Pokazywanie postów oznaczonych etykietą pomarańcze. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą pomarańcze. Pokaż wszystkie posty

piątek, 6 maja 2016

Zachwycający delikatny indyk w cytrusowej marynacie

Jakiś czas temu postanowiłam zmierzyć z wyzwaniem pt. udziec z indyka, który wciąż pozostawał dla mnie kulinarną terra incognita. Trafiłam na przepis, który mnie zelektryzował i postawił do pionu wszystkie kubki smakowe. Grzegorz z mniammniam.com wie, jak rozpalić kobietę, powinien napisać kulinarną wersję „50 twarzy Greya”. I nie jest, powiadam Wam, tylko gawędziarzem, bowiem przyrządzony według jego przepisu udziec jest ucztą dla zmysłów. Robiłam go już kilka razy, ale ostatnio zaserwowałam z sałatką z młodych liści szpinaku, z młodą cebulką i pomidorkami koktajlowymi, doprawioną olejem lnianym, a sączyłam przy tym sauvignon blanc. I pierwszy raz w życiu zdarzyło mi się rozpłakać się ze szczęścia nad talerzem.

Chuda


Składniki:
  • udziec z indyka o wadze około 1,5-1,7 kg (u mnie raz jest większy, raz mniejszy, ale marynatę robię z tej samej porcji)
marynata:
  • 4 łyżki sosu sojowego
  • 4 łyżki miodu
  • 2 łyżki grubo tłuczonego czerwonego pieprzu (można zastąpić jedną łyżka pieprzu kolorowego lub czarnego)
  • 2 łyżki soku z cytryny
  • 2 łyżki soku z pomarańczy
  • 2 cm świeżego korzenia imbiru bardzo drobno posiekanego
  • 2 wyciśnięta ząbki czosnku
  • sól (ewentualnie)
Sposób przygotowania:

Mięso myję dokładnie i osuszam papierowym ręcznikiem. Czasem kupuję udziec trybowany (bez skóry i bez kości), ale przypieczona, chrupiąca skórka ma niezaprzeczalny urok. Jeśli udziec jest duży i w jednym kawałku, kroję go na pół.

Pieprz rozdrabniam z grubsza w moździerzu, pozostałe składniki marynaty mieszam w szklanej misce. Wkładam mięso do zalewy, odstawiam na jakiś czas (Grzegorz radzi na godzinę w temperaturze pokojowej, ale często robię marynatę wieczorem i wtedy wstawiam miskę do lodówki, a rano piekę).

Mięso razem z marynatą przekładam do rękawa do pieczenia (można też użyć woreczka do pieczenia) i na blasze lub w naczyniu żaroodpornym wstawiam do piekarnika. Temperatura pieczenia – 120 stopni, czas: 3 godziny. Warto poczekać, bo efekt jest oszałamiający. Pyszne, mięciutkie mięso.

czwartek, 3 marca 2016

Sałatka z pieczonego kalafiora z sosem jogurtowym z tahini

Dzisiaj dość ryzykowne zestawienie, czyli kalafior, pomarańcza i granat. W dodatku Państwo wybaczą, ale akurat nie miałam nic zielonego, nawet natki pietruszki, nie wspominając o koledrze, natomiast miałam ochotę na sałatkę z pieczonego kalafiora, najlepiej z tahini, bo ostatnio zaopatrzyłam się w cały słoiczek i co tak będzie stało i się marnowało w lodówce. 


Za to miałam pomarańczę. Więc wyszło to, co poniżej.

Anka


Składniki:
  • 1 mały kalafior lub pół dużego
  • 1 owoc granatu (jeśli duży, wystarczy połowa pestek)
  • 1 pomarańcza
  • mały słoiczek czarnych oliwek
  • garść płatków migdałów
sos jogurtowy:
  • ok. 150 g jogurtu naturalnego
  • 1 łyżka tahini
  • sok z cytryny
  • sól, pieprz
  • ewentualnie: mielony kumin
Sposób przygotowania:

Kalafior dzielę na małe różyczki, posypuję solą i pieprzem i skrapiam oliwą. Rozkładam na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i wstawiam do piekarnika nagrzanego do 220 stopni na około 20 minut (sprawdzam w trakcie pieczenia czy już dobry).

Gdy kalafior się piecze, podprażam na suchej patelni płatki migdałów, wyjmuję pestki z granatu, odcedzam oliwki i mieszam składniki sosu. Pomarańcze okrawam ze skórki, usuwając także białą błonkę, wycinam cząstki (trochę soku można dodać do jogurtu).

Gdy kalafior się upiecze, wykładam go na półmisek, czekam aż chwilę przestygnie (ale lubię, gdy jest jeszcze ciepły), dodaję oliwki, pestki granatu, pomarańczę, polewam sosem i posypuję płatkami migdałów. 

Aha, przyznaję, że ilości składników są podane nieco na oko.

środa, 13 stycznia 2016

Mus daktylowo-pomarańczowy

Cudne! Trzy składniki, robi się bajecznie prosto i przepysznie smakuje - same plusy. 

Można podawać z owocami, jako dodatek do lodów, czy naleśników, a mi bardzo smakowało na chrupkim pieczywie.

Tylko zrobienie sensownego zdjęcia brązowej brei przerasta moje możliwości. Wybaczcie.
Przepis podpatrzony tutaj.


Anka



Składniki:
  • ok. 200 g suszonych daktyli
  • 1 naprawdę duża i soczysta pomarańcza
  • ok. 200 g jogurtu
Sposób przygotowania:

Ścieram skórkę z pomarańczy, wyciska sok i razem z daktylami wrzucam do garnka. Gotuję na niewielkim ogniu przez 10-15 minut, aż zmiękną. Chwilę studzę i miksuję z jogurtem.

Smacznego!

sobota, 26 kwietnia 2014

Ciasteczka herbaciane

Bardzo smaczne ciasteczka z wyraźnym aromatem pomarańczy. Do porannej kawy, popołudniowej herbaty albo na piknik. Praktyczne do zabrania ze sobą, bo są kruche, ale nie rozsypują się.

Chuda



Składniki:
  • 100 g miękkiego masła
  • 1 szklanka mąki
  • 1/3 szklanki brązowego cukru
  • 1 jajko
  • 2 łyżki czarnej herbaty liściastej (suchej, prosto z paczki)
  • otarta skórka z pomarańczy
Sposób przygotowania:

Pomarańczę myje pod bieżącą wodą, a następnie wkładam do garnuszka i zalewam wrzątkiem na kilka minut. Ścieram z niej skórkę na tarce o drobnych oczkach.

Masło ucieram z cukrem i jajkiem, dodaję pozostałe składniki. Ucieram w malakserze na gładką masę (Thermomix: 30 s/obr. 5).



Na posypanej mąką desce (bądź innej powierzchni płaskiej) toczę z ciasta wałek, owijam je folią spożywczą (przezroczystą) i wkładam do lodówki na ok. 30 minut, żeby stężało. W mojej lodówce leżało dwa dni, więc stężało naprawdę porządnie.

Ciasto odwijam z folii i kroję je na plasterki, układam na blasze wyłożonej papierem do pieczenia, piekę 10-15 minut w temp. 180 stopni C. Mają być delikatnie zarumienione, moje zarumieniły się bardziej niż delikatnie.

niedziela, 17 listopada 2013

Rozgrzewające dodatki do herbaty

Wiem, co najlepiej rozgrzewa i wiem, że Wy też wiecie, ale są takie sytuacje w życiu, że wszelkie te przyjemności są niewskazane, a czasem nawet wręcz zabronione i trzeba ratować się inaczej.

Na nieocenionym facebooku znalazłam przepis na rozgrzewacz z cytryny, miodu i imbiru, który natychmiast przetestowałam. Okazał się bardzo smaczny. Szybko wpadłam na pomysł zrobienia podobnego z pomarańczy, goździków, imbiru i miodu. Jest jeszcze smaczniejszy niż ten poprzedni. Można dodawać do herbaty albo do ciepłej wody. Wspaniale rozgrzewa po powrocie do domu w listopadowe popołudnie. 

A jeśli po wypiciu herbaty z naszymi dodatkami będziecie czuli się jeszcze mało rozgrzani, to polecam przegryźć plasterek imbiru z dna kubka :-)

Chuda



Rozgrzewacz cytrynowy:

  • cytryna
  • kawałek imbiru – według uznania
  • miód – kilka łyżek
Rozgrzewacz pomarańczowy:
  • mała pomarańcza
  • kawałek imbiru
  • kilkanaście goździków
  • miód 
Sposób przygotowania:

Na każdy rozgrzewacz biorę jeden mały słoiczek np. po musztardzie. Pomarańczę i cytrynę dokładnie myję i wkładam na kilka minut do wrzątku. Po ostudzeniu kroję razem ze skórką na cienkie plastry, większe na połówki czy ćwiartki. Imbir obieram i kroję  na cieniutkie okrągłe plasterki.

W pierwszym słoiczku układam na przemian plasterki cytryny i imbiru, wszystko zalewam miodem. W drugim słoiczku plasterki pomarańczy przekładam imbirem i goździkami, zalewam miodem. Zakręcam słoiczki i odstawiam na chwilę, a potem zaczynam próbować... W zasadzie nie ma szans, żeby taki słoiczek przetrwał dłużej niż dwa dni.

W oryginalnym przepisie były dwie cytryny i filiżanka miodu – może słoik był większy, choć nie wyglądał, do mojego zmieściła się jedna i to nie cała, bo wzięłam jakąś wyjątkowo dorodną i soczystą, bo miodu też zmieściło się zaledwie kilka łyżek.

sobota, 21 września 2013

Koktajl gruszkowo-pomarańczowy z lodami



Dzisiaj miał być zupełnie inny przepis, ale ponieważ jest piękna, wrześniowa pogoda, to i poniższy koktajl będzie w sam raz. Szczególnie że zrobienie go zajmuje dosłownie moment. Bo też kto ma czas na stanie przy garach podczas takiego słonecznego weekendu!

Dzieci stanowczo żądają dolewki, więc jeśli progenitura biega po domu, to może warto pomyśleć o zwiększeniu proporcji.

Anka



Składniki:
  • 2 miękkie gruszki
  • sok z 1 pomarańczy
  • ok. 200 ml jogurtu naturalnego
  • lody waniliowe
  • 1-2 łyżki soku z cytryny
  • ewentualnie:  cukier puder, trochę mleka

Sposób przygotowania:

Wszystkie składniki dokładnie miksuję (to mój ulubiony sposób przygotowywania potraw, prostszego chyba nie ma).

Nie podałam ile wziąć lodów, u mnie na oko były ze 3-4 gałki. Ilość zależy od tego, czy chcecie otrzymać raczej lody, też czy jogurt oraz ile cukru jesteście w stanie zaakceptować w tym koktajlu. Jak zwykle najlepiej próbować w trakcie. I jeszcze jedna uwaga:  dolałam trochę mleka, żeby napój był rzadszy.

sobota, 14 września 2013

Koktajl z malin, kiwi i pomarańczy



Wykorzystuję resztki lata jak tylko mogę i nie odmawiam sobie malin oraz borówek przy każdej nadarzającej się okazji. Ale koktajl, który zrobiłam dzisiaj, można z powodzeniem przygotować także w środku zimy - wystarczy wziąć mrożone owoce. 

Pyszny, polecam.

Anka


Składniki:

  • ok. 200 g malin
  • 3 kiwi
  • sok z 2 pomarańczy
  • ok. 250 ml jogurtu naturalnego/mleka ukwaszonego/kefiru
  • cukier puder


Sposób przygotowania:

Wszystkie składniki dokładnie miksuję. Cukier dodaję na końcu i sypię po łyżeczce, żeby nie przesłodzić.

Jeśli chodzi o nabiał, to do koktajli używam prawie zawsze mleka ukwaszonego, ale w tym przypadku zmieszałam go pół na pół z jogurtem naturalnym.

środa, 15 maja 2013

Ciasto z rabarbarem i pomarańczą



Pyszne! I tylko tyle mam na ten temat do powiedzenia.


Przepis z majowego „ BBC GoodFood Magazine”.



Anka




Składniki:
(na tortownicę o średnicy ok. 22 cm)

  • ok. 400 g rabarbaru
  • 50 g brązowego cukru
  • 225 g miękkiego masła
  • 150 g cukru pudru
  • 3 jajka
  • otarta skórka i sok wyciśnięty z jednej pomarańczy
  • 225 g mąki
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 100 g mielonych migdałów

Sposób przygotowania:

Rabarbar kroję na kawałki, wrzucam do miski i zasypuję cukrem (prawie zawsze obieram rabarbar ze skórki). Odstawiam na około pół godziny.

Masło ucieram z cukrem na puszystą masę. Dodaję otartą skórkę z pomarańczy i, cały czas ucierając, wbijam kolejno jajka. Potem powoli, wlewam sok z pomarańczy. Tu uważam, żeby masa się nie zwarzyła, można już dodawać po łyżce mąki.

Przesiewam mąkę, mieszam z proszkiem do pieczenia i migdałami. Dodaję do ciasta i mieszam na najniższych obrotach miksera lub łopatką. Na koniec wrzucam rabarbar razem z sokiem (chociaż nie wlałam wszystkiego).

Tortownicę wykładam papierem do pieczenia, wylewam masę. Wkładam do piekarnika nagrzanego do 180 stopni na około godzinę (przepis określał nawet górną granicę pieczenia na godzinę i 15 minut).

Po wyjęciu zostawiam ciasto na jakiś kwadrans w formie, potem studzę na kratce. Posypuję cukrem pudrem dla lepszego wyglądu. W oryginale przed pieczeniem ciasto posypano płatkami migdałów, ale akurat nie miałam.

wtorek, 13 listopada 2012

Gulasz na słodko-pikantno


Jeśli lubicie mięso na słodko, to jest to danie dla Was i dla mnie. Nudny gulasz zupełnie zmienił charakter za sprawą marchewki i soku z pomarańczy i tym samym z dania symbolizującego w moim menu jesienną depresję wyszła całkiem intrygująca potrawa. Jeśli jednak gotujecie dla zwolennika klasyki, to nie eksperymentujcie, bowiem miast uznania, szacunku i chwały dostanie się Wam ciężkie spojrzenie pełne wyrzutu.

Tak było ze mną.

I pomyśleć, że mając na względzie niechęć Męża do cynamonu i goździków, odrzuciłam te składniki, choć serce mi się rwało. Chciałam, żeby wilk był syty i owca cała, ale nie wyszło. Bo w kuchni jak w życiu – nie zawsze wychodzi.

Osobiście polecam. Przepis Karola Okrasy z gazetki Lidla.


Chuda


Składniki:
  • 1 kg mięsa gulaszowego (łopatka wieprzowa lub szynka wieprzowa)
  • biały pieprz
  • sól
  • 40 g mąki pszennej
  • 50 ml oleju rzepakowego
  • 2 ząbki czosnku pokrojone w cienkie plasterki
  • 2 cebule pokrojone w grubą kostkę (1cm x 1cm)
  • 400 g marchwi pokrojonej w grube plastry
  • szczypta majeranku
  • 4 liście laurowe
  • 2łyżki miodu
  • 250 ml piwa
  • 1 pomarańcza
  • 0,5 l wody
Sposób przygotowania:

Mięso kroję w grubą kostkę, doprawiam białym pieprzem i solą. Każdy kawałek dokładnie obtaczam w mące.

Na patelni rozgrzewam olej, obsmażam mięso z każdej strony na złoty kolor, często mieszając. Przekładam do garnka całą zawartość patelni, łącznie z płynem. Ja to robiłam na dwa razy, a wydawało mi się , że mam dużą patelnię. Kilogram mięsa to jednak sporo.

Na opróżnionej patelni, wyczyszczonej ręcznikiem papierowym, wlewam 2 łyżki miodu. Gdy miód zaczyna się pienić, dodaję pokrojone cebule i czosnek. Smażę do momentu zeszklenia cebuli. Następnie dodaję marchewkę w plasterkach, liście laurowe i majeranek. Mieszam wszystko razem.

Wszystko, co znajduje się na patelni, zalewam piwem. Piwo ma się zapienić i delikatnie zagotować.

Kiedy cebule się smażą, wrzucam do wrzątku wyszorowaną pomarańczę. Gdy ostygnie, Piotruś z Michasiem ścierają z niej skórkę, bijąc się o tarkę. Do gulaszu potrzebna jest skórka z tylko jednej ćwiartki. Pomarańczę, obtartą do żywego miąższu przez pracowitych syneczków, obieram z tego, co zostało i kroję na kawałki (każdą cząstke na pół).

Słodko-piwno-cebulową zawartość patelni dodaję do rondla z gulaszem, tam też wędruje pomarańcza w kawałakch oraz wiórki skórki z jednej ćwiartki. Dodaję 0,5 litra wody, mieszam i duszę. Duszenie w zwykłym, przykrytym garnku powinno trwać ok. 1,5 godziny, w moim szybkowarze mięso było mięciutkie już po 40 minutach.

wtorek, 17 kwietnia 2012

Udka kurczaka pieczone z imbirem, pomarańczami i chilli

Mąż w delegacji, dzieci w placówkach – w końcu mogę gotować tylko dla siebie, tak jak lubię, bez oglądania się na upodobania innych. Każdy gotujący dla bliskich jest skazany bowiem na kompromisy: albo gotować potrawy, które lubi rodzina, albo gotować dwa obiady. Czasem uda się trafić, że wszyscy lubią to samo. W naszym domu ja wyraźnie idę w stronę eksperymentów i testowania nowych przepisów, a Mąż woli sprawdzoną klasykę, nieobciążoną ryzykiem braku obiadu. Tyle mojego testowania, co go nie ma w domu.

I tak odkryłam danie bardzo szybkie, nieskomplikowane, przyjemne i pyszne – udka kurzęce pieczone z pomarańczą, z nutą imbiru i chilli. Podstawowy przepis wzięłam od Majki.



Chuda

Składniki dla 1 osoby:
  • 2 małe udka (zwane w zależności do regionu „udzikami”, „drumstikami” albo „pałkami”
  • 2 średnie ziemniaki
  • 1 mała pomarańcza
  • 3 łyżki oliwy z oliwek
  • 1 łyżeczka tymianku
  • 2 cm kawałek korzenia imbiru
  • chilli (marynowane krojone w paseczki), kilka paseczków na koniec widelca
  • ½ łyżeczki soli
Sposób przygotowania:

Udka myję i osuszam.

Imbir ścieram na tarce, mieszam z oliwą, solą i chilli. Polewam mięso przygotowaną marynatą i odstawiam na bok.

Pamarańcze zanurzam na kilka minut we wrzątku i kroję na półplasterki. Ziemniaki obieram i kroję na cienkie plasterki (do 5 mm grubości).

Foremkę do pieczenia smaruję masłem, układam udka w marynacie, przekładam je plasterkami pomarańczy i obkładam ziemniakami. Ziemniaki solę i posypuję tymiankiem.

Piekę ok. 1 godziny, aż mięso się zarumieni i ziemniaki zmiękną (moje mogłyby zarumienić się bardziej, ale pędziłam po dzieci do placówek). Podaję z zieloną sałatą z dodatkiem pomidorów, rzodkiewki i łyżki oliwy. Wyborne!

piątek, 20 maja 2011

Pomarańczowo-rabarbarowy sok i deserek

Rabarbar!

Czekał i czekał na swoją kolej. Oczywiście powinnam zacząć od tarty rabarbarowo-truskawkowej, bo kruche ciasto ze słodko-kwaśnym nadzieniem jest najwspanialsze na świecie, ale przecież rabarbar lubi się też z pomarańczami. A raczej powinnam napisać: pomarańcze lubią się z rabarbarem, tym razem dominuje smak cytrusów.

Wyszło pysznie. I smakowało całej mojej trójce, a oni są bardzo wybredni i mam wrażenie, że każdy lubi co innego, więc myślę, że bez wahania mogę dzisiejsze wynalazki polecić ogółowi społeczeństwa.

Zawsze mam problem z nazewnictwem. Czy to co zrobiłam wczoraj to kompot, skoro wody nie dolewałam prawie wcale (rozcieńczałam wodą już w szklance)? Może raczej sok? Napój? Napój kojarzy mi się ze sztucznymi dodatkami.
Niech będzie „sok”.

A deser? Panna cotta raczej nie, skoro nie podgrzewałam śmietanki, tylko wcześniej ubiłam, więc po prostu piszę „deser”.

Niezależnie od nazwy, jedno i drugie świetnie nadaje się na wiosenne lub letnie słoneczne dni.

Anka


Składniki:

sok:
  • ok. 600 g rabarbaru, obranego i pokrojonego na kawałki
  • 200 g brązowego cukru
  • sok z dwóch dużych pomarańczy
  • skórka otarta z jednej pomarańczy
  • ewentualnie: cukier z prawdziwą wanilią, ziarnka z pół laski wanilii

deserek:
  • 1 szklanka soku pomarańczowo-rabarbarowego
  • 1 szklanka śmietanki 30%
  • 2 łyżeczki żelatyny

Sposób przygotowania:

Rabarbar wkładam do garnka razem ze skórką i sokiem z pomarańczy oraz cukrem. Być może trzeba będzie trochę dosłodzić, to zależy od kwaśności rabarbaru. Można też dolać jakieś pół szklanki wody.

Gotuję 10-15 minut. Przecedzam. Studzę.

(Pozostałą pulpę owocową można spróbować zapiec pod kruszonką, jeśli ktoś ma wstręt do marnowania czegokolwiek w kuchni.)

A gdy na napoje nie ma zbyt wielu amatorów, można zrobić taki deser.


Żelatynę rozpuszczam w gorącej wodzie, lekko studzę, mieszam z chłodnym sokiem. Śmietankę ubijam, dodaję do kompotu i wszystko mieszam. Przekładam do foremek lub miseczek i odstawiam do schłodzenia.

środa, 4 maja 2011

Roszponka z pomarańczami

Ta zima kiedyś musi minąć! - myślę sobie, oglądając zdjęcia zasypanego śniegiem Dolnego Śląska i podkręcając kaloryfer. 4 maja, brrrr. Dalie przymarzły na balkonie. Ciało domaga się wciąż treściwych mięs, a dusza pragnie już surówek i sałatek, zielonych, owocowych, kolorowych, lekkich... I choć w zasuniętym pod brodę bezrękawniku - zjadłam dziś sałatkę. Była tak pyszna, że miałam szczerą chęć zostawić połowę mężowi, ale była tak pyszna, że nie byłam w stanie się od niej oderwać :-) 

Pomysł tej przekąski zaczerpnęłam z nieocenionej Biblioteczki Poradnika Domowego - tam zamiast roszponki występowały kiełki.

Chuda


Składniki:

  • garść roszponki
  • 1 pomarańcza
  • 2 łyżki pestek dyni
  • 1 łyżka syropu klonowego
sos:
  • 5 łyżek oliwy
  • 1,5 łyżki soku z cytryny
  • sól,
  • pieprz
Roszponkę płuczę i odwirowuję z wody, układam na talerzu.

Pomarańczę myję i wkładam na kilka minut do wrzątku, następnie obieram ze skórki. Skórki nie wyrzucam, tylko przetwarzam na kandyzowaną. Owoc dzielę na cząstki, obieram z białych błonek, dzielę na małe kawałki, wkładam do miski.

Rozgrzewam suchą patelnię, prażę na niej pestki dyni, wlewam syrop klonowy i łyżkę wody. Mieszam przez minutę na ogniu, nastepnie przekładam do miski z pomarańczami, delikatnie mieszam. Wykładam na sałatę.

Składniki sosu wlewam do słoiczka, zakręcam go i potrząsam kilkakrotnie, żeby się idealnie wymieszały. Sałatkę polewam sosem tuż przed podaniem.

niedziela, 27 marca 2011

Babka pomarańczowa

Przeglądałam sobie niezobowiązująco listę najnowszych przepisów na Durszlaku, kiedy WTEM! w oko wpadła mi babka pomarańczowa. Od razu zwizualizowałam ją sobie: puszystą, pachnącą, lukrowaną, z dodatkiem skórki pomarańczowej... A że pomarańcze latoś obrodziły, smakowite i soczyste, i zupełnym przypadkiem leżały w koszyczku na kuchennej ladzie, to wystarczyło tylko zaopatrzyć się w masło roślinne (nie używam na co dzień) i można było piec babkę.

Wyszła bardzo smakowita i aromatyczna, ale brakowało jej lekkości. Stąd podaję ilość mąki zmniejszoną w stosunku do oryginału o 50 g – mamy całkiem podobny przepis na babkę cytrynową i tam powodzenie gwarantuje jednakowa waga wszystkich składników, nawet jajka się waży. Zmniejszyłam też ilość proszku do pieczenia i zalecam użycie czterech naprawdę dużych jajek – ewentualnie pięciu mniejszych. I dodałam skórkę kandyzowaną, której walory smakowe bardzo sobie cenię. 


Ładnie wygląda na pomarańczowym talerzu, prawda? Talerz można nabyć w sklepie Myin.pl, który oferuje bardzo ładne akcesoria domowe i utensylia kuchenne. Myin.pl ufundował nagrody dla naszych Czytelników, szczegóły wkrótce! 

Chuda


Porcja na formę z kominem o średnicy 24 cm.

Składniki:
  • 200 g mąki
  • 190 g cukru
  • 200 g masła roślinnego
  • 4 duże jajka
  • skórka otarta z połowy pomarańczy
  • sok z połowy pomarańczy
  • 1 łyżeczka cukru z wanilią
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 3-4 łyżki drobno pokrojonej kandyzowanej skórki pomarańczowej
lukier:
  • 2/3 szklanki cukru pudru
  • 3 łyżki soku z pomarańczy
  • 1 łyżeczka masła
Sposób przygotowania:

Pomarańczę zanurzam we wrzątku na kilka minut, wyjmuję i czekam, aż ostygnie. Masło roślinne stapiam w rondelku na niewielkim ogniu i studzę.

Włączam piekarnik i nagrzewam go do 180 stopni. Piekłam ciasto w formie silikonowej, dzięki czemu odpadło mi żmudne natłuszczanie i wysypywanie bułką tartą, co trzeba zrobić bardzo dokładnie korzystając z tradycyjnej formy na babkę.

Rozbijam jajka, żółtka oddzielam od białek. Żółtka wrzucam do malaksera i ucieram z cukrem.

W tym czasie ścieram skórkę z połowy pomarańczy na drobnych oczkach tarki, a Piotruś, bardzo zaangażowany w pieczenie, wyciska sok z połowy pomarańczy. Połowę rozlewa, więc wyciska z drugiej połówki. Ostatecznie uzyskujemy ok. 6 łyżek soku, połowę przeznaczam na lukier, reszta pójdzie do ciasta.

Kiedy w malakserze mam już puszysty krem żółtkowy, dodaję roztopione masło na przemian z przesianą mąką z proszkiem i malakser nadal uciera. Mąkę wsypuje Piotruś, zatem odwracam się plecami i staram się koncentrować na ubijaniu piany z białek. Malakser zajęty, więc używam do tego staroświeckiej trzepaczki poruszanej siłą mięśni.

Michaś, który zmaterializował się nagle w kuchni i też bardzo chce pomóc, wsypuje cukier waniliowy, ja wlewam ocalały sok pomarańczowy i dodaję otartą skórkę, a malakser nadal uciera. Na końcu wrzucam skórkę kandyzowaną obtoczoną w odrobinie mąki – dzięki temu zabiegowi skórka nie opadnie na dno.

Białka ubite na sztywną pianę dodaję do ciasta i mieszam delikatnie łyżką.

Ciasto wkładam do formy i wstawiam do nagrzanego piekarnika (180 stopni). Piekę ok. 50 minut (jak wiele razy pisałam, mój piekarnik kiepsko dopieka od dołu, więc używam programu termoobieg + dolna grzałka, a i tak zawsze wszystko piekę dłużej, niż podają przepisy; jeśli Twój piekarnik ma skłonności do przypalania, ustaw czas pieczenia o 10-15 minut krótszy!). Najlepiej upewnić się przy użyciu wykałaczki: jeśli wyłania się z ciasta sucha, to znaczy, że jest upieczone. Wyłączam piekarnik i zostawiam babkę w cieple jeszcze przez kwadrans, wówczas wyjmuję i czekam, aż przestygnie.

Nie czekam bezczynnie, o nie! Ucieram lukier z cukru pudru i soku z pomarańczy. Dzieci ochoczo deklarują pomoc, ale szybko okazuje się, że gęsty lukier to wyzwanie i małe rączki szybko się męczą. Dodaję łyżeczkę masła, dzięki temu lukier nie będzie pękał przy krojeniu. Polewam babkę, dekoruję kilkoma kosteczkami skórki kandyzowanej.

Przygotowuję warzechę z długim trzonkiem do odganiania tych, którzy będą pchać małe słodkie paluszki w lukier na babce, podczas gdy będę ją fotografować. Oczywiście odganiam czwartą ręką, bo w dwóch pierwszych trzymam aparat, a trzecią ustawiam babkę do zdjęcia.


niedziela, 6 lutego 2011

Pieczona sola z sosem bazyliowym i pomarańczami


Właściwie to jest pomysł na niebanalne podanie pieczonej ryby, a nie jakiś skomplikowany przepis. Znalazłam go w książce jednego z moich ulubionych kucharzy Gary’ego Rhodesa. On co prawda nie piekł soli, tylko strzępiel i to ze skórą, ale ja biorę co mam, a zazwyczaj mam mrożone filety. Pewnie dlatego, że mieszkam nad morzem.

Ten zielony jogurt w połączeniu z ciepłymi i słodkimi pomarańczami to prawdziwa rewelacja. Nie gotowałam ryżu, wystarczy świeże pieczywo, chociaż ja jadłam i bez tego dodatku. Przyda się za to sałata z winegretem.

Anka


Składniki:
  • 3 filety z soli (lub innej białej ryby morskiej)
  • sól, pieprz
  • oliwa i masło
  • garść liści bazylii
  • ½ szklanki jogurtu naturalnego
  • odrobina soku z cytryny
  • sól, pieprz
  • 2-3 pomarańcze
  • cukier demerara do posypania

Sposób przygotowania:

Płaskie naczynie żaroodporne smaruję masłem. Rybę opłukuję w zimnej wodzie, osuszam papierowym ręcznikiem, posypuję solą i pieprzem. Układam w naczyniu, skrapiam oliwą i wstawiam do piekarnika nagrzanego do 200 stopni na 15 minut.
Rybę można oczywiście usmażyć.

Bazylię i jogurt miksuję. Doprawiam sokiem z cytryny, solą i pieprzem.

Pomarańcze myję, obieram nożem ze skórki skrawając też białą błonkę. Dzielę na cząstki (tu link jak to zrobić, który już podawałam w przepisie na sałatkę). Pomarańcze układam na blasze wyłożonej papierem do pieczenia lub w naczyniu żaroodpornym, posypuję cukrem i wstawiam pod nagrzany grill (u mnie było 220 stopni) na jakieś 3 minuty.

Podaję rybę, sos jogurtowy i pomarańcze.

wtorek, 25 stycznia 2011

Ciasteczka pomarańczowe z czekoladą

Przepis dostałam od mojej Średniej Siostry, która upiekła je na Boże Narodzenie w formie gwiazdek o szerokości 3 cm. Agnieszka zawsze była mistrzynią drobnych form i od dawna przejawiała słabość do cyfry 3, nigdy nie zapomnę jej rogalików z różą, które miały 3 cm długości. W sam raz na jeden kęs, ale ile trwało przygotowanie!

Ciasteczka są pyszne: maślane, kruchuteńkie, intensywnie pomarańczowe, przyjemnie czekoladowe. Moja szczypta soli musiała być z gatunku większych, bo słoność wyraźnie przebija się do kubków smakowych, jednak w niczym to nie przeszkadza, a wręcz podkreśla wyjątkowość smakołyku.

Do zarabiania ciasta tym razem użyłam mojego wiernego pomocnika, wieloletniego towarzysza kulinarnych eksperymentów – robota kuchennego vel malaksera. Zazwyczaj kruche ciasto zarabiam łopatką w plastikowej misce, ale ilekroć powierzę zadanie maszynie, gratuluję sobie tego pomysłu. Nie wiem jak on to robi ;-) ale ciasto wychodzi doskonale gładkie, w dotyku jest jak ciastolina, a konsystencja jest idealnie jednorodna. Cóż, robot nie narzeka, że go już ręka boli, i nie duma, że może już wystarczy, i nie wydaje mu się, że za mało albo za dużo mąki jest w przepisie, tylko kręci, miesza, zagniata hakami, dopóki nie przekręcę pokrętła na OFF. Istotne jest też to, że w czasie zagniatania ciasto nie nagrzewa się od ręki i nie pochłania dodatkowej porcji mąki, dlatego wychodzi takie kruche.

Mąż, który jest na diecie, zjadł połowę na jeden raz. Następnego dnia, dręczony wyrzutami sumienia, załamany brakiem silnej woli i rzekomo zwiększonym obwodem w pasie, patrzył tęsknie w ich stronę, a kiedy podałam mu jedno do kawy, natychmiast wpadł w ciąg i zjadł resztę. Ledwie zdjęcie zdążyłam zrobić!

- Sfotografujesz okruszki – wzruszył ramionami – to będzie najlepsza rekomendacja.

Przepis na dużą blachę ciastek (ok. 40 sztuk).



Składniki:

  • 250 g mąki
  • 150 g masła
  • 100 g cukru pudru
  • szczypta soli
  • 2 surowe żółtka
  • skórka otarta z dorodnej pomarańczy
  • 50 g gorzkiej czekolady
  • 2-3 łyżki kandyzowanej skórki pomarańczowej

Sposób przygotowania:

Miękkie masło wrzucam do malaksera, dosypuję cukier i robot uciera je na puch. Po chwili dodaję żółtka, a on nadal uciera. W tym czasie przesiewam mąkę, siekam czekoladę, kandyzowaną skórkę kroję w drobną kosteczkę (przepis na nią znajdziecie tutaj).

Pomarańczę wkładam na kilka minut do wrzątku. Co prawda słyszałam, że umyta a nie parzona zachowuje więcej aromatu, ale jednak dziękuję za aromat wraz z chemią. Wierzę, że wrzątek rozprawi się z nią przynajmniej częściowo. Ścieram skórkę z pomarańczy i po raz kolejny uświadamiam sobie, że musze kupić nową tarkę, bo moja jest już niewiarygodnie tępa. Wysłużyła się biedaczka.

Wrzucam do malaksera czekoladę, skórkę pomarańczową pod dwoma postaciami, na końcu wsypuję partiami mąkę. Robot wytrwale miesza ciasto, zagniata pięknie, lepiej bym tego nie zrobiła! Kiedy ciasto stanowi jednolitą całość, wyłączam robot i wyjmuję je do wałkowania.

Agnieszka napisała wyraźnie, żeby ciasto owinąć w folię i włożyć do lodówki na 30 minut, ale umknęło mi to i wycinałam do razu. Na pewno dobrze jest je schłodzić, bo takie prosto z malaksera wchłonęło sporo mąki, którą posypana była stolnica i trzeci rzut nie był już taki kruchutki, jak pierwszy.

Ciasto rozwałkowuję na grubość do 5 mm, wycinam ciastka, układam na natłuszczonej blasze (lub na blasze wyłożonej papierem do pieczenia), piekę ok. 15 minut w 180 ˚C.

Trochę się zagapiłam, piekłam na dwóch poziomach z termoobiegiem i wyszły hmm, ciemniejsze, niż powinny były. Bądźcie więc czujni jak łasice!

Wystudzone ciastka polewam polewą cytrynową z torebki. Jeśli oczywiście zdążę przed Mężem.

Były pyszne :-)
Related Posts with Thumbnails
/*Google anatytics */