Moja córka ma w sobie jakiś szósty zmysł, który pozwala jej natychmiast zlokalizować słodycze. Jeśli na blacie i stole w kuchni panuje standardowy bałagan, tzn. leżą na nim jabłka, śliwki, pomidory, bakłażany, papryka, stoją zioła, miseczki, talerzyki, słoik z ogórkami kiszonymi, sterty papierów i gazet, czajnik, woda mineralna, soki, jeszcze kilka książek i gazet, laptop, aparat fotograficzny, chusteczki higieniczne, ręczniki papierowe i filiżanka po kawie i gdzieś w kącie, nieco zasłonięty, stoi malutki talerzyk z babeczką, to pierwsze słowa Jagody po wejściu do kuchni brzmią:
- Mamo, mogę to?
Zapytacie czemu nie była pewna jak się nazywa ów przedmiot pożądania? Pewnie zmyliła ją ta pajęczyna na wierzchu. Ale nie obawiajcie się, to czekoladowa pajęczyna. Bardzo smaczna.
Składniki:
babeczki:
- 120 g mąki (3/4 szklanki)
- 1 czubata łyżeczka proszku do pieczenia
- szczypta soli
- 80 g cukru pudru
- 30 g kakao (2 naprawdę czubate łyżki)
- 1 jajko
- 1 białko
- 50 g roztopionego masła
- 120 g maślanki (1/2 szklanki)
polewa:
- 100 ml śmietanki 30%
- 50 g gorzkiej czekolady
- 50 g białej czekolady
Sposób przygotowania:
Odmierzam sypkie składniki: przesiewam mąkę i kakao, mieszam z proszkiem do pieczenia i solą.
W drugiej misce mikserem ubijam jajka z cukrem, dodaję masło i maślankę.
Do masy dodaję stopniowo sypkie składniki, dokładnie miksuję.
Formę na muffinki wykładam papilotkami (lub smaruję masłem i wysypuję bułka tartą), do każdej nakładam ciasto, maksymalnie do ¾ wysokości - chcę, żeby babeczki miały dość płaski wierzch, by łatwo je było udekorować.
Wstawiam do piekarnika nagrzanego do 180 stopni na 20-25 minut. Piekę do suchego patyczka (wykałaczka wbita w środek babeczki po wyjęciu ma być sucha, nie zostają na niej kawałki ciasta).
Studzę na kratce.
Śmietankę podgrzewam w rondelku. Łamię czekolady na kostki i rozdzielam do dwóch miseczek. Wlewam po pół szklanki gorącej śmietanki do każdej miseczki i delikatnie mieszam, aż czekolady się rozpuszczą i powstanie gładka biała i brązowa masa.
Wierzch każdej babeczki smaruję jednym kolorem polewy. Drugą polewę nakładam do mocnego woreczka foliowego, odcinam róg i rysuję kilka okręgów na każdej babeczce (najmniejszy na środku, potem większy, jeszcze większy… - ile się zmieści). Wykałaczką przeciągam od środka babeczki do krawędzi tak, by powstał kształt pajęczyny.
Uwaga: podana ilość polewy jest dla tych, którzy świetnie sobie radzą z takimi manualnymi pracami, osobiście wolałam zrobić trochę więcej, tak na wszelki wypadek ;)