Człowiek kupuje przyprawę (tandoori masala), marynuje kurczaka, piecze i siada do spisania przepisu, by przekonać się, że właśnie sporządził kolejną wersję sztandarowej potrawy indyjskiej. Fakt, że jest to potrawa prosta jak budowa cepa niczego tu nie zmienia. Prochu nie wymyśliłam.
Z drugiej strony dobre przepisy należy upowszechniać, więc nie pozostaje mi nic innego jak przedstawić Państwu kurczaka tandoori w moim wykonaniu.
Smacznego!
Składniki:
3 udka z kurczaka
200 g jogurtu naturalnego (greckiego)
6 ząbków czosnku w łupinkach, zmiażdżonych (czosnku nigdy za wiele)
sól, pieprz, tandoori masala
Sposób przygotowania:
W misce mieszam jogurt z przyprawami i czosnkiem. Soli i pieprzu nie musi być dużo, natomiast przyprawy wsypałabym łyżkę albo nawet dwie, wedle uznania. Wkładam udka i dokładnie obtaczam w marynacie.
Jeśli ktoś nie jest pewny jak dużo przypraw dodać, to może wygodniej będzie obsypać przyprawami udka, a dopiero potem zanurzyć mięso w jogurcie z czosnkiem i dokładnie wymieszać.
Marynuję w lodówce przez kilka godzin, a najlepiej całą noc, przynajmniej raz mieszając zawartość miski.
Wyjmuję kurczaka z lodówki na godzinę przed pieczeniem.
Rozgrzewam piekarnik do 200 stopni, polewam blachę odrobiną oleju i rozkładam lekko wytarte z marynaty udka.
Piekę do miękkości (mięso zaczyna odstawać od kości) co w moim piekarniku zajmuje około godziny do godziny i kwadransa, zależy od mięsa.