.

Przed podaniem przekładam powidłami śliwkowymi i robię polewę. Roztapiam masło, wrzucam do niego połamaną w kostkę czekoladę i delikatnie mieszam łopatką, aż powstanie gładka, lśniąca masa. Polewam ciasto. Piernik można też polukrować i można to zrobić od razu po wystudzeniu.


niedziela, 19 grudnia 2010

Pierniczki Kuronia

W tym roku upiekłam pierniczki z przepisu sprawdzonego przez moją siostrę Agnieszkę (pozdrawiam! :) Ciasto jest idealne: twarde ale sprężyste, nie klei się, nie trzeba zagniatać go wcześniej. Pachną obłędnie miodowo. Mają zmięknąć na powietrzu w ciągu kilku dni - cieżko to widzę, bo dziś mija druga doba od upieczenia, a one, jeden po drugim, teleportują się do innego wymiaru. Cóż, są pierniczki, które nigdy nie zmiękną, bo nie zdążą.

Dopisane:
zmiękły! zdążyły! po tygodniu w misce, z której ulatniały się stopniowo, zostało kilka sztuk - i dziś są miękkie. To znaczy, hm, BYŁY miękkie ;-)




Składniki:
  • 500 g mąki
  • 125 margaryny
  • 1 szklanka cukru pudru
  • 1 jajko
  • 1 łyżeczka sody
  • 0,5 szklanki płynnego miodu
  • przyprawa do piernika (40 g)
Sposób przygotowania:

Miód, margarynę i przyprawę wkładam do rondelka, rozpuszczam na wolnym ogniu i odstawiam do ostygnięcia.

Do miski przesiewam mąkę, mieszam ją z cukrem i sodą, wlewam płynną masę, dodaję jajko. Zagniatam ciasto, rozwałkowuję i wykrawam pierniczki. Układam na natłuszczonej blasze. Piekę ok. 15 minut w temp. 175 stopni z termoobiegiem. Po wyjęciu z pieca delikatnie podważam nożem każde ciasteczko - są mięciutkie, po chwili twardnieją. Następnie umieszczam je w niedostępnym miejscu, bo pachną tak, że można je pożreć razem z blachą. Te, które ocaleją, dekoruję po ostygnięciu.

Polewa z tuby, której użyłam, ma konsystencję żelu - potrzebuje przynajmniej dobę, żeby zaschnąć z wierzchu, ale w środku pozostaje miękka. Nie łamie się i nie odpada jak zaschnięty lukier, ale lepiej nie układać ciastek piętrowo. Nadaje się do dekoracji suchych powierzchni.

środa, 15 grudnia 2010

Piernik niezawodny

Dzięki niezawodnej córce (dzieci zawsze chorują, gdy mamy najwięcej do zrobienia) siedzę zamknięta w domu. Wzięłam się więc za pieczenie i w całym mieszkaniu pachnie piernikiem.

Dzisiaj prezentuję zdjęcie zaledwie półproduktu, bo dopiero tuż przed świętami przełożę go powidłami śliwkowymi (lub czymś innym) i polukruję. Ale ponieważ córka zażądała degustacji jeszcze ciepłego ciasta, słusznie twierdząc, że takie jest najlepsze, to przynajmniej mogę pokazać jak wygląda w przekroju.

Chwilowo piernik jest jeszcze mięciutki, ale to się szybko skończy. Trzeba go zostawić przynajmniej na 4 dni, żeby dojrzał. Dlatego polecam Wam upieczenie go w najbliższy weekend. Część przygotowań do świąt będziecie już mieli za sobą.

Jeżeli macie własnoręcznie przygotowaną przyprawę do piernika, to oczywiście super, ale mi się nie chciało ucierać. Jeśli ktoś lubi, można wsypać więcej niż podane przeze mnie dwie łyżki, na przykład całą paczkę.
Przepis z „Poradnika Domowego”.

Składniki:
(na dwie keksówki)
  • 50 dag mąki
  • 2 łyżeczki sody
  • 50 dag miodu
  • 250 g cukru
  • ok. ¾ szklanki wrzącej wody
  • 200 g masła
  • 2 łyżki przyprawy do pierników
  • 4 jajka
  • 100 g orzechów włoskich
  • 1 łyżka skórki pomarańczowej (nie miałam)

Sposób przygotowania:

Mąkę przesiewam, mieszam z sodą.

Przygotowuję przyprawę do piernika i pokrojone w kostkę masło. Zagotowuję wodę w czajniku.

W rondelku z grubym dnem podgrzewam na wolnym ogniu miód z cukrem. Zagotowuję, zestawiam z ognia. Teraz ostrożnie i powoli wlewam do garnka wrzącą wodę – będzie się mocno pieniło. Dodaję masło i przyprawę do piernika, dokładnie mieszam na gładką masę. Przelewam do dużej miski i odstawiam do wystudzenia.

W tym czasie przygotowuję blaszki, tym razem wyłożyłam je papierem do pieczenia.

Myję jajka, oddzielam żółtka od białek. Grubo siekam orzechy włoskie.

Włączam piekarnik: górna i dolna grzałka, 180 stopni.

Gdy masa przestygnie dodaję do niej żółtka i miksuję na średnich lub wolnych obrotach. Potem cały czas mieszając dodaję stopniowo mąkę aż powstanie gładka masa. Dodaję orzechy włoskie i skórkę pomarańczową (której nie miałam), mieszam.

Ubijam pianę, dodaję do ciasta i delikatnie mieszam łopatką.

Przelewam masę do blaszek, najwyżej do ¾ wysokości, bo ciasto urośnie i wstawiam do nagrzanego piekarnika na około godzinę.

Wyjmuję pierniki i dokładnie studzę na kratce. Owijam w folię spożywczą i przechowuję w chłodnym miejscu. Potem przekroję, przełożę warstwą powideł i polukruję. Ale to dopiero za tydzień :)

czwartek, 2 grudnia 2010

Lebkuchen (niemieckie pierniczki)

Pierniki i pierniczki – jak Polska długa i szeroka korzenny zapach wypływa z piekarnika, rozprzestrzenia po mieszkaniu, wychodzi na klatkę schodową…

Tym razem niemieckie lebkuchen, nie mniej słynne niż nasze toruńskie znakomitości. O „cieście życia”, bo tak należałoby przetłumaczyć „Lebenskuchen” wspominają już trzynastowieczne kroniki z Ulm, więc tradycja tego wypieku jest naprawdę imponująca.

Lebkuchen to raczej miękkie ciasteczka. I bardzo dobrze, bo za twardymi nie przepadam. Podaję Wam listę przypraw, ale z powodu wrodzonego lenistwa, sama użyłam gotowej mieszanki. Decyzję jak zwykle pozostawiam Szanownym Czytelnikom. Może zechcecie dosypać także szczyptę kardamonu lub ziela angielskiego?

Przepis z tej strony.

A jeśli szukacie innych przepisów na Boże Narodzenie, to zachęcam do kliknięcia na bałwanka z prawej :)


Składniki:

ciastka:
  • 250 g mąki
  • 85 g mielonych migdałów
  • 2 łyżeczki mielonego imbiru
  • 1 łyżeczka mielonego cynamonu
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • ½ łyżeczki sody oczyszczonej
  • po szczypcie mielonych goździków, gałki muszkatołowej i pieprzu
  • 200 ml płynnego miodu
  • 85 g masła
  • skórka otarta z jednej cytryny
lukier:
  • 2 szklanki cukru pudru
  • ok. 4-5 łyżek wody i/lub soku z cytryny


Sposób przygotowania:

Do rondla z grubym dnem wlewam miód i masło, podgrzewam na małym ogniu aż masło się rozpuści. A na pewno zrobiłabym w ten sposób, gdyby nie fakt, że wstawiłam wszystko w misce do kuchenki mikrofalowej.
Lekko przestudzam.

W misce mieszam mąkę, proszek, sodę, migdały, przyprawy i skórkę startą z cytryny.

Dolewam miód z masłem, wszystko dokładnie mieszam. Jeśli ciasto jest zbyt rzadkie odstawiam jeszcze do ostudzenia. Nie zaszkodzi też wstawienie do lodówki, gdy czas na to pozwala.

Formuję około 35 kuleczek (średnica 2-3 cm), układam w sporych odległościach na dwóch blachach wyłożonych papierem do pieczenia. Rozpłaszczam (spód kubka świetnie się do tego nadaje) i wstawiam do piekarnika nagrzanego do 180 stopni na 15 minut.

Po wyjęciu ciastka są bardzo miękkie i musiałam bardzo ze sobą walczyć, żeby nie piec ich dłużej. Czekam chwilę, dopiero wtedy zdejmuję z blachy i układam na kratce.

Gdy wystygną, polewam je lukrem (cukier puder utarty z niewielką ilością wody i/lub soku z cytryny).

sobota, 29 maja 2010

Piernik czchowski

“Piernik jest dobry na wszystko, piernik na chmury zbyt nisko, piernik na ospę zbyt bliiiisko, piernik osłodzi ci ją.” - pośpiewywałam sobie w trakcie pieczenia, trawestując niezapomniany hit Kabaretu Starszych Panów.

Bo co prawda to prawda, piernik to porządnie ciasto i nie ma to jak kawałek pachnącego korzennie wypieku do popołudniowej herbatki. Nim sezon na owoce wybuchnie z całą siłą, a słońce zdecyduje się częściej świecić, niż chować za chmurami, można się pokusić o taki aromaterapeutyczny smakołyk.


Bardzo ważne w pierniku są dla mnie orzechy, jeśli nie w środku, to przynajmniej na wierzchu, no i lukier, bo uwielbiam pierniki oblane lukrem.
Przepis jest tradycyjny, domowy, przywieziony przez Mamę od pani Jasi z Czchowa. Składniki są podane na szklanki, zatem bezwagowcy powinni być usatysfakcjonowani :)

Składniki:
(na dwie foremki o wymiarach dna 37x6 cm)

2,5 szklanki mąki
1 szklanka cukru pudru
3 łyżki miodu
125 g masła
4 jaja
2 łyżki kakao
2 kopiate łyżki kawy
1 łyżeczka sody
przyprawa do piernika

lukier:
1 szklanka cukru pudru + kilka łyżek
1 białko
pół łyżeczki miękkiego masła

orzechy do posypania

Sposób przygotowania:

Masło ucieram z cukrem w malakserze, dodaję żółtka. Kawę zalewam połową szklanki wrzątku, kiedy się zaparzy cedzę przez sito, fusy wyrzucam (kto umie, może sobie z nich powróżyć), a do lekko przestudzonego napoju dodaję miód, kakao i przyprawę. Studzę, aż będzie letnia.

Do masy w malakserze wsypuję po łyżce mąkę z sodą i wlewam kawę z dodatkami, a malakser uciera.

Białka ubijam na sztywno, na końcu delikatnie mieszam z ciastem. Ciasto ma być z gatunku lejących się – gdyby wyszło za twarde, można dodać 2-3 łyżki śmietany. Piekę w temp. 170 stopni góra-dół na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia.

Lukier wytwarzam ręcznie: do miski wsypuję cukier ze szklanki, wrzucam białko i ucieram drewnianą pałką vel tłuczkiem na dość gęstą ale płynną i gładką masę. Jeśli jajko było duże, to prawdopodobnie trzeba będzie dosypać cukru. Na końcu dodaję masło i rozcieram je dokładnie – dzięki niemu lukier nie powinien się kruszyć przy krojeniu ciasta.

Smaruję ciasto lukrem przy użyciu szerokiego noża, posypuję orzechami i odpędzam dzieci, żeby nie wydłubywały orzechów. Co – należy uczciwie dodać - rzadko się udaje... Ale kto z nas nie ma tego przewinienia na własnym, dziecięcym sumieniu? :)

środa, 16 grudnia 2009

Pierniczki czeskie

To już naprawdę ostatni dzwonek na pieczenie pierniczków, a i tak raczej nie mają szans by zmięknąć do świąt. Chociaż kto wie, jeśli wykorzysta się znakomite sposoby naszych Czytelników (czyli kawałek jabłka lub chleba razowego włożony do pudełka z pierniczkami) to może się uda?
Niemniej jak się ma dwoje małych dzieci, to nie ma wyjścia. Trzeba zagnieść, upiec i posadzić delikwentów z różnokolorowymi i bardzo lepiącymi lukrami, wszędzie rozsypującą się posypką i przykazać dekorowanie. Co też robią z niezwykłym zaangażowaniem.

A poza tym za sprawą tego przepisu (kolejny z książki siostry Anastazji) jest szansa bym wreszcie przekonała się do tego typu ciasteczek. Jeszcze ciepłe i miękkie są naprawdę przepyszne. Jeśli tak będą smakowały, gdy zmiękną, to naprawdę warto je upiec.




Składniki:
(na całe mnóstwo pierniczków, 5 czy 6 blach)

800 g mąki
2 łyżeczki sody
1 opakowanie przyprawy do pierników
250 g drobnego cukru
4 jajka
120 g masła
4 łyżki miodu
1 jajko do smarowania

Sposób przygotowania:

Masło rozpuszczam, mieszam z płynnym miodem (jeśli miód nie jest już płynny, podgrzewam go razem z masłem w mikrofali lub w kąpieli wodnej).

Mąkę przesiewam, mieszam z sodą, przyprawą do pierników i cukrem. Dodaję jajka, masło i miód, zagniatam ciasto.

Owijam ciasto w folię i wstawiam na dobę do lodówki.

Ciasto wyjmuję i ponownie zagniatam. Na początku jest to ciężkie, ale potem ciasto trochę się rozgrzewa. Wałkuję na grubość 2-3 milimetrów i wycinam ciasteczka.

Układam na blasze, smaruję roztrzepanym jajkiem i wkładam do rozgrzanego piekarnika (piekłam w 160 stopniach przy dolnej grzałce z termoobiegiem, ale można w 180 góra dół) na jakieś 12 minut.

Lukrujemy rodzinnie.

piątek, 11 grudnia 2009

Pierniczki Cioci Lusi

Można spotkać się z opinią, że najsłynniejszy Dyrektor w Polsce zawęża światopogląd. Otóż moi Drodzy – wprost przeciwnie! Ciocia Lusia jest najlepszym przykładem tego, jak działalność Ojca Dyrektora poszerza horyzonty.

Ciocia, jako absolwentka przyklasztornej szkoły dla dziewcząt, a później uczestniczka spotkań Koła Gospodyń Wiejskich, zawsze wspaniale piekła i gotowała, ale była wierna stałemu repertuarowi w sposób, który można byłoby określić jako wręcz niewolniczy. Z drugiej strony, po co miała eksperymentować, skoro drożdżowe z kruszonką w Jej wykonaniu to zawsze był poemat.

Aż nastały czasy Radia i Dziennika, a w nich porady kulinarne sióstr zakonnych. W chwili, kiedy w radiu podają nowy przepis, Ciocia Lusia nie istnieje dla świata, siedzi przy stole z długopisem, radio grzmi, a Ona szybko notuje kolejny frykas w kolejnym zeszycie.

Ciocia Dziunia zaopatruje ją w zeszyty oraz w prasę w kiosku u mojego Taty, gderając coś o maniach, które należałoby leczyć, ale potem zgodnie ramię w ramię wypróbowują radiowe receptury. A kiedy eksperymenty się udadzą i wyrazimy uznanie oraz zachwyt, Ciocia Dziunia przepisuje howto swoim ślicznym charakterem pisma i wręcza nam.

I to jest właśnie jeden z takich przepisów, wydrukowany onegdaj w „Naszym Dzienniku”.


Składniki:
(na trzy duże blachy)

  • 200 g miodu
  • 200 g cukru
  • 600 g mąki
  • 50 g margaryny
  • 2 opakowania przyprawy do piernika
  • szczypta soli
  • 5 g sody oczyszczonej
  • 1/3 szklanki mleka
  • 1 jajko

Sposób przygotowania:

Miód, cukier, margarynę, przyprawę i sól mieszam i podgrzewam, aż cukier się roztopi, nie dopuszczam do zagotowania, następnie studzę.

Sodę rozpuszczam w mleku. Mąkę przesiewam do miski, wlewam przestudzony miód z dodatkami, dodaję jajko i mleko z sodą. Szybko zagniatam ciasto, jeśli uda mi się zrobić to w tajemnicy przed dziećmi. Jeśli nie uda mi się, ciasto zagniatane jest wolno i przy akompaniamencie licznych okrzyków radości dzieci i warknięć matki, która później zeskrobuje go z mebli i klamek oraz wydłubuje z miejsc oddalonych od epicentrum wydarzeń o kilka metrów i oddzielonych ścianą.

To, co zostanie w misce, a będzie ono dość luźne, posypuję mąką ze wszystkich stron i odstawiam do lodówki na przynajmniej kilka godzin. U mnie ciasto odpoczywało całą dobę, bo po akcji „Hurrraaa, zagniatamy!!!” musiałam zregenerować się psychicznie przed przystąpieniem do akcji „Hurrraaaa, wycinamy!!”

Zatem kontynuujemy następnego wieczoru. Ciasto należy rozwałkować na grubość 0,5 cm, ale oczywiście jeśli wałkują dzieci (a czyż można odmówić im tej przyjemności?? ja nie mogłam!) grubość jest w zasadzie dowolna. Grunt to w końcu zabrać im wałek, mamiąc różnorodnymi kształtami foremek.

Następnie wycinamy ciasteczka. Jeśli zamierzam powiesić je na choince, słomką do napojów robię otworki. Układam pierniczki na natłuszczonej blasze, pamiętając o pozostawieniu sensownych odległości między nimi, bo rosną w górę oraz na boki. Piekę ok. 20 minut w temperaturze 175 stopni z termoobiegiem (lub 180 stopni góra-dół).

Zaraz po zdjęciu z blachy są rozkosznie mięciutkie, chwilę później twardnieją na kamień. Włożyłam do foliowego worka i czekam cierpliwie, może zmiękną.

A jeśli nie zmiękną, to namoczę w mleku i też zjemy.

sobota, 14 listopada 2009

Piernik toruński

Jeśli się ma męża z Torunia, który po wielu latach nadal z sentymentem wspomina rodzinne miasto, nie sposób zapomnieć o najbardziej znanym wypieku pochodzącym z grodu Kopernika. Tym razem skorzystałam z przepisu francuskiego mistrza kuchni Pierre Herme, który wśród specjałów z różnych stron świata wymienia właśnie piernik toruński.
I to był dobry wybór. Polecam.


 


Składniki:

250 g mąki pszennej
250 g mąki żytniej
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 łyżeczka sody
250 g miodu
20 g przyprawy do piernika
150 g miękkiego masła
180 g cukru
5 jajek
100 g suszonych śliwek

Sposób przygotowania:

Mąki przesiewam, mieszam z proszkiem do pieczenia i sodą. Odstawiam. Miód mieszam z przyprawą do piernika i podgrzewam na średnim ogniu aż się zrumieni.
Oddzielam białka od żółtek.

Masło miksuję z cukrem, cały czas ucierając dodaję pojedynczo żółtka, a następnie miód. Dodaję pokrojone na małe kawałeczki śliwki, całość mieszam.
Ubijam pianę z białek i dodaję do masy miodowej na przemian z mąką delikatnie mieszając, aż składniki się połączą.

Wykładam na posmarowaną masłem keksówkę (33x11cm) i wstawiam do piekarnika nagrzanego do 180 stopni. Piekę przynajmniej godzinę, na wszelki wypadek sprawdzam czy wbity w ciasto patyczek po wyjęciu jest czysty i suchy.
Studzę na kratce, a przechowuję zawinięty w ściereczkę w chłodnym miejscu.

Można podawać z polewą czekoladową.

piątek, 13 listopada 2009

Piernik z orzechami

Ten przepis dostałam od Pani, którą często spotykałam w autobusie do pracy. Bardzo smaczne ciasto. Udaje mi się za każdym razem. Porcja na blaszkę 26x12cm.


Składniki:

  • 1,5 łyżeczki suchej herbaty w listkach
  • 0,5 szklanki cukru
  • 0,5 szklanki oleju
  • 0,5 szklanki miodu
  • 2 jajka
  • 2 łyżki przyprawy do piernika
  • 1 łyżeczka kawy prawdziwej
  • 1,5 szklanki mąki
  • 1 łyżeczka sody
  • 0,5 szklanki posiekanych grubo orzechów włoskich
Sposób przygotowania:

Herbatę zalewam połową szklanki wrzącej wody, zostawiam do ostygnięcia.

Jajka miksuję z cukrem, dodaję zimną herbatę bez fusów, kawę, olej, miód i przyprawę do piernika.

Zmniejszam obroty, po łyżce dosypuję przesianą mąkę zmieszaną z sodą. Na końcu wrzucam orzechy, lekko mieszam.

Wylewam ciasto na blaszkę wyłożoną papierem od pieczenia, wstawiam do piekarnika nagrzanego do 180 stopni C i piekę ok. 1 godziny.

czwartek, 12 listopada 2009

Pierniczki na choinkę

Pachnące świętami pierniczki. Jednoczą rodzinę przy wspólnym trudzie zagniatania, wałkowania, wycinania i dekorowania. Po upieczeniu należy je zamknąć w szczelnym słoiku, aby zmiękły. Moje, co prawda, nie zmiękły, ale po namoczeniu w mleku smakowały wybornie.


Składniki:

1/4 szklanki mleka
100 g miodu
200 g cukru pudru
400 g mąki
przyprawa do piernika
1 łyżka cynamonu
1 łyżka mielonego imbiru
1 łyżeczka proszku do pieczenia
2 jajka
2 łyżki soku z cytryny
50 g masła

Sposób przygotowania:

Mleko z miodem podgrzewam do granicy zagotowania, wsypuję cukier, przyprawę, mąkę wymieszaną z proszkiem, jajka, sok z cytryny i rozpuszczone masło.

Wyrabiam. Nie stresuję się, że może za rzadkie. Odstawiam na 4 godziny. Cierpliwie czekam.

Ciasto podsypuję obficie mąką, rozwałkowuję na grubość 1 cm, wykrawam pierniczki, słomką do napojów robię dziurki, układam w odstępach na natłuszczonej blasze, piekę ok. 15 minut w temp. 180 stopni.

Wystudzone ciastka lukruję, ozdabiam cukierkami, posypkami, siekanymi orzechami, migdałami i czym mi wyobraźnia podpowie. Można też przed pieczeniem wcisnąć w każdy pierniczek połówkę migdała i posmarować je roztrzepanym białkiem.
Related Posts with Thumbnails
/*Google anatytics */