Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ryby. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ryby. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 7 marca 2017

Dorsz zapiekany z brokułem i pomidorkami

Jeśli szukacie przepisu na rybę, która doprowadzi Was do krainy kulinarnej rozkoszy, to właśnie znaleźliście. Bardzo prosty, a gwarantuje niebo w gębie. Receptura pochodzi z książki Marka Zaremby „Leczenie dietą. Wygraj z Candidą!”. Autor pisze, że w ten sam sposób można przyrządzić łososia, sandacza lub pstrąga.

Chuda
 



Składniki (dla dwóch osób)
  • 2 filety z dorsza (ok. 400 g)
  • 1 brokuł
  • 1 cytryna
  • 1 czerwona cebulka
  • czosnek
  • sól morska lub himalajska
  • migdały w płatkach
  • 10-12 pomidorków koktajlowych
Dressing:
  • pół szklanki oliwy z oliwek
  • sok z 1 cytryny
  • sól morska
  • 1 pomidorek koktajlowy
Sposób przygotowania: 

Składniki na dressing miksuję, odstawiam. Upewnijcie się, że nie trafiła się Wam gorzka cytryna, bo gorycz zepsuje smak dania.

Cytrynę szoruję, sparzam wrzątkiem, kroję na plasterki.

Płatki migdałów prażę na suchej patelni.

Czosnek siekam drobno i rozgniatam nożem. Ile czosnku? Za pierwszym razem dałam całą główkę i w ogóle nie było go czuć. Za drugim razem trafił się tak ostry, że pięć ząbków zdominowało całą potrawę.

Piekarnik rozgrzewam do 180 stopni.

Rybę myję, osuszam ręcznikiem papierowym, układam w naczyniu do zapiekania, polewam połową dressingu (reszta zostaje do polania upieczonej rybki). Układam różyczki brokuła, nakłute wykałaczką pomidorki koktajlowe, cytrynę w plasterkach, cebulkę pokrojoną w piórka, rozgnieciony czosnek. Delikatnie solę.

Wstawiam do piekarnika i piekę co najmniej 25 minut – brokuły mają być al dente, a ryba soczysta.

Po upieczeniu posypuję danie prażonymi płatkami migdałów i podaję w naczyniu, w którym się piekło.

środa, 19 września 2012

Pasta z makreli z chrzanem



Jakiś czas temu widziałam fragment programu Jamiego Olivera, w którym przygotowywał pastę z makreli. Co prawda moim zdaniem najlepsza pasta to taka z duża ilością masła, ale postanowiłam spróbować czegoś innego.
I słusznie! Pasta wyszła pyszna. Oczywiście nie pamiętałam dokładnie ilości składników, wiem tylko, że osobiście uważałabym z ilością chrzanu, bo wolę, żeby dominował smak makreli. U mnie chrzanu nie ma zbyt dużo, więc chętni mogą spokojnie dodać go więcej.

Anka

Składniki:

  • 1 spora wędzona makrela
  • ok. 100 g kremowego serka
  • 2-3 łyżeczki chrzanu
  • garść natki pietruszki
  • 1 łyżka soku z cytryny
  • świeżo mielony czarny pieprz


Sposób przygotowania:

Wrzucam wszystkie składniki do blendera i miksuję.
Nie zapominam tylko o obraniu makreli z ości.

Smacznego!

niedziela, 29 lipca 2012

Tosty z tuńczykiem i cheddarem


Był gorący letni dzień. Wracaliśmy z plaży i naprawdę ostatnią rzeczą, na jaką w tamtym momencie miałam ochotę, było przygotowywanie obiadu. Z drugiej strony, ostatnio w kuchni mało się przykładam, więc wizja jedzenia kanapek też nie była kusząca.
 
Na szczęście przypomniałam sobie widziany gdzieś ostatnio przepis na tosty i postanowiłam go natychmiast wypróbować. Może i nie jest to przepis letni w swojej naturze, ale za to doskonale pasuje do niego na przykład sałatka z pomidorów.
Dla mnie bomba.

Aha, jeśli chcecie zastosujcie tuńczyka w sosie własnym, ja po prostu za nim nie przepadam.

Anka

Składniki:
  • 4 kromki chleba (najlepiej pieczonego na zakwasie)
  • 1 puszka tuńczyka w oleju
  • 1 łyżka odsączonych kaparów
  • 10 dag cheddara (lub zwykłego żółtego sera)
  • odrobina posiekanej natki pietruszki do posypania

Sposób przygotowania:

Chleb lekko opiekam z obu stron. Można w piekarniku, ale ostatnio używam do obróbki wstępnej zwykłego tostera.
W tym czasie odcedzam tuńczyka, rozgniatam widelcem na kawałki, dodaję kapary i mieszam.
Ścieram ser na grubej tarce.

Na podpieczony chleb wykładam tuńczyka, posypuję cheddarem (na zdjęciu niezbyt obficie, bo córka mi podjadła ser). Wstawiam do piekarnika pod rozgrzany grill (u mnie było 220 stopni) na kilka minut, aż ser się roztopi.
Posypuję posiekaną natką pietruszki.

Smacznego!

środa, 4 stycznia 2012

Spaghetti z sosem pomidorowym i tuńczykiem (łososiem)


Nie wiem kompletnie kiedy mi minęły ostatnie dwa tygodnie, bo aż tyle trwała moja przerwa w zamieszczaniu postów. Ale nie wracam z pustymi rękami i mam coś specjalnego dla wszystkich, którzy nie mogą się odnaleźć w poświątecznym kieracie: rewelacyjny obiad w pół godziny! Bez wysiłku, wystarczy kupić dwie puszki (pomidory i rybę) oraz dodać to co akurat macie w szafkach kuchennych i lodówkach. Bo jak zwykle nie jestem pryncypialna i jeśli nie macie świeżej bazylii, to możecie dodać natkę pietruszki, a kapary można w ogóle pominąć. Chociaż przyznaję, że mi ten obiad smakuje najbardziej, gdy zgromadzę wszystkie podane składniki.

Gdybyście jednak nie mieli akurat ani tuńczyka, ani czarnych oliwek, ani tym bardziej kaparów, to poprzestańcie na moim ulubionym sosie pomidorowym, który stanowi bazę tego posiłku. A świeżą bazylię zastąpcie suszonym oregano.

Trzeba sobie życie upraszczać.

Smacznego!

Anka


Składniki:

  • ½ kg spaghetti lub tagliatelle
  • 1-2 ząbki czosnku
  • kilka suszonych pomidorów
  • puszka pomidorów bez skóry
  • garść świeżych liści bazylii
  • puszka łososia lub tuńczyka w sosie własnym
  • 2 garści czarnych oliwek
  • 1-2 łyżki kaparów
  • ok. 50 g parmezanu
  • sól, pieprz
  • cukier
Sposób przygotowania:

Rozgrzewam oliwę z oliwek, wrzucam lekko zmiażdżone, obrane i pokrojone w plasterki ząbki czosnku oraz suszone pomidory pokrojone w paseczki, smażę 1-2 minuty uważając, żeby się nie przypaliły. Dodaję pomidory wraz z sosem. Doprawiam solą, pieprzem i cukrem. Dokładam kilka liści bazylii.

Gotuję na niewielkim ogniu przez około dwadzieścia minut. W tym czasie przygotowuję makaron według przepisu na opakowaniu.

Gdy makaron już się dogotowuje, szybko miksuję sos blenderem, doprawiam jeśli trzeba i wrzucam odsączonego i lekko rozdrobnionego łososia lub tuńczyka. Mieszam, czekam aż ryba się ogrzeje i zestawiam z ognia. Dodaję kapary oraz oliwki.

Gorący, odcedzony makaron nakładam na talerze, polewam sosem i posypuję parmezanem.
A jeszcze częściej wrzucam makaron do garnka z sosem i dokładnie mieszam.

środa, 14 grudnia 2011

Rybna solanka (soljanka)


W Waszych propozycja świątecznych potraw dość często przewijała się zupa rybna. Nie powiem, żebym ryby przyrządzała bardzo często (szczególnie w postaci innej niż filety z ryb morskich), za to chętnie zamawiam je w restauracjach.
Dlatego zamierzam zareklamować restaurację Bulaj w Sopocie, gdzie jadłam najlepszą solankę w życiu i najchętniej zapisałabym się do terminu u tamtejszego szefa kuchni.

Właśnie, przecież idą święta. Czas napisać pewien list.
Drogi Mikołaju, czy możesz mi sprezentować jakieś warsztaty z przygotowywania świeżych ryb u prawdziwego mistrza garnka i patelni? Chętnie nauczę się też czegoś na temat mięsa.

Dobrze, koniec wstępu, wracam do przepisu. Ponieważ prosiliście o zupę rybną, postanowiłam przyrządzić moją wersję tej potrawy opartą właśnie o solankę, czy też soljankę. Podobno powinno się ją przygotowywać z ryb jesiotrowatych, ale niestety w najbliższym rybnym nie mieli ani jesiotra, ani starleta, ani tym bardziej bieługi. Wzięłam więc co było, grunt, żeby kupić świeże ryby, a wywar rybny podobno  najlepiej udaje się na głowach ryb. U mnie były duży pstrąg, którego tuszki dodałam na sam koniec, oraz fladry, które razem z łbem pstrąga wykorzystałam do ugotowania wywaru. Im więcej gatunków ryb, tym wywar smaczniejszy, przynajmniej tak mówi teoria.

Solanka to skrzyżowanie zupy rybnej, pomidorówki i ogórkowej (solankę można też ugotować na mięsie). Idealne połączenie słonego i kwaśnego smaku. No i te dodatki! Same pyszności: oliwki, kapary i natka pietruszki.
Zupa najbardziej mi smakuje podawana po prostu z chlebem. Najlepiej wiejskim, na zakwasie z chrupiącą skórką. Jak dla mnie może być taki z dodatkiem mąki żytniej.

I jeszcze jedna uwaga: tę zupę można ugotować na przykład na bulionie drobiowym, a nawet na wywarze warzywnym i kupić tylko jakieś smaczne płaty rybne, które obgotuje się na koniec w zupie. Zapewniam, że też będzie pyszne.

Bardzo polecam!

Anka


Składniki:
  • ok. 800 g świeżych ryb
  • 2 cebule
  • 2 marchewki
  • 1 pietruszka (niekoniecznie)
  • 1 duży pęczek natki pietruszki
  • 1 puszka krojonych pomidorów lub 3 świeże pomidory
  • 1 łyżka koncentratu pomidorowego
  • 2-3 ogórki kiszone
  • 1 garść czarnych oliwek
  • 2 garści zielonych oliwek
  • 1-2 łyżki kaparów
  • 1 liść laurowy
  • sól, pieprz
  • masło do smażenia

Sposób przygotowania:

Napisałabym: ryby czyszczę i patroszę, ale na szczęście przynajmniej pstrąg był już pięknie przygotowany. Flądry potraktowałam jako wyzwanie, któremu, jak mniemam, w większości sprostałam. Nie każcie mi podawać szczegółów, proszę, a sami jeśli nie macie wprawy weźcie już wypatroszone ryby :)

W garnku zagotowuję około litra wody (lub trochę więcej), wrzucam jedną cebulę, marchewki, natkę pietruszki (obwiązuję nitką i gotuję razem z łodyżkami, zostawiam tylko trochę listków do posypania) oraz kawałki ryby przeznaczone na wywar. Ładne rybie tuszki odkładam na później. Wszystko solę, dodaję pieprz i liść laurowy i gotuję około pół godziny. Przecedzam przez sito.

Do rybnego wywaru dodaję pomidory z puszki (jeśli akurat jest sezon na świeże, obieram ze skórki, wypestkowuję i kroję w kostkę), gotuję około 15 minut. Pod koniec dodaję koncentrat, próbuję i ewentualnie doprawiam solą lub pieprzem.

W czasie, gdy zupa się gotuje, kroję drugą cebulę w półtalarki,  a ogórki na plasterki. Podsmażam cebulę na maśle aż się zeszkli, dodaję ogórki i wszystko smażę jeszcze kilka minut często mieszając.

Odłożone tuszki ryby wkładam do gotującej się zupy na około pięć minut. Sprawę ości rozwiązałam w ten sposób, że ryby umieściłam na sitku (takim do smażenia frytek lub gotowania na parze) i włożyłam do zupy. Potem wyjęłam i na talerzu spokojnie podzieliłam na małe kawałki wyjmując ości, by wreszcie znowu dorzucić do zupy czyste mięso ryby.

Dodaję do zupy podsmażone ogórki z cebulą. Zdejmuję z ognia i dokładam oliwki z kaparami. Na talerzu posypuję natką pietruszki.

Ja nie zaciągam śmietaną, ale jeśli ktoś musi, to bardzo proszę, byle kwaśną.

Smacznego!

piątek, 9 grudnia 2011

Kulebiak z rybą


Wśród Waszych próśb na świąteczne potrawy pojawił się kulebiak, a że uwielbiam krucho-drożdżowe ciasto i robię je całkiem często, więc skorzystałam z przepisu Macieja Kuronia na kulebiak z rybą (kulebiak z kapustą i grzybami możecie zrobić z przepisu Chudej). Tym razem jednak wprowadziłam jedną bardzo znaczącą zmianę – zamiast ryżu użyłam kaszy jaglanej (i nawet, jakimś cudem, nie dołożyłam boczku, chociaż natrętnie pchał się pod nóż). Rewelacja! Kaszę jaglaną lubię przeciętnie, zdecydowanie moją faworytką jest jęczmienna, ale w tym przepisie sprawdza się świetnie.
Oczywiście nie przejmujcie się, jeśli nie macie akurat kaszy jaglanej w szafce, weźcie ryż, na pewno wyjdzie pysznie.

I ponownie polecam Wam poniższy przepis na ciasto-krucho drożdżowe – do pierożków, rogalików, kulebiaka przyda się jak znalazł. Jest po prostu idealne i zawsze wychodzi!

Anka

Składniki:

ciasto:
  • 350 g mąki
  • 1 jajko + 2 żółtka 
  • 125 ml kwaśnej śmietany
  • 20 g drożdży
  • 100 g masła
  • sól, cukier

nadzienie:
  • ok. ½ kg filetów z białej ryby morskiej
  • mąka do panierowania
  • 1 szklanka ugotowanej kaszy jaglanej (lub ryżu)
  • 20 dag pieczarek
  • 2 cebule
  • 2 jajka ugotowane na twardo
  • 2 łyżki posiekanej natki pietruszki
  • sól, pieprz
  • olej i masło do smażenia

Sposób przygotowania:

ciasto:

Drożdże kruszę, zasypuję płaską łyżeczką cukru i ucieram. Po wierzchu oprószam odrobiną mąki i odstawiam na kwadrans w ciepłe miejsce.

Mąkę przesiewam, dodaję dużą szczyptę soli i siekam z masłem. Dodaję jajko i żółtka, śmietanę, drożdże i zagniatam gładkie ciasto. Przykryte ściereczką odstawiam do wyrośnięcia na około półtorej godziny.

nadzienie:

Rybę opłukuję w zimnej wodzie, dokładnie osuszam, solę. Na płaski talerzyk wysypuję mąkę i panieruję rybę strząsając nadmiar. Smażę na oleju z obydwu stron. Odkładam do wystudzenia. Rozrywam palcami na małe kawałeczki.

Obieram jajka i kroję w kostkę.

Cebulę bardzo drobno kroję, obieram i kroję pieczarki. Na maśle podsmażam cebulę, gdy się zeszkli dodaję pieczarki i smażę kilka minut.

Zestawiam z ognia, dodaję rybę, kaszę, jajka i natkę pietruszki. Doprawiam solą i pieprzem.
Wszystko dokładnie, ale delikatnie mieszam.

kulebiak:

I teraz clou programu. Wyrośnięte ciasto dzielę na dwie części. Każdą rozwałkowuję na prostokąt o długości mniej więcej odpowiadającej długości formy (użyłam długiej i wąskiej keksówki). Na dolną warstwę nakładam nadzienie zostawiając wolne brzegi, które zawijam do góry. Przykrywam górę drugim płatem ciasta. Ważne, żeby nie robić zbyt dużych zakładek, by warstwa ciasta nie była zbyt gruba.
Z resztek ciasta wycinam dekoracje (ciasta zostało mi naprawdę sporo, więc dodatkowo zrobiłam kilka rogalików z dżemem).

Do wysmarowanej masłem keksówki wkładam kulebiak. Układam wycięte dekoracje i smaruję górę żółtkiem lub żółtkiem zmieszanym z mlekiem (przed wyrobieniem ciasta zazwyczaj wybijam jajka na miseczkę. leciutko mieszam widelcem i zostawiam na dnie łyżeczkę jajecznej masy – do smarowania wystarczy w zupełności). Wstawiam do piekarnika nagrzanego do 190 stopni na około pół godziny.

Foremkę wyłożyłam też szerokim pasem papieru do pieczenia, dzięki temu łatwiej było wyjąć kulebiak.

Smacznego!


sobota, 2 kwietnia 2011

Smażony dorsz z porami


Ostatnio ciągle gdzieś się natykałam na rybę podawaną z porami, a że pory pojawiają się bardzo często w moich daniach i w sklepie akurat trafiłam na dostawę świeżych ryb, to nie zastanawiałam się długo nad obiadem.

I, wybaczcie, ani słowa więcej, bo właśnie wróciłam z dwugodzinnego spaceru nad morzem i mam szok tlenowy.

Anka

Składniki:
  • 2 duże filety z dorsza
  • 3 pory (tylko białe części)
  • ½ szklanki śmietanki 30%
  • ½ szklanki białego wina lub bulionu
  • sól, pieprz
  • 2 żółtka
  • masło do smażenia
  • 2 łyżki posiekanej natki pietruszki

Sposób przygotowania:

Pory myję, kroję w talarki. Podsmażam na maśle aż zmiękną, ale nie zbrązowieją. Doprawiam solą i pieprzem, wlewam wino lub bulion, redukuję. Po kilku minutach dodaję śmietankę i jeszcze chwilę gotuję aż sos zgęstnieje. Dodaję żółtka, natychmiast zestawiam z ognia i dokładnie mieszam.

Jednocześnie przygotowuję ryby. Myję w zimnej wodzie, dokładnie osuszam i obsypuję solą oraz pieprzem. Można delikatnie opanierować w mące, ale szczerze mówiąc zapomniałam (jak to jest, że gdy tylko człowiek zajmie się czymś w kuchni, któreś dziecko potrzebuje natychmiastowej pomocy?).

W czasie, gdy sos się redukuje obsmażam rybę z obu stron na maśle (dodałam łyżkę oleju). Ponieważ miałam filety ze skórą, najpierw smażę stronę ze skórą, a potem przewracam i właściwie od razu można zdjąć patelnię z ognia. Ryby dojdą.

Na talerzu układam pory, na to kładę rybę. Posypuję posiekaną natką pietruszki. Podaję z ryżem i sałatą.

niedziela, 6 lutego 2011

Pieczona sola z sosem bazyliowym i pomarańczami


Właściwie to jest pomysł na niebanalne podanie pieczonej ryby, a nie jakiś skomplikowany przepis. Znalazłam go w książce jednego z moich ulubionych kucharzy Gary’ego Rhodesa. On co prawda nie piekł soli, tylko strzępiel i to ze skórą, ale ja biorę co mam, a zazwyczaj mam mrożone filety. Pewnie dlatego, że mieszkam nad morzem.

Ten zielony jogurt w połączeniu z ciepłymi i słodkimi pomarańczami to prawdziwa rewelacja. Nie gotowałam ryżu, wystarczy świeże pieczywo, chociaż ja jadłam i bez tego dodatku. Przyda się za to sałata z winegretem.

Anka


Składniki:
  • 3 filety z soli (lub innej białej ryby morskiej)
  • sól, pieprz
  • oliwa i masło
  • garść liści bazylii
  • ½ szklanki jogurtu naturalnego
  • odrobina soku z cytryny
  • sól, pieprz
  • 2-3 pomarańcze
  • cukier demerara do posypania

Sposób przygotowania:

Płaskie naczynie żaroodporne smaruję masłem. Rybę opłukuję w zimnej wodzie, osuszam papierowym ręcznikiem, posypuję solą i pieprzem. Układam w naczyniu, skrapiam oliwą i wstawiam do piekarnika nagrzanego do 200 stopni na 15 minut.
Rybę można oczywiście usmażyć.

Bazylię i jogurt miksuję. Doprawiam sokiem z cytryny, solą i pieprzem.

Pomarańcze myję, obieram nożem ze skórki skrawając też białą błonkę. Dzielę na cząstki (tu link jak to zrobić, który już podawałam w przepisie na sałatkę). Pomarańcze układam na blasze wyłożonej papierem do pieczenia lub w naczyniu żaroodpornym, posypuję cukrem i wstawiam pod nagrzany grill (u mnie było 220 stopni) na jakieś 3 minuty.

Podaję rybę, sos jogurtowy i pomarańcze.

wtorek, 1 lutego 2011

Pasta z wędzonej makreli

Jak robicie pastę z wędzonej makreli? Bo u mnie króluje wersja, którą znam z domu: obowiązkowo z koncentratem i masłem. Właśnie, powinnam była raczej napisać masło makrelowe, a nie pasta, ale przecież nie muszę być taka znowu poprawna.

I powiem tyle: gdyby nie to okropne obieranie ryby z ości, to robiłabym taką pastę prawie codziennie. Jest przepyszna.

Składniki jak zwykle proponuję zmieniać według uznania, masła można dać na przykład mniej (tylko po co?), koncentratu więcej, za to lepiej uważać z solą.

Żytni lub razowy chleb jest do tego idealny.

Anka


Składniki:
  • 1 duża wędzona makrela
  • ok. 50 g miękkiego masła
  • 1 mała czerwona cebula lub 2-3 dymki
  • 1 łyżka koncentratu pomidorowego
  • sól, pieprz
  • ewentualnie natka pietruszki (akurat nie miałam)
  • szczypiorek do posypania

Sposób przygotowania:

Makrelę obieram ze skóry i dzielę na kawałeczki wyjmując wszystkie ości. Cebulę drobno kroję.

Do miski wkładam masło, rybę, cebulę i koncentrat, posypuję solą i pieprzem, wszystko miksuję na jednolitą pastę. Gdybym miała natkę, to posiekałabym i też wrzuciła.

Smaruję chleb pastą i posypuję szczypiorkiem.

wtorek, 28 grudnia 2010

Łosoś w pikantnej cebuli

Zazwyczaj gotuję głównie dla reszty rodziny. Owszem, przyzwyczaiłam ich już do zapachu kuminu w potrawach, czosnek przyjmują z całym dobrodziejstwem inwentarza, a mąż jak się okazało lubi nawet świeżą kolendrę.
Niemniej w ten dni, gdy zostaję z chorymi dziećmi w domu obowiązkowo powinien pojawić się rosół lub pomidorowa, spaghetti z sosem pomidorowym albo cokolwiek co w jakiś sposób przypomina sos pomidorowy z makaronem. „Tylko bez warzyw” oświadcza Jagoda i wydłubuje mikroskopijne kawałki cebuli.

Nuda.

Dlatego od czasu do czasu robię coś specjalnie dla siebie. Nie żałuję chili, wrzucam pędy bambusa i doprawiam tak jak lubię.

Za tę rybkę daję sobie 10 punktów na 10. Uwielbiam takie rzeczy. Szkoda tylko, że nie miałam świeżej kolendry, bo pasowałaby idealnie, ale z braku laku i natka pietruszki się nada.

Inspirację znalazłam na tej stronie.

Anka


Składniki:
  • 2 filety z łososia
  • 2 cebule
  • 2-3 ząbki czosnku
  • ½ papryczki chili
  • 2-3 łyżki sosu sojowego
  • 2 łyżeczki miodu
  • 1 łyżeczka sosu ostrygowego (niekoniecznie)
  • sok z połowy cytryny
  • świeża kolendra lub natka, grubo posiekana
  • oliwa do smażenia
Sposób przygotowania:

Cebulę kroję w półtalarki, czosnek i chili na plasterki. Co do chili, to miałam naprawdę sporą papryczkę i zostawiłam w środku pestki – to danie powinno być ostre.

Na dużej patelni podsmażam na oliwie cebulę aż zmięknie. Dodaję czosnek i chili, smażę jeszcze minutkę i wlewam około pół szklanki wody. Dodaję sos sojowy, miód i sos ostrygowy. Wszystko dokładnie mieszam i trochę odparowuję.

Umyte i osuszone filety układam na patelni, zmniejszam ogień i przykrywam patelnię pokrywką. Zostawiam tak na kilka minut – łosoś ma pozostać w środku różowy.

Na koniec skrapiam wszystko sokiem z cytryny.

Posypuję posiekaną zieleniną.

czwartek, 9 grudnia 2010

Ryba po grecku

Zdaję sobie sprawę, że większość zaglądających tu wyjadaczy robi rybę po grecku z zamkniętymi oczami, a potem wszyscy biesiadnicy wpadają w błogostan, ale przecież są jeszcze w społeczeństwie osoby, które się nie nauczyły. Niosę więc z chęcią kaganek oświaty i niniejszym publikuję przepis na jedną z najpopularniejszych polskich potraw z ryb, dla zmyłki nazwaną „rybą po grecku”.

Muszę przyznać, że im bliżej Wigilii, tymi większą tradycjonalistką staję się w kuchni. Co prawda karpia nie robię i robiła nie będę, bo nie lubię, (są granice, których przekraczać nie należy), lecz świąteczna wieczerza musi być postna. Nie jestem jeszcze pewna co zrobię w tym roku, ale ryba po grecku ma duże szanse, by jak zwykle znaleźć się na stole.

Natomiast jeśli chodzi o zdjęcie, to wzorem witryn sklepów mięsnych ozdobionych figurkami wesołych prosiaczków, postanowiłam również uwzględnić źródło pokarmu. Ryba wygląda na nieco zdziwioną, ale to chyba zrozumiałe w jej sytuacji.

Przepis wzorowany na recepturze podawanej przez Macieja Kuronia. 


Składniki:
  • ok. 500 g filetów z białej ryby morskiej
  • mąka do panierowania
  • 2 cebule
  • 2 marchewki
  • 2 pietruszki
  • 1 łyżka koncentratu pomidorowego
  • sól, pieprz
  • olej/masło do smażenia

Sposób przygotowania:

Rybę opłukuję zimną wodą, dokładnie osuszam papierowymi ręcznikami, solę i delikatnie obtaczam w mące. Strząsam nadmiar mąki.

Na patelni rozgrzewam olej i smażę ryby z obu stron.

Cebulę obieram i kroję w kostkę. Marchewkę i pietruszkę obieram, myję, ścieram na grubej tarce. Na patelni rozgrzewam łyżkę oleju i łyżkę masła, podsmażam cebulkę aż zmięknie. Posypuję w trakcie smażenia solą i pieprzem. Dodaję marchewkę i pietruszkę, smażę jeszcze kilka minut. Wlewam około pół szklanki wody, dodaję koncentrat, przykrywam i duszę na małym ogniu do względnej miękkości, ale uważam, żeby mi się nie rozciapciało (prawda jak ten wyraz wspaniale brzmi?). Doprawiam.

Ryby układam na półmisku, przykrywam warzywami i odstawiam do wystudzenia. Najlepiej zrobić je dzień wcześniej, żeby się smaki przegryzły.

A teraz uwagi ogólne: koncentrat można zastąpić pomidorami, ale ja lubię właśnie z koncentratem. Zresztą o tej porze roku tylko puszkowe mają sens Niektórzy podają rybę po grecku na ciepło, wtedy surową rybę wrzuca się do podsmażonych warzyw i razem dusi przez kilka minut.
W rybie po grecku zazwyczaj rezygnuję z selera. Chociaż bardzo lubię to warzywo, wolę wziąć więcej pietruszki, ale nic nie szkodzi, by zamiast jednej z nich dołożyć kawałek selera.

czwartek, 18 listopada 2010

Łosoś w pistacjowej panierce

Tak sobie pomyślałam, że może będziecie mieli ochotę na rybkę. Najlepiej taką mało pracochłonną, za to bardzo smaczną. Co prawda pogoda za oknem sprzyja kuchennym wyczynom, tylko jakoś nie mam na nie siły (termometr mi się pewnie zepsuł, bo pokazuje 36,0 :)). Przy okazji przepraszam, że ostatnio w ogóle nie odpowiadam na komentarze, ale za to bardzo dziękuję za liczny odzew. Jesteście naprawdę kochani :)

 
Składniki:

3-4 filety z łososia
ok. 1 szklanki pistacji
tłuszcz do smażenia
ewentualnie: świeżo zmielony czarny pieprz

Sposób przygotowania:

Filety z łososia płuczę zimną wodą i dokładnie osuszam ręcznikiem papierowym.

Pistacje bardzo drobno siekam, ale najwygodniej chyba rozkruszyć je blenderem.

Obtaczam łososia w pistacjach, rybę można wcześniej posypać pieprzem. Oczywiście, jeśli pistacje są solone, to już nie posypuję ryby solą.

Smażę łososia z obydwu stron, ale staram się, by w środku nadal zachował różowy kolor.

Jeśli chodzi o wybór tłuszczu, to najsmaczniejsza jest zawsze ryba smażona na maśle, przyda się wtedy łyżka oleju, który zapobiegnie przypalaniu się tłuszczu. Osobiście często używam neutralnego w smaku oleju z pestek winogron, zwłaszcza gdy, tak jak w tym przypadku, pistacje nadają zdecydowany charakter potrawie.

Naturalnie łososia można obtoczyć w pistacjowej panierce, włożyć do żaroodpornego naczynia wysmarowanego masłem i wstawić do piekarnika – z pewnością też będzie pyszny.

niedziela, 7 listopada 2010

Pieczona ryba w pomidorach


Powiadam Wam, że jestem zadeklarowaną miłośniczką pieczonej ryby. Jest delikatniejsza i zdrowsza od smażonej, a poza tym w domu brak charakterystycznego zapachu :) Same zalety!

Wersja w pomidorach to jedna z moich ulubionych. Zresztą nie tylko moja, bo przepis na tego typu rybkę można znaleźć w wielu miejscach. U mnie tym razem wersja bez papryki (cebula, czosnek, papryka i pomidory to jedno z warzywnych zestawień idealnych), ale gdybym ją miała, to na pewno też trafiłaby do garnka – danie byłoby jeszcze pyszniejsze.

Ta potrawa ma jeszcze ten plus, że cebulę i pomidory można przygotować dzień wcześniej. Zostanie tylko wstawić wszystko do piekarnika, jednocześnie ugotować ryż i ekspresowy obiad po powrocie z pracy gotowy.

Bardzo polecam.


Składniki:
  • 3-4 filety z białej ryby morskiej (zależy na ile osób jest posiłek)
  • 2-3 cebule
  • 2-3 ząbki czosnku
  • 1 puszka pomidorów bez skóry
  • sól, pieprz
  • ½-1 łyżeczka cukru (niekoniecznie)
  • duża garść posiekanych liści bazylii i/lub pietruszki
  • oliwa do smażenia

Sposób przygotowania:

Cebulę obieram, kroję na półtalarki, czosnek lekko miażdżę płaską stroną noża, obieram i drobno siekam.

Na rozgrzanej oliwie (albo na innym tłuszczu) podsmażam cebulę. Posypuję solą i pieprzem. Smażę jakie 10-15 minut na średnim ogniu. Cebula ma być dość miękka, ale nie powinna zbrązowieć. Dodaję na minutę czosnek, potem dokładam pomidory, bazylię, jeszcze doprawiam solą i pieprzem i wszystko gotuję na małym ogniu około kwadransa. Próbuję, jeśli pomidory są zbyt kwaśne jak na mój gust, dodaję cukier (sypię ostrożnie, lepiej dodać mniej, niż przesłodzić).

Filety płuczę w zimnej wodzie, dokładnie osuszam papierowym ręcznikiem, posypuję solą i pieprzem.

Płaskie naczynie żaroodporne smaruję masłem, napełniam je cebulowo-pomidorowym sosem i na wierzchu układam filety. Skrapiam oliwą.

Wstawiam do piekarnika nagrzanego do 180 stopni na około 20 minut.

Posypuję posiekaną natką pietruszki, ewentualnie skrapiam sokiem z cytryny i podaję z ryżem.

środa, 7 kwietnia 2010

Łosoś na puree z groszku

Po świętach, które spędziłam na objadaniu się rzeczami przyrządzonymi przez innych, pora na odpoczynek od ciast i mięs.

Puree z zielonego groszku chciałam zrobić już dawno. Przepis znaleziony w książce Jamiego Olivera „Lubię gotować” tylko potwierdził moją koncepcję potrawy, więc czym prędzej wyciągnęłam paczkę groszku z zamrażalnika.

Odpowiedź na pytanie „co do tego?” była już banalnie prosta – oczywiście, że łosoś.

Chodził mi po głowie jeszcze pomysł na jakiś sos, ale czas poświąteczny, to dla mnie czas ograniczeń. Bardzo tego nie lubię, ale lubię mieścić się w moje ulubione dżinsy.




Składniki:

4 filety z łososia po około 125 g
mąka
sól, pieprz
olej lub klarowane masło do smażenia

1 ziemniak
450 g mrożonego groszku
garść świeżych liści mięty
sól, pieprz
1 czubata łyżka masła

Sposób przygotowania:

Obranego i pokrojonego w kostkę ziemniaka wrzucam do osolonej wody i gotuję aż będzie prawie miękki. Potem dorzucam do garnka mrożony groszek i gotuję jeszcze kilka minut. Gdy groszek jest już niemal dobry dokładam listki mięty – tylko na ostatnią minutkę.
Potem wszystko odcedzam, doprawiam solą i pieprzem i miksuję z łyżka masła.
Można odłożyć trochę groszku do dekoracji.
Ziemniak dość mocno zagęszcza puree, więc można nie trzeba się starać przy odcedzaniu. Można też zrobić puree bez ziemniaków.

Gdy warzywa na puree się gotują, zajmuję się łososiem. Opłukuję filety w zimnej wodzie i dokładnie osuszam. Posypuję solą i niewielką ilością pieprzu, obtaczam w mące i smażę na niewielkiej ilości tłuszczu. Jeśli ktoś nie ma klarowanego masła, to pod koniec smażenia można dodać łyżeczkę zwykłego dla poprawy smaku.

Puree wykładam na talerz, na to kładę usmażony filet z łososia. Skrapiam rybę sokiem z cytryny, posypuję odłożonym groszkiem (lub groszkiem z puszki).

środa, 10 marca 2010

Ryba w ziołowym sosie

Soczysta, upieczona czy usmażona ryba morska nie potrzebuje wielu dodatków. Właściwie wystarczy sól, pieprz i sok z cytryny, żeby otrzymać smakowity posiłek. Ale oczywiście odrobina ziół i oliwy nigdy nie zawadzi, więc proponuję Wam bardzo prosty i smakowity sposób na nieco inne niż zwykle przygotowanie ryby.

Przepis wypatrzyłam w książce Nigelli „Lato w kuchni przez okrągły rok”, ale zmodyfikowałam go biorąc pod uwagę aktualne zaopatrzenie w zioła w mojej kuchni. Myślę zresztą, że to dobra okazja, żeby samemu pokombinować i zrobić mieszankę świeżych lub suszonych ziół, która najbardziej będzie Wam pasować.




Składniki:

ok. 600 g filetów z ryby morskiej
mąka pszenna do panierowania
sól, pieprz
olej do smażenia

sos:
pół szklanki oliwy z pierwszego tłoczenia
otarta skórka i sok z połowy cytryny
3 łyżki posiekanej świeżej natki pietruszki
1 łyżka posiekanej świeżej bazylii
1 łyżka posiekanej świeżej mięty
1 łyżka posiekanych kaparów osączonych z zalewy
sól, pieprz

Sposób przygotowania:

Najpierw robię sos, żeby zdążył się przegryźć. Sprawa jest jak zwykle prosta: mieszam wszystkie składniki.

Rybę płuczę w zimnej wodzie, osuszam. Posypuję solą i pieprzem, obtaczam w mące i smażę na rozgrzanym oleju.

Usmażoną rybę układam na półmisku i polewam częścią sosu. Resztę sosu podaję w miseczce.

Jeśli ktoś woli, to rybę można oczywiście upiec. W dodatku będzie zdrowiej.
W oryginalnym przepisie Nigella miesza świeżą natką z suszoną miętą i suszonym oregano.

poniedziałek, 16 listopada 2009

Dorsz z kaparami

Muszę się do czegoś przyznać. Ciągle słyszę narzekania, że jemy mało ryb i że dieta bez ryb jest dla organizmu rujnująca, a ja nadal nie mogę się przemóc i przygotowywać rybnych obiadów regularnie. Owszem, lubię, ale żeby od razu sama je przyrządzać? Zdecydowanie wolę zjeść danie rybne w restauracji.
Fakt, że jeśli się ma dzieci z alergiami pokarmowymi, to trudno wytłumaczyć dwulatkowi, że akurat tego obiadu nie może zjeść razem z rodzicami. Ale alergie na szczęście minęły i postanowiłam zmienić naszą dietę na lepsze. Lepiej późno niż wcale.
Na pierwszy ogień poszedł dorsz z kaparami. I to był naprawdę świetny pomysł! Sami spróbujcie.
Przepis ze strony adamczewscy.pl.




Składniki:
(na 4 osoby)

80 dkg dorsza
szklanka mleka
garść kaparów
natka pietruszki
sól, biały pieprz
sok z cytryny
olej i masło do smażenia

Sposób przygotowania:

Dorsza moczę w mleku, obtaczam w mące, solę i lekko pieprzę. Smażę na oleju na złoty kolor i przekładam do żaroodpornego naczynia.

Na patelni rozpuszczam masło z dodatkiem oleju i na silnym ogniu podsmażam kapary z posiekaną natką pietruszki. Polewam ryby otrzymanym sosem i wstawiam do piekarnika nagrzanego do temperatury 180 stopni. Zapiekam jeszcze 15-20 minut.

Obficie skrapiam cytryną, ale jeśli ktoś nie lubi, nie jest to konieczne.

Właściwie jeśli komuś nie chce się nagrzewać piekarnika, to można ryby położyć na patelnię do podsmażonych kaparów i pod przykrywką dusić chwilę na bardzo małym ogniu.

Ryba zapiekana z kalafiorem


Utknęłam w domu. Od rana leje jak z cebra, a ja staram się jakoś udobruchać znudzone dzieci. Starsze ogranicza się tylko do pytań kiedy wyjdziemy na rower, a młodsze po prostu przynosi buty i zdecydowanym gestem wskazuje na drzwi. W takich sytuacjach obiad robię z tego co znajdę w lodówce lub zamrażalniku. Dzisiaj znalazłam rybę i kalafiora.
Niech będzie zapiekanka.




Składniki:
(na 3 osoby)

500 g filetów z ryby morskiej
400 g kalafiora
1 jajko
ok. 150 g kwaśnej śmietany
15-20 dkg żółtego sera
pół pęczka koperku
sól, pieprz
olej do smażenia

Sposób przygotowania:

Kalafior myję i gotuję w osolonej wodzie na półtwardo. Odcedzam.
Filety solę, obtaczam w mące i smażę na oleju. Odkładam do naczynia żaroodpornego. Dookoła układam ugotowany kalafior.

Mieszam starty ser ze śmietaną i jajkiem, dokładam posiekany koperek, sól i pieprz.

Mieszaniną polewam kalafiora i rybę. Wstawiam do piekarnika nagrzanego do 200 stopni na około 20 minut.

niedziela, 15 listopada 2009

Sałatka z łososiem, pomidorami i papryką

Łosoś jak to łosoś, jeśli ktoś lubi to smakuje zawsze i prawie ze wszystkim. W dodatku wystarczy go dodać do sałaty, papryki i pomidorów i już robi się wykwintnie.



Składniki:
(na 2-3 osoby)

sałatka
główka sałaty lodowej
1 papryka
250 g pomidorków koktajlowych
150 g wędzonego łososia
sok z cytryny

dressing
3 łyżki oliwy z oliwek
1 łyżka soku z cytryny
sól, pieprz

Sposób przygotowania:

Najpierw robię dressing, zdąży się przegryźć zanim przygotuję resztę sałatki. Do soku z cytryny wsypuję sól i świeżo zmielony pieprz, dodaję oliwę, wszystko dokładnie mieszam (najwygodniej potrząsać zamkniętym szczelnie słoikiem).

Sałatę dokładnie myję, suszę i drę na kawałki. Paprykę myję, pozbawiam pestek i kroję na zapałkę. Pomidorki myję i dzielę na pół lub ćwiartki w zależności od rozmiaru. Łososia hojnie skrapiam cytryną i kroję w paseczki.

Na płaskim półmisku rozkładam sałatę, posypuję papryką i pomidorami, na wierzch kładę łososia. Polewam dressingiem i gotowe.

Tak na marginesie: lepiej niż czerwona prezentuje się żółta papryka, ale niestety akurat nie miałam. Zresztą myślę, że obecność pomarańczowej też nie zaszkodzi. A nawet zielonej, jeśli akurat taką macie w domu.

Tarteletki z łososiem

Tarteletki zawsze wyglądają obłędnie i uwodzą nawet osoby odporne na jedzeniowe pokusy. Twierdzę przy tym, że wszelkie wytrawne wypieki są o wiele ciekawsze niż słodkie desery, więc taka łososiowa przekąska jest dla mnie po prostu stworzona. Mam nadzieję, że dla Was też.
Przepis pochodzi z książki Sarah Banbery "Tarteletki i tarty".




Składniki:
(na 6 tarteletek)

ciasto:
150 g mąki
75 g smalcu
1 żółtko
1 szczypta soli
1-2 łyżki zimnej wody

farsz:
120 ml kwaśnej śmietany
1 łyżeczka chrzanu
1 łyżeczka posiekanych kaparów
2 łyżki soku z cytryny
3 żółtka
sól, pieprz
200 g wędzonego łososia
mały pęczek posiekanego koperku

Sposób przygotowania:

Ciasto można oczywiście zrobić z masłem, ale moim zdaniem do tej wytrawnej tarty warto spróbować smalcu.
Siekam smalec z przesianą mąką i szczyptą soli. Dodaję żółtko i wodę, szybko zagniatam ciasto i chowam do lodówki na przynajmniej godzinę.
Potem rozwałkowuje, wykładam formy do tarteletek i znowu schładzam.

Rozgrzewam piekarnik do 200 stopni.
Ciasto w formie wykładam papierem do pieczenia i wysypuję ryżem lub fasolą. Podpiekam przez około 10-15 minut. Zdejmuję papier z obciążeniem i piekę jeszcze pięć minut.

W czasie, gdy ciasto się podpieka, przygotowuję farsz. Mieszam śmietanę z chrzanem, kaparami i sokiem z cytryny. Dodaję żółtka, pokrojonego na małe paseczki łososia i posiekany koperek. Dodaję pieprz i ewentualnie sól, ale tu bardzo bym uważała z ilością, bo czasami łosoś bywa naprawdę słony.

Wykładam farsz na podpieczone tarteletki i wkładam do piekarnika jeszcze na około 25-30 minut.
Podaję ciepłe.

piątek, 13 listopada 2009

Sałatka śledziowa

Przepadam za tą sałatką. Kiedy w drodze z pracy przechodziłam obok budki z doskonałymi rybami, jadałam ją bardzo często. Bardzo konkretny posiłek, idealna potrawa na "śledzika".

Składniki:
(na 4 osoby)

4 duże filety śledziowe marynowane
4 filety matiasa a'la łosoś
4 filety matiasa korzennego
8 moskalików marynowanych
puszka groszku zielonego
cebula
majonez
sól, pieprz

Sposób przygotowania:

Ryby kroję na niewielkie kawałki, groszek odcedzam.

Cebulę kroję w drobną kostkę.

Składniki sałatki mieszam, dodaję majonez do smaku, niewiele soli, dużo pieprzu. Schładzam w lodówce kilka godzin przed podaniem.
Related Posts with Thumbnails
/*Google anatytics */