Pokazywanie postów oznaczonych etykietą buraki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą buraki. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 19 stycznia 2016

Dip z buraków

Jeśli upiekliście buraczki, zrobiliście z nich na przykład taki dodatek do obiadu i zostało Wam kilka sztuk (u mnie to normalne, specjalnie piekę więcej, bo zawsze znajdę jakiś sposób na ich zjedzenie), to może zechcecie spróbować świetnego dodatku do chrupiących marchewek (w wersji dla odchudzających się) lub do kanapek (też może być dla odchudzjących się, ale tych głodniejszych). Ja spróbowałam i bardzo mi się spodobało. Będę musiała powtórzyć, bo dopiero co zakupiony słoiczek tahini jest całkiem spory. Tak, wiem, można robić samemu, ale za leniwa jestem.

A pasta wyszła pierwsza klasa! W sam raz na moje zimowe zapotrzebowanie na warzywa. I dla tych z anemią.

Anka


 


Składniki:
  • 2-3 upieczone (lub ugotowane buraki)
  • 1 łyżka pasty sezamowej tahini
  • 1 ząbek czosnku
  • 1-2 łyżki oliwy
  • 1-2 łyżki soku z cytryny
  • mielony kumin (wedle uznania, dodałam niewiele)
  • sól, pieprz
Sposób przygotowania:

Wszystkie składniki miksuję.

I oczywiście, że niczego nie odmierzałam, ale przecież i tak trzeba spróbować i doprawić do smaku, według własnego uznania. Następnym razem być może dodam jogurt naturalny (grecki) lub połączę z kremowym serkiem.

Aha, po dodaniu ciecierzycy wyjdzie Wam rzecz jasna hummus, ale akurat nie miałam ochoty.

Smacznego!

sobota, 9 stycznia 2016

Burgery z buraków

Czułam, że robienie kotletów z buraków, to misja skazana na klęskę! Jak by nie próbować - nie lepią się, a jajko niespecjalnie zmienia tę sytuację (prawdopodobnie dobrze byłoby wstawić masę do lodówki na przynajmniej pół godziny przed formowaniem kotletów). Żałowałam, że nie mam więcej mozzarelli niż te kilka kuleczek, które widać na zdjęciu, bo przynajmniej skleiłaby trochę masę po upieczeniu. Ale jak się dobrze pozgarnia burgery łopatką czy łyżką podczas formowania, to ujdzie, natomiast tak przygotowane są faktycznie przepyszne (jak to buraki). Chociaż następnym razem pewnie zrobię po prostu mieszankę z kaszy i warzyw na patelni, bo leniwy ze mnie człowiek.

Dodanie pestek słonecznika to doskonały pomysł, na razie nie eksperymentowałam z przyprawami (głównie dlatego, że nie miałam), chociaż odrobina tymianku na pewno by nie zaszkodziła. Pasowałoby też jabłko, smażone razem z cebulką. Pomysł zaczerpnęłam stąd.

Aha, bułka i wszelkie inne dodatki są tak naprawdę zbędne.

Anka




Składniki:
  • 1 szklanka ugotowanej kaszy jaglanej
  • 4 średnie buraki, upieczone
  • 1 czerwona cebula
  • 1-2 ząbki czosnku
  • 50 g pestek słonecznika
  • 1 jajko
  • ew. mozzarella porwana/pokrojona na drobne kawałki
  • sól, pieprz
  • ocet (jaki macie, ja miałam akurat z jabłek)
  • brązowy cukier
  • olej do smażenia

Sposób przygotowania:

Cebulę obieram, kroję w drobną kosteczkę, posypuję solą i pieprzem, podsmażam kilka minut na patelni, uważając by nie przypalić. Gdy się zeszkli, dodaję posiekany drobniutko czosnek, potem wsypuję cukier (powiedzmy, że około 1 łyżki), mieszam przez minutkę i wlewam ocet (wydaje mi się,że też była to 1 łyżka stołowa). Smażę jeszcze chwilę.

Na drugiej patelni podprażam pestki słonecznika. Uwagi dla tych, który nie korzystali jeszcze z takiej metody, a która jest idealna dla wszystkich pestek i orzechów: wysypujemy ziarna na suchą patelnię, stawiamy na sporym ogniu i podgrzewamy bardzo często mieszając (potrząsając patelnią), aż zaczną zmieniać kolor i intensywnie pachnieć. Po zakończeniu prażenia od razu przesypujemy pestki do innego naczynia, bo nawet po zestawieniu z ognia, patelnia jest nadal gorąca.

W czasie, gdy smaży się cebula, obieram buraki i ścieram na tarce (wybrałam grube oczka). Pieczenie buraków omawiałam np. tu - to najlepsza metoda obróbki tych warzyw, potem można  z nich robić wszystko.

Dodaję kaszę jaglaną, posmażoną cebulkę, pestki słonecznika, ewentualnie mozzarellę oraz jajko, doprawiam do smaku solą i pieprzem, mieszam.

Na blasze wyłożonej papierem do pieczenia formuję coś w rodzaju kilku kotletów, wstawiam do piekarnika nagrzanego do 200 stopni na 20-25 minut.

Lepiej się je zdejmuje z blachy, gdy trochę przestygną.

Polecam!

niedziela, 9 września 2012

Tosty z kozim serem, szpinakiem i buraczkami



Dzisiaj postanowiłam się porozpieszczać kulinarnie, co było tym prostsze, że w sobotę zrobiłam rajd po ryneczku warzywnym, a w szafce czekał pyszny (choć nieco stary) chleb na zakwasie, więc byłam odpowiednio przygotowana.
Pomysł jest oklepany, za to zawsze dobry, co pokazuje przykład tej sałatki
Bardzo polecam.

Anka

Składniki:

  • kilka kromek chleba na zakwasie, najlepiej z dodatkiem żytniej mąki
  • kozi serek do posmarowania tostów
  • szpinak
  • 1-2 ząbki czosnku
  • sól, pieprz, gałka muszkatołowa
  • masło do podsmażenia szpinaku
  • pieczone buraczki


Sposób przygotowania:

Właściwie te tosty należy robić przy okazji przygotowywania na przykład zasmażanych buraczków, gdy dysponujemy 2-3 zbędnymi upieczonymi buraczkami, bo pieczenie lub gotowanie buraków specjalnie do tego posiłku mija się z celem.
Zakładam więc, że ten czasochłonny składnik już mamy przygotowany, a cała reszta zajmie naprawdę niewiele czasu.

Szpinak dokładnie myję i osuszam. Czosnek miażdżę płaską stroną noża, obieram i kroję na plasterki (lub siekam na małe kawałeczki). Na dużej patelni rozpuszczam masło z dodatkiem łyżki oleju, wrzucam czosnek i podsmażam przez minutkę pilnując, żeby się nie przypalił. Dodaję szpinak, smażę bardzo krotko, tylko do czasu aż zmięknie, doprawiam solą, pieprzem i gałka muszkatołową. 
Jeśli czosnek kroję z spore plasterki, to potem często go wyrzucam, wystarczy, że masło nabierze czosnkowego aromatu.
 
Kromki chleba opiekam z obu stron pod grillem w piekarniku (wcześniej posmarowałam je delikatnie masłem).

Ciepły chleb smaruję kozim serkiem, na tym układam szpinak, a na wierzch dodaję jeszcze plasterek buraczka.

Smacznego!

środa, 30 listopada 2011

Zupa krem z buraczków


Dawno nie było zupy, prawda? Pora to zmienić.

Czasami mam ochotę na eksperymenty w kuchni, a innym razem szukam bardzo konkretnego, prostego smaku. Stąd właśnie dzisiejsza zupa krem z buraczków, nie ma w niej żadnych udziwnień, tak na dobrą sprawę to jarzynka (tak mówię na zasmażane buraczki) zamieniona w zupę.

O dziwo, nie dodałam nawet czosnku, chociaż oczywiście dwa ząbki dodane do cebuli na pewno by nie zaszkodziły, za to zaostrzyłam smak wrzucając pokruszony ser pleśniowy. Zazwyczaj, gdy planuję coś z buraczkami od razu zaopatruję się w kozi ser, ale tym razem miałam ochotę na coś innego. Zwykły lazur z niebieską pleśnią będzie pasował doskonale.

Przez chwilę myślałam o zagęszczeniu zupy ziemniakiem, ale ostatecznie zrezygnowałam.

Wyszło pysznie.

Ach, i zapomniałabym! Wypatrujcie Mikołaja. Niedługo pojawi się na Chochelkach! :)

Anka


Składniki:
  • ok. 700 g upieczonych lub ugotowanych buraków (u mnie było 5 sztuk)
  • 2 czerwone cebule
  • 1-2 łyżki brązowego cukru
  • ocet z czerwonego wina
  • sól, pieprz
  • kilka gałązek tymianku
  • masło do smażenia
  • 3 szklanki bulionu
  • ser pleśniowy lub ser kozi lub pecorino

Sposób przygotowania:

Kroję cebulę w drobną kostkę. Podsmażam na maśle aż się zeszkli posypując solą i pieprzem (dodaję zazwyczaj łyżkę oleju, żeby podwyższyć temperaturę dymienia). Posypuję cebulę brązowym cukrem, wlewam 1-2 łyżeczki octu i dodaję oberwane listki tymianku. Wszystko smażę lub duszę na niewielkim ogniu aż cebulka ładnie się skarmelizuje.

W tym czasie obieram buraczki i ścieram na grubej tarce (o pieczeniu buraczków na przykład tutaj). Podgrzewam bulion (prawie zawsze mam w zamrażalniku porcje domowego rosołu z kury w plastikowych pojemnikach).

Do gorącego bulionu wrzucam buraczki i podsmażoną cebulę. Wszystko gotuję 10-15 minut. Miksuję i doprawiam w miarę potrzeby solą, pieprzem, cukrem i octem.

Do talerzy dodaję pokruszony ser pleśniowy. Można zagryzać na przykład takimi pasztecikami.



piątek, 14 października 2011

Ciasto czekoladowe z buraczkami


Były na Chochelkach ciasta z cukinią, z marchewkami i z dynią, więc najwyższa już pora na dodanie do deseru buraczków.

Szukałam więc i szukałam odpowiedniego przepisu, i tak przez pół dnia, aż odechciało mi się piec. Tak już mam i jeśli zbyt długo zastanawiam się co zrobić, to w połowie rozmyślań ogarnia mnie taka niechęć do stania przy garach, że najchętniej wysłałabym rodzinę do restauracji, a mi wystarczyłaby kanapka z serem.

Jednak temat nie dawał mi spokoju i wreszcie moja wytrwałość w poszukiwaniach została nagrodzona – zdecydowałam się! Jak się okazało, wybór był ze wszech miar słuszny, bo efekt był dokładnie taki jak przewidywałam: ciasto wyszło przepyszne. Bardzo wilgotne i mocno czekoladowe – super! Smak buraczków był minimalnie wyczuwalny (może dlatego, że wiedziałam, że tam są), ale hojnie dodana czekolada i kakao i tak bezspornie dominowały, więc w niczym to nie przeszkadzało.

Trochę pozmieniałam oryginalny przepis, chociażby dlatego, że uparłam się na brązowy cukier, a ten, kto próbował kiedyś utrzeć masło z brązowym cukrem na gładką masę przy pomocy zwykłego miksera, wie, że jest to przedsięwzięcie skazane na niepowodzenie. Dlatego starałam się rozpuścić go w maśle, a pianę utrwaliłam białym cukrem. Chociaż oczywiście można użyć tylko białego cukru i autor podaje, żeby całość dodać do piany. Na pewno będzie prościej.
Poza tym zapomniałam o kawie (były 4 łyżki), ale odpowiednią konsystencję zapewniły mi nieodciśnięte buraczki i też było dobrze.

Przepis pochodzi z tej strony.

Anka

Składniki:
(na standardową keksówkę)
  • 250 g ugotowanych i ostudzonych buraków (2 średnie)
  • 200 g gorzkiej czekolady
  • 200 g masła
  • 135 g mąki
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 3 łyżki kakao
  • 5 jajek, oddzielnie białka i żółtka
  • 100 g brązowego cukru
  • 75 g drobnego cukru

Sposób przygotowania:

Przesiewam mąkę, mieszam z proszkiem do pieczenia i kakao.

Buraczki ścieram na drobnej tarce, odlewam mniej więcej sok, ale nie przejmuję się odciskaniem.

Rozpuszczam masło i do ciepłego wsypuję brązowy cukier. Mieszam, aż się w miarę rozpuści (nie mam do tego cierpliwości) i dodaję połamaną w kostkę czekoladę. Delikatnie mieszam, aż powstanie gładka masa. To wszystko można zrobić w kąpieli wodnej lub w mikrofali.

Do przestudzonej masy dodaję żółtka. Wsypuję mąkę z kakao i proszkiem, dokładnie mieszam. Wreszcie dokładam buraczki.

Ubijam pianę z białek, stopniowo dodaję biały cukier cały czas miksując. Delikatnie mieszając łopatką dodaję pianę do ciasta.

Prostokątną formę wykładam papierem do pieczenia lub smaruję masłem i wysypuję bułką tartą. Wylewam masę. Wstawiam do piekarnika nagrzanego do 180 stopni na 40-50 minut. Ciasto na zdjęciu było pieczone przez 50 minut i z pewnością według autora przepisu jest zbyt zwarte, ale dla mnie jest wtedy idealne. Chociaż znam i rozumiem miłośników nieco bardziej mokrego i zakalcowatego, więc śmiało, pieczcie krócej, jeśli lubicie.

Studzę w formie.

wtorek, 11 października 2011

"Burak". Tarta z buraczkami i czerwoną cebulą


Brzydki i niepozorny. W dodatku, co tu dużo kryć, po prostu burak.

A jednak pożądany przez kobiety.

„Burak stroni od cebuli,
A cebula doń się czuli”

Tym razem cebula nie zostanie odrzucona. Zostanie pełnoprawną partnerką buraka, co nie wyjdzie jej zresztą na dobre, bo wnet zginie w zupie, a raczej: w tarcie.

To było tak: najpierw kupiłam kilogram buraków. Nie ma w tym nic dziwnego, dopiero co skończyłam kawałek obłędnego czekoladowego ciasta z dodatkiem tych warzyw (niedługo przepis), a zupy i sałatki z dodatkiem buraczków są w moim domu na porządku dziennym. Zdałam sobie jednak sprawę, że przecież nie było jeszcze Królowej Tarty (tak przy okazji obliczyłam skrzętnie, że włączając tarteletki z łososiem, dzisiaj umieszczam na Chochelkach przepis na dwudziestą tartę).

O mojej miłości do tart pisałam już nie raz i jest to uczucie odwzajemnione, bo prawie nigdy mnie nie zawiodły. No dobrze, raz, w dodatku wtedy, gdy zabierałam ciasto na imprezę, ale w przygotowywaniu jedzenia, które ma olśnić znajomych, zawsze kryje się mnóstwo pułapek.

Ale do rzeczy, bo wcale nie od razu pomyślałam o tarcie.

Najpierw były buraki, a zaraz potem czerwona cebula. W ustach już niemal czułam słodki smak lekko skarmelizowanej cebulki z delikatną nutką tymianku i wiedziałam, że jakoś to muszę połączyć.

A że kupując buraki automatycznie kupiłam kawałeczek koziego sera, to i cała koncepcja potrawy stała się tak oczywista, że natychmiast zabrałam się do pracy.

Dziś, z prawdziwą dumą, przedstawiam tartę z buraczkami, która oferuje wszystko to co najlepsze. Słodkie buraczki i cebula na cienkim, kruchym spodzie z delikatną nutą tymianku i dodatkiem dodatek koziego sera.

Bardzo polecam.

I przy okazji biorę udział w konkursie :)

Anka



Składniki:

ciasto:
  • 250 g mąki (wzięłam krupczatkę)
  • szczypta soli
  • 125 g zimnego masła
  • 1 żółtko
  • 1-2 łyżki zimnej wody
farsz:
  • 3 średnie buraczki
  • 3 czerwone cebule
  • 1 łyżka brązowego cukru
  • 1 łyżeczka octu z czerwonego wina
  • kilka gałązek tymianku
  • 50 g koziego sera (np. Chevrette)
  • 2 duże jajka
  • 150 ml śmietanki30 %
  • sól, pieprz
  • masło z łyżką oleju do smażenia

Sposób przygotowania:

Tym razem zacznę od buraków, bo ich przygotowanie zajmuje najwięcej czasu. Buraczki można przygotować dużo, dużo wcześniej. Należy je ugotować lub upiec, ja wolę pieczone i rzadko kiedy na blasze ląduje mniej niż półtora kilograma buraków. Zużyję je na pewno, najczęściej zjadając bez żadnych dodatków.

Piekę nieobrane buraczki w temperaturze 200 stopni przez co najmniej godzinę (czas zależy od wielkości), wykałaczką lub czubkiem noża sprawdzam czy są już miękkie. Większość źródeł podaje, żeby każdy burak owijać oddzielnie folią aluminiową i ja też tak kiedyś robiłam, ale po pierwsze w instrukcji użytkowania mojego piekarnika jest wyraźnie napisane, że srebrne materiały wydłużają czas pieczenia, a po drugie dużo szybciej i wygodniej wrzucić wszystkie buraki razem do rękawa foliowego. W ten sposób też nie wysychają, trzeba tylko pamiętać o kilku dziurach zrobionych od góry w folii.

Zakładam więc, że buraczki są już upieczone, ostudzone i obrane, więc można zabrać się do pracy. Czas na ciasto.

Mąkę mieszam z solą i pokrojonym w kostkę masłem. Nożem lub czubkami palców siekam na małe kawałeczki. Jeśli macie robot kuchenny, który wykona za Was tę pracę, to jeszcze lepiej.

Dodaję żółtko i wodę, bardzo krótko zagniatam ciasto. Owijam w folię i chowam do lodówki na co najmniej godzinę.

Po schłodzeniu rozwałkowuję ciasto (może się przydać folia spożywcza, żeby ciasto się nie kleiło) i wykładam nim formę na tartę (ok. 24 cm średnicy). Wyrównuje brzegi i znowu razem z formą wstawiam do lodówki na co najmniej kwadrans.

Rozgrzewam piekarnik do 200 stopni. Ciasto wykładam papierem do pieczenia i wysypuję fasolą lub ryżem (lub specjalnymi ceramicznymi kulkami do pieczenia ciast kruchych, których oczywiście nie mam). Obciążone w ten sposób ciasto wstawiam do piekarnika na 10 minut. Zdejmuję papier, fasolę lub ryż przesypuję do pudełka, bo użyję ich jeszcze w tym samym celu następnych kilka razy, po czym ciasto wędruje do piekarnika na następnych pięć minut.

Teraz pora na farsz, który przygotowałam, kiedy ciasto się chłodziło.

Cebulę obieram, kroję na cienkie ćwierćtalaraki, czyli mówiąc po ludzku: każda cebula na pół i jeszcze raz na pół i wtedy w paseczki). Rozgrzewam na patelni masło z dodatkiem oleju i smażę cebulę na średnim ogniu, aż się zeszkli. Posypuję solą i odrobiną pieprzu. Dodaję oberwane listki tymianku. Po około 10 minutach jeszcze zmniejszam ogień, posypuję cebulę brązowym cukrem, wlewam ocet i znowu smażę (lub duszę pod przykryciem), aż zrobi się mięciutka. Cukier i ocet można pominąć, ale mi wtedy bardziej smakuje.

Buraczki ścieram na grubej tarce, mieszam z porządnie przestudzoną cebulą, dodaję starty kozi ser, doprawiam solą i pieprzem. Jajka roztrzepuję ze śmietanką (zastanawiam się czy aby nie trzeba ich jeszcze posolić, zazwyczaj trzeba). Mieszam wszystkie składniki.

Na podpieczony spód wykładam masę, wyrównuję wierzch.

Piekę jeszcze 30-35 minut w 200 stopniach.

Smacznego!

niedziela, 14 listopada 2010

Zasmażane buraczki

Z powodu listopadowej inwazji kataru i kaszlu dzisiaj bez wstępu.

Zresztą nad czym się tu rozwodzić. Czy ktoś w ogóle nie lubi zasmażanych buraczków? Na pewno nie ja.

Anka


Składniki:
  • 1 kg buraków
  • 1 nieduża cebula
  • 1 ząbek czosnku (niekoniecznie)
  • 1-2 łyżeczki cukru
  • 3-4 łyżki octu winnego
  • sól, pieprz
  • 1-2 łyżki masła
  • 1 łyżka oleju

Sposób przygotowania:

Rozgrzewam piekarnik do 200 stopni Celsjusza. Buraki owijam folią aluminiową, każdy oddzielnie i układam na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Piekę około godziny, sprawdzam wykałaczką, czy są już miękkie. Jeśli buraki są duże, to przekrawam je na pół. Buraki można też ugotować. Ostatnio nie chce mi się owijać buraczków folią i wrzucam wszystkie do rękawa foliowego.

Po upieczeniu studzę, obieram i ścieram na tarce. Używam najgrubszej tarki, ale jeśli wolicie inaczej, to bardzo proszę. Osobiście jednak wolę wiedzieć co gryzę.

Cebulę obieram i drobno kroję. Czosnek miażdżę płaską stroną noża i drobniutko siekam (tak naprawdę rzadko dodaję tu czosnek, ale na pewno nie zaszkodzi).

Na patelni rozgrzewam olej i masło. Wrzucam cebulę i lekko podsmażam, ale tak żeby nie zbrązowiała. Dodaję jeszcze na minutkę czosnek i wreszcie dokładam starte buraczki.

Doprawiam solą, pieprzem, cukrem i octem. Doprawiać jak zwykle lepiej stopniowo, za każdym razem próbując. Smażę kilka minut na średnim ogniu.

Idealne do kotletów.

środa, 27 października 2010

Sałatka z pieczonych buraków z kozim serem i orzechami


Buraki i kozi ser to jedno z tych klasycznych połączeń w kuchni, które nigdy nie zawodzi. Do tego prosty sos, prażone orzechy, a wszystko ułożone na zielonych liściach – nie ma to jak kolorowa zawartość talerza.

Anka


Składniki:
  • 4-5 niedużych buraków
  • duuuża garść zielonych liści (najlepszy będzie szpinak, ale na przykład mieszanka sałat lub sałata karbowana też będzie dobra)
  • 50 g orzechów włoskich
  • 50 g koziego sera pokruszonego lub pokrojonego skrobakiem do jarzyn
dressing:
  • 1 łyżka octu balsamicznego
  • 3 łyżki oliwy
  • sól, pieprz

Sposób przygotowania:

Buraki dokładnie myję, osuszam. Blachę wykładam papierem do pieczenia, kładę buraki i wstawiam do piekarnika nagrzanego do 200 stopni na około godzinę. Można owinąć folią aluminiową każdy z buraków, a ja ostatnio wkładam je do rękawa foliowego.

Oczywiście nie piekę czterech czy pięciu małych buraczków, tylko co najmniej kilogram. Studzę, obieram, a to czego nie wykorzystam od razu, zjem następnego dnia (zupa z pieczonych buraków, smażone buraczki, inna sałatka, albo tak jak jabłka – bardzo smaczne).

Buraki kroję na plasterki. Orzechy prażę kilka minut na suchej patelni.

Na talerz wykładam umytą i osuszoną sałatę (szpinak, roszponkę, czy co tam macie), na to plasterki buraków.

Mieszam dokładnie składniki sosu. Najpierw ocet z solą i pieprzem, potem oliwa. Polewam sałatkę. Posypuję kozim serem i orzechami włoskimi.

sobota, 28 listopada 2009

Barszcz czerwony

Bardzo łatwo ukisić w domu barszcz czerwony, który jest pyszny i bardzo zdrowy. Można go pić, można podać z uszkami, można zabielić i serwować z ziemniakami. Jest idealny na Wigilię, na rozgrzewkę, na niedobory żelaza. A kiedy już raz przekonasz się, jaki jest pyszny, to nigdy więcej nie sięgniesz po barszcze instant.



Składniki:

8 lub 10 buraków czerwonych
główka czosnku
woda
3 kostki rosołowe
sól, pieprz do smaku

Sposób przygotowania:

Przygotowuję dwa słoiki lub weki o pojemności jednego litra każdy: myję je dokładnie i wyparzam wrzącą wodą.

Połowę buraków odkładam, będą potrzebe za kilka dni, pozostałe myję, obieram cienko (koniecznie w rękawiczkach!), płuczę na durszlaku, kroję na plastry o grubości ok. 0,5 cm. 6 ząbków czosnku obieram i kroję na pół. Na dno każdego słoika wrzucam jeden ząbek, układam ciasno plastry buraków, w środek jeden ząbek, znowu buraki i blisko wierzchu kolejny ząbek czosnku.

Przegotowuję i studzę wodę, chłodną zalewam buraki. Do każdego słoika wkładam na wierzch skórkę z jednej kromki chleba, najlepiej razowego. Wciskam ją pod brzegi słoika. Przykrywam słoik papierem śniadaniowym, przymocowuję go gumką-recepturką. Stawiam w cieple. Barszcz należy kisić 5-7 dni.

Po tych kilku dniach zlewam barszcz do czystego, wyparzonego słoika. Biorę buraki pozostałe od kiszenia, myję je, obieram cienko, płuczę. Kroję na niewielkie cząstki. W garnku zagotowuję 2 l wody, rozpuszczam w niej kostki rosołowe, wkładam pokrojone buraczki. Gotuję na niewielkim ogniu przez godzinę. Po godzinie wyławiam buraczki, a do barszczu dolewam gorącej wody, jeśli dużo wyparowało. Kiedy się dobrze zagrzeje, ale jeszcze nie zagotuje, wlewam kiszony barszcz i na niewielkim ogniu podgrzewam przez chwilę. Ma być gorący, ale nie może się zagotować, bo wtedy straciłby kolor. Doprawiam solą, pieprzem i roztartym ząbkiem (lub dwoma) czosnku do smaku. Podaję z uszkami lub do krokietów.
Related Posts with Thumbnails
/*Google anatytics */