Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wielkanoc. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wielkanoc. Pokaż wszystkie posty

środa, 27 marca 2013

Sos majonezowy z korniszonami i kaparami

Sos jest bajecznie prosty i szybki do wykonania. Świetny dodatek do jajek.
Polecam, zwłaszcza, że pomysł znalazłam u mistrza Marka Łebkowskiego.

Anka


Składniki:
  • 3-4 ogórki konserwowe
  • 1 łyżka kaparów (lub łyżeczka)
  • 1-2 fileciki anchois
  • 1 łyżka szczypiorku
  • majonez
  • ewentualnie: kwaśna śmietana, jedno jajko na twardo

Sposób przygotowania:


Ogórki kroję w drobną kosteczkę. Potem jeszcze siekam razem z kaparami i anchois. Mieszam wszystkie składniki i dodaję majonez lub majonez zmieszany ze śmietaną. Nie zaszkodzi jedno pokrojone jajko na twardo.

Majonezu może być dużo, ale ja wolę wersję, gdy przede wszystkim czuć chrupiące korniszonki.

wtorek, 10 kwietnia 2012

Sernik czekoladowy


Dzisiaj przepis poświąteczny, ale nadaje się na każdą okazję. Ciekawe połączenie dla miłośników sernika i czekolady. Polecam.

I jak zwykle uwagi techniczne: sernik jest niski, robiłam w tortownicy 22cm, ale tak jest dobrze i nie brałabym większej blaszki, ewentualnie mniejszą.
Spód zrobiłam z ciasteczek, bo już wcześniej robiłam kruche ciasto do mazurka i nie chciałam powtarzać, ale oczywiście można zrobić na kruchym spodzie. Mi pasowało to połączenie lekko słonej warstwy z wyraźnie gorzkawą masą czekoladową. Gorzkawą, bo cukru nie ma tam zbyt wiele (i bardzo dobrze), więc miłośnikom słodszych wypieków zalecam dodanie cukru lub zmianę czekolady.
W oryginale była też kandyzowana skórka cytrynowa, której nie miałam. Skórka pomarańczowa też nie byłaby pewnie głupim pomysłem.
A skoro już jestem taka skrupulatna, to serka było 200 gramów, ale przecież nie będę zostawiała marnych 50 gramów w pudełku i  wrzuciłam wszystko.

Przepis pochodzi z książki Marka Łebkowskiego „Doskonała kuchnia polska”.

Anka


Składniki:

spód:
  • 200 g ciasteczek Digestive
  • 100 g roztopionego masła
masa:
  • 3 żółtka
  • 60 g cukru pudru
  • 100 g gorzkiej czekolady
  • 100 ml mleka
  • 1 łyżka mąki ziemniaczanej
  • 250 g serka ricotta (lub serka homogenizowanego)

Sposób przygotowania:

Ciasteczka wkładam do mocnego woreczka foliowego i dokładnie kruszę np. wałkiem. Dokładnie mieszam z roztopionym masłem.
Tortownicę wykładam papierem do pieczenia, przekładam masę i dokładnie wyrównuję. Odstawiam do lodówki do schłodzenia.

Przygotowuję składniki masy, żeby mieć wszystko pod ręką. Dokładnie mieszam mleko z mąką ziemniaczaną.
Teraz pora na ucieranie na parze, które jest proste, trzeba tylko pamiętać, żeby dno miski nie dotykało powierzchni wody i że woda wcale nie powinna gotować się zbyt mocno.
Przygotowuję więc garnek z wrzącą wodą, stawiam na nim miskę z żółtkami i cukrem i ucieram (mikserem) aż zbieleją i zgęstnieją. Dodaję pokruszoną czekoladę (trochę ją wcześniej zmiękczyłam w mikrofali, żeby mi było łatwiej) i dokładnie mieszam, aż czekolada się rozpuści i powstanie gładka masa.

Dolewam do masy mleko z mąką i dalej ubijam, aż masa będzie gęsta. Wreszcie zdejmuję z ognia i dodaję serek. Mieszam.

Wylewam masę na ciasteczkowy spód i wstawiam do piekarnika nagrzanego do 170-180 stopni na około pół godziny. Studzę, schładzam i podaję.
Aha, na dno piekarnika wstawiłam naczynie żaroodporne z gorącą wodą, chociaż w przepisie nie było to wymagane.

niedziela, 1 kwietnia 2012

Hot cross muffin buns


Dzisiaj angielskie bułeczki z charakterystycznym krzyżykiem na wierzchu – tradycyjnie piecze się je na Wielki Piątek, ale podobno są dostępne cały rok i to przygotowywane na przeróżne sposoby.

Mój przepis nie zawiera pachnących przypraw, według oryginału powinnam dodać 2 łyżeczki mieszanki przypraw składającej się głównie z cynamonu, gałki muszkatołowej i ziela angielskiego oraz ewentualnie kardamonu, goździków czy imbiru (czyli można wziąć przyprawę do pierników). Przyznam jednak, że jako zagorzała wielbicielka prostych drożdżowych wypieków poprzestałam na skórce otartej z cytryny i bardzo mi się to spodobało.

Przepis wypatrzyłam w książce „Good Food 101 Cupcakes & small bakes”. Wzięłam tylko świeże drożdże zamiast suszonych, ostatecznie dodałam nieco mniej mleka i podmieniłam rodzynki na żurawinę, bo rodzinnie nie przepadamy za rodzynkami.

Wyszły bardzo puszyste, delikatne, leciutkie i pachnące cytryną. Dla urozmaicenia upieczone w formie na muffiny.
Bardzo polecam, można nawet nie zawracać sobie głowy krzyżykiem ;)

Anka

Składniki:
  • 20 g świeżych drożdży
  • 450 g mąki pszennej
  • ½ łyżeczki soli
  • 50 g cukru
  • 2 łyżeczki przyprawy do piernika (nie dodałam)
  • drobno otarta skórka z 1 niedużej cytryny
  • 250 ml mleka (wzięłam ok. 200 ml)
  • 2 jajka
  • 50 g roztopionego i ostudzonego masła
  • 125 g rodzynek i/lub żurawiny

krzyżyk:
  • ok. 2 czubatych łyżek mąki
  • odrobina zimnej wody

Sposób przygotowania:

Wszystkie składniki powinny mieć temperaturę pokojową, szczególnie trzeba pamiętać o wcześniejszym wyjęciu jajek z lodówki. Mleko zawsze lekko podgrzewam w mikrofali, żeby było przynajmniej letnie.

Drożdże rozcieram z płaską łyżeczką cukru, przykrywam i ostawiam na kwadrans. Jeśli mi się chce, dodaję jeszcze trochę mąki i mleka, żeby zrobić klasyczny zaczyn, ale ostatnio mi się nie chce.

Przesiewam mąkę, mieszam z solą, cukrem, skórką otartą z cytryny i ewentualnie przyprawami. Dodaję drożdże, jajka i mleko, dokładnie wyrabiam ciasto. Formuję kulę i odstawiam do wyrośnięcia na około godzinę.

Formę do muffinek wykładam kwadratami papieru do pieczenia (nacinając je od góry, żeby łatwiej było zrobić zakładkę). Zwykłe papilotki są nieco za niskie i może być problem z wyjęciem bułeczek z formy. Idealnie będzie jeśli uda się Wam dostać wysokie papilotki (tzw. „tulipany”), mi akurat zostało kilka.
Nie ma też najmniejszego problemu, żebyście zrobili zwykłe bułeczki, ale ja chciałam tym razem upiec nieco inaczej.

Odgazowuję ciasto i dodaję do niego rodzynki lub żurawinę, chwilę zagniatam, żeby równomiernie rozprowadzić owoce. Formuję wałek i dzielę ciasto na 12 części. Każdą wkładam do formy na muffinki. Przykrywam i odstawiam do ponownego wyrastania na około pół godziny.

Dwie łyżki mąki dokładnie mieszam z zimną wodą tak, by powstała dość gęsta pasta, którą da się włożyć do rękawa cukierniczego z małą okrągłą tylką.
Smaruję wierzch bułeczek mlekiem (lub żółtkiem z mlekiem), mączną pastą rysuję na bułeczkach krzyż.

Wstawiam do piekarnika nagrzanego do 200 stopni na około 20 minut.

Smacznego!


wtorek, 27 marca 2012

Babka piaskowa


Babka piaskową bardzo lubią moje dzieci, natomiast ja nie przepadam, gdy siadają z nią przy stole. Nazwa jest w pełni  zasłużona i po ich posiłku na podłodze mogłoby się pożywić stado kur ;)

Niemniej babka piaskowa, podobnie jak marmurkowa, do razu kojarzy mi się z Wielkanocą i warto samemu ocenić czy lubimy taką strukturę ciasta, czy nie. Ja przyznam szczerze, że wyraźnie przedkładam nad nią na przykład tę babkę cytrynową nie wspominając o wszelkich tartach, ale przecież nie pogardzę kawałkiem do herbaty. Bardzo maślana (rozważam zmniejszenie ilości masła do 200 g), bardzo sypka (można zmienić proporcje i dać więcej mąki pszennej kosztem ziemniaczanej, wtedy jest mniej „piaskowa”) i, przyznaję, bardzo smaczna.

Przepis pochodzi z książki Ewy Aszkiewicz „Ciasta i ciasteczka”, w oryginale było  aż 1,5 szklanki cukru, więc oczywiście wsypałam mniej.

Anka

Składniki:
  • 250 g miękkiego masła
  • ¾ szklanki cukru pudru
  • 2 łyżeczki ekstraktu waniliowego
  • 5 jajek
  • 1 szklanka mąki ziemniaczanej
  • 1 szklanka mąki pszennej (najlepiej tortowej)
  • 2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia

Sposób przygotowania:

Obydwa rodzaje mąki przesiewam, mieszam z proszkiem do pieczenia.
Oddzielam białka od żółtek. Jajka powinny mieć temperaturę pokojową.
Formę do babki (z kominkiem) dokładnie smaruję masłem i obsypuję bułką tartą. Włączam piekarnik na 160 stopni (góra dół).

Miękkie masło ucieram z cukrem na puch. Dodaję ekstrakt waniliowy i cały czas ucierając wrzucam po jednym żółtka. Stopniowo dodaję mąkę i wszystko miksuję na gładką masę.

Ubijam pianę z białek. Dodaję około jednej trzeciej piany do ciasta, miksuję na najniższych obrotach. Dodaję resztę piany i wszystko delikatnie mieszam łopatką lub mikserem na najniższych obrotach.

Przekładam ciasto do foremki i wstawiam do nagrzanego piekarnika na 50 minut do godziny. Patyczek wbity w ciasto powinien po wyjęciu być zupełnie suchy. 


niedziela, 25 marca 2012

Pieczeń rzymska z jajkami


Naturalnie pieczeń rzymska ma z Rzymem tyle samo wspólnego co fasolka po bretońsku z Bretanią. – nic. Wywodzi się z kuchni niemieckiej i jest niezłym zamiennikiem mielonych, nie trzeba stać przy patelni, a i jajko w środku wygląda całkiem efektownie.
A mi pieczeń rzymska  nieodmiennie kojarzy się z Wielkanocą i w niczym nie przeszkadza mi fakt, że nigdy jej nie robię przy tej okazji.

Jak zwykle przepis można (i należy) modyfikować, np. dodając trochę mielonego mięsa innego rodzaju, najlepiej wołowiny lub cielęciny (chociaż tę ostatnią rzadko widuję w sklepach). Można też podsmażyć drobno posiekany czosnek (dużo, czosnek zawsze pasuje), dodać posiekany koperek lub inne zioła i zamiast bułki tartej dołożyć czerstwą bułkę namoczoną w mleku (wtedy dodatek zimnej wody raczej nie będzie konieczny). Podsmażone pieczarki też zawsze doskonale się sprawdzą.
Cebuli można nie podsmażać, tylko zmielić w maszynce.

Smacznego!

Anka

Składniki:
  • ok. 8 jajek ugotowanych na twardo + 2 małe świeże jajka (ewentualnie jedno duże)
  • 2-3 cebule
  • 1 kg mielonego mięsa wieprzowego
  • 2-3 łyżki tartej bułki
  • majeranek, drobno posiekana natka pietruszki  (lub inne, ulubione przyprawy i zioła)
  • sól, pieprz
  • olej lub masło do podsmażenia cebuli

Sposób przygotowania:

Cebule drobno kroję, podsmażam aż się zeszklą, ale nie rumienię. Odstawiam do lekkiego przestudzenia.

W dużej misce mieszam mięso, surowe jajka, bułkę tartą, przyprawy oraz podsmażoną cebulę. Dodaję 3-4 łyżki zimnej wody (można dodać mleko lub śmietankę, niektórzy dodają bulion i to sporo) i dokładnie wyrabiam masę.

Ugotowane na twardo jajka obieram, odkrawam końcówki tak, by było widoczne żółtko.

W wysmarowanej tłuszczem keksówce (mi wystarczyła forma o wymiarach ok. 12x23 cm) układam na dnie połowę mięsnej masy. Pośrodku robię niewielkie wgłębienie i układam w rządku jajka tak, by się stykały. Przykrywam jajka pozostałą częścią mielonego mięsa, szczególnie dokładnie upychając masę po bokach.
Oczywiście można to wszystko układać na folii elegancko rolując całość, ale ja się obawiam, że miałabym potem problemy z przełożeniem do formy.

Piekę około godziny w 180 stopniach. Zanim wyjmę z keksówki odstawiam na co najmniej 10 minut.

Podaję na ciepło do kaszy lub ziemniaków (i znowu zrobiłam buraczki), pyszna też na zimno do kanapek.

czwartek, 21 kwietnia 2011

Mazurek orzechowy i życzenia wielkanocne

W moim domu rodzinnym nigdy nie piekło się mazurków, zatem jako bardzo młoda Chuda Chochelka byłam niezwykle ciekawa, co to takiego. Upiekłam mazurek z pomadą pralinową z książki Jana Czernikowskiego („Ciasta, ciastka i ciasteczka”, biblia słodkości należąca do Cioci Lusi) i byłam przekonana, że się nie udał, bo przecież ciasto nie może być takie niskie!

Teraz jestem już uodporniona na niskie ciasta, ponieważ od kilku lat wypiekam je ochoczo (vide: tarty). A cały urok mazurka tkwi głównie w jego dekoracji – niepozorny wypiek pod ręką mistrza może zmienić się w dzieło sztuki. Mój nie śmie pretendować do zaszczytnego miana, ale niebrzydki mi się udał, więc się Państwu pochwalę.
 

Przy mazurku Dwie Chochelki składają Czytelnikom najlepsze życzenia świąteczne: niech będzie to czas spędzony z bliskimi, radosny, spokojny i – oczywiście – smaczny. Życzymy dużo zdrowia i siły do zmagań z górą pyszności i liczymy na to, że niektóre potrawy na świąteczny stół przyrządzicie z naszych przepisów :-)

Składniki:

ciasto:
  • 1,5 szklanki mąki
  • 150 g miękkiego masła
  • 4 żółtka
  • 2 łyżki cukru
  • cukier waniliowy
  • 1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia
masa orzechowa:
  • 4 białka
  • 0,5 szklanki cukru
  • 2 szklanki mielonych orzechów
  • 1 łyżka bułki tartej
pozostałe:
  • powidła śliwkowe
  • polewa czekoladowa
  • biały lukier (lub biały pisak cukrowy)
  • migdały całe lub połówki
Sposób przygotowania:

Składniki na ciasto wkładam do miski i siekam łopatką, szybko zarabiam kruche ciasto. Rozwałkowuję je na blasze, smaruję powidłem na grubość 0.5 cm.

Z białek ubijam pianę, dodaję cukier i ubijam nadal. Lekko mieszam z orzechami i bułką tartą.

Masę orzechową wykładam na powidło, piekę, aż orzechowa masa się zazłoci ok. 40 minut w 180 stopniach.

Kiedy mazurek wystygnie, dekoruję go – na przykład tak, jak na zdjęciu.

środa, 20 kwietnia 2011

Tarta serowa


Skoro Wielkanoc to czas między innymi serników, więc z przyjemnością prezentuję jeszcze jeden przepis, w dodatku z gatunku tych ekspresowych. Ciasteczkowy spód przygotowuje się w mgnieniu oka, a masa serowa to też żadna filozofia – wystarczy dobrze zmieszać składniki.
Chociaż oczywiście kruchy spód będzie przynajmniej równie pyszny (tak było w oryginalnej recepturze, ale akurat miałam ciastka do zużycia), więc jeśli ktoś ma ochotę, to zachęcam do zagniatania, na przykład według tego przepisu na tartę.

To nie jest puszyste i delikatne ciasto, masa jest zwięzła i gęsta, ale jedzenie wciąga.  
Może dlatego, że to sernik ;)

No i przepis na masę serową pochodzi z książki mistrza Pierre’a Herme! To zobowiązuje :)

Anka



Składniki:
(na formę o średnicy 22 cm)
  • 200 g ciastek digestive
  • 100 g roztopionego masła
  • 500 g mielonego twarogu
  • 50 g mąki pszennej
  • 50 g cukru pudru
  • 50 g słodkiej śmietanki
  • 2 jajka

Sposób przygotowania:

Ciasteczka dokładnie kruszę (najlepiej robi się to przy pomocy wałka, którym energicznie uderzam w paczkę, zamkniętą!). Mieszam z roztopionym masłem i powstałą masą wykładam dno formy.
Wstawiam formę do lodówki przynajmniej na pół godziny.

W misce dokładnie mieszam twaróg, cukier, mąkę, śmietankę i roztrzepane jajka.

Wykładam masę serową na ciasteczkowy spód i wstawiam do piekarnika nagrzanego do 180 stopni (góra dół) na około 40 minut.

Przed podaniem porządnie schładzam w lodówce.

Do serników uwielbiam maliny. Ale dodatek roztopionej czekolady też będzie dobrym pomysłem.

Smacznego!

poniedziałek, 18 kwietnia 2011

Babka drożdżowa

Konkurs skończony, weekend też już minął, więc czym prędzej siadam do komputera.

Kochane Czytelniczki i Kochani Czytelnicy! Już raz dziękowałyśmy, ale muszę jeszcze koniecznie od siebie napisać, że na poprawę humoru będę sobie czytała Wasze konkursowe komentarze. Nie ma nic przyjemniejszego od świadomości, że nasze starania i praca nad tym blogiem spotykają się z tak życzliwym odzewem i że gotujecie z naszych przepisów! Dlatego nadal chce mi się wertować książki kucharskie i szukać pomysłu na dobre potrawy. Bo przecież cały czas się jeszcze uczę i nie mam pretensji do bycia kulinarnym guru. Po prostu lubię smacznie i różnorodnie zjeść, a lenistwo sprawia, że nie lubię przemęczać się w kuchni. I okazuje się, że jest nas więcej! :)

Chociaż muszę przyznać, że upodobanie do niektórych potraw sprawia, że czasem nawet ja zakasuję rękawy i pół dnia lepię pierogi. Albo piekę drożdżowe ciasto.

Na przykład taką babkę.

Powiedzmy sobie szczerze: to nie jest najwygodniejsze ciasto do wyrabiania ręcznego. Mi co prawda wystarczył do tego zwykły mikser ze spiralnymi końcówkami, ale zapewniam, że bez pomocy robota kuchennego sprawa będzie uciążliwa. Ciasto jest na tyle rzadkie, że gdyby przyszło mi to robić ręcznie, to najprawdopodobniej nie pisałabym tego postu, bo po kilku minutach trafiłby mnie szlag. Nie cierpię oblepiającego ręce ciasta. 

Na szczęście mikser wytrzymał, zwłaszcza że nie wsypałam całej mąki na raz i po co najmniej piętnastu minutach ciasto zaczęło odstawać od miski.

Odetchnęłam.

To są jednak szczegóły techniczne, bowiem najlepsze przyszło po wyjęciu ciasta z piekarnika.

Jest po prostu fantastyczne! Odpowiednia ilość masła i żółtek potrafi zdziałać cuda. Tego dnia do herbaty, kawy i mleka (przecież nie poprzestanę na jednym kawałku) miałam leciutkie, puszyste i delikatne ciasto drożdżowe.

Ta notka to miks z trzech różnych przepisów, składniki wzięłam przede wszystkim z receptury na „babkę tiulową” z „Pieczenia ciast i ciasteczek”, ale prawie o połowę obcięłam ilość drożdży (zastanawiałam się nad 40 g, ale bałam się, że nie uniosą tylu żółtek i masła, chociaż pewnie można zaryzykować), zmniejszyłam troszkę dodatek masła i wsypałam rodzynki oraz cukier waniliowy. Metoda klasyczna: najpierw rozczyn, potem zagniatanie i dwukrotne odstawienie do wyrastania. Tu muszę się przyznać, że mnie syn czymś zagadał i drugie wyrastanie trwało zbyt długo, bo chyba ponad 40 minut, więc w babce wyszły nieregularne dziury. Ale przecież nie będziemy się czepiać szczegółów.

Anka

Składniki:
(było w sam raz na dużą formę do babki i keksówkę lub dwie formy na babkę)
  • ½ kg mąki
  • płaska łyżeczka soli
  • 2/3 szklanki cukru (lub cała szklanka, jeśli ktoś woli słodsze)
  • 10 g cukru z prawdziwą wanilią (lub ziarenka z laski wanilii)
  • 50 g drożdży
  • 1 szklanka ciepłego mleka
  • 7 żółtek
  • 120 g roztopionego masła
  • 100 g rodzynek

Sposób przygotowania:

Drożdże rozcieram z łyżeczką cukru, 1-2 łyżkami mleka i mąki (ma powstać konsystencja kwaśnej śmietany). Posypuję jeszcze po wierzchu mąką i odstawiam w ciepłe miejsce pod przykryciem na około kwadrans.

Rodzynki zalewam gorącą wodą, odstawiam na kilka minut, a potem odsączam i bardzo dokładnie suszę.

Mąkę przesiewam i mieszam z solą.

Żółtka ucieram z cukrem. Dodaję mleko, roztopione i przestudzone masło oraz gotowy rozczyn, mieszam. Wsypuję mąkę i wszystko miksuję aż ciasto zacznie odstawać od brzegów miski. Zajmie to trochę czasu, u mnie 15-20 minut.

Odstawiam pod przykryciem na około godzinę, aż ciasto podwoi objętość.

Po wyrośnięciu dodaję do ciasta rodzynki, dokładnie mieszam (użyłam do tego drewnianej łyżki) i nakładam do form wysmarowanych masłem. Znowu odstawiam pod przykryciem, tym razem na 20-30 minut.

Wstawiam do piekarnika nagrzanego do 190 stopni na około 45 minut. Tu od razu powiem, że w połowie pieczenia zmniejszyłam temperaturę o 10 stopni, bo zaczęło się przypiekać od góry, jeśli ktoś ma piekarnik z tendencją do przypalania, to może bezpieczniej będzie od razu nastawić 180 stopni.

Wyjmuję i, wbrew wszelkim zaleceniom, kroję jeszcze gorące, bo takie jest najlepsze. Ze szklanką zimnego mleka.


Można oczywiście polukrować.
Related Posts with Thumbnails
/*Google anatytics */