piątek, 10 grudnia 2010

Panforte

Historia tego deseru zaczęła się w XIII wieku w Sienie, gdy zakochany młodzian podarował pięknej mniszce woreczek cennych przypraw. A trzeba pamiętać, że wtedy pieprzu używano jako pełnoprawnej waluty.
Mniszka upiekła korzenny deser, lecz uznała, że jest on zbyt zmysłowy dla zakonnic i oddała kurii biskupiej. Przepis wędrował z rąk do rąk, aż trafił do znamienitego kucharza Ubaldino. Ten ostatecznie go udoskonalił, a panforte stał się szybko bardzo znany we Włoszech i na świecie.

Przygotowanie panforte jest bardzo proste – nic dziwnego, że wpadł mi w oko ten przepis.
Teoretycznie podobny efekt można osiągnąć mieszając wszystkie bakalie z roztopioną czekoladą, ale to tylko teoria. W praktyce panforte jest wybitnie świąteczne. Słodkie, pachnące, bogate i nieprzyzwoicie kaloryczne.

Przepis pochodzi z książki „Nigella Świątecznie”.
Wprowadziłam nieznaczne zmiany: wszędzie, gdzie było 125 g bakalii, wrzucałam 100 g – waga standardowych paczek. Zmieniłam rodzaj i ilość cukru, w oryginale było 150 g białego – deser i tak jest bardzo słodki. Nie dałam 1 łyżeczki mielonych goździków, bo nie miałam. Nigella proponowała mielony biały pieprz – wzięłam czarny, obawiałam się charakterystycznego zapachu białego. W ogóle jeśli chodzi o przyprawy, to można bez problemu dosypać mieszanki do pierników lub dowolnych jej składników. Panforte to dosłownie „mocny chleb”, więc nie bójcie się przyprawiania.

Anka


Składniki:
  • 100 g migdałów ze skórką
  • 100 g blanszowanych migdałów
  • 100 g orzechów laskowych
  • 75 g suszonych fig, pokrojonych w paski
  • 200 g kandyzowanych skórek z cytrusów
  • 1 łyżeczka cynamonu
  • świeżo starta gałka muszkatołowa
  • mielony pieprz
  • 1 łyżka kakao
  • 50 g mąki
  • 150 g miodu
  • 30 g masła
  • 100 g brązowego cukru

Sposób przygotowania:
(na okrągłą formę 20-24 cm, po prostu będzie wyższe lub niższe)

Formę wykładam papierem do pieczenia. Włączam piekarnik, ustawiam 170 stopni.

Wszystkie suche składniki mieszam w dużej misce.

Na wolnym ogniu podgrzewam masło, miód i cukier aż wszystko ładnie się połączy.

Wlewam słodką masę do bakalii i bardzo dokładnie mieszam. Dla pewności wzięłam metalową miskę – masa jest faktycznie bardzo gorąca.

Nakładam do formy i wygładzam powierzchnię. Nie jest to takie znowu proste, więc można zmoczyć ręce wodą lub włożyć jednorazowe rękawiczki. Skorzystałam z drugiego sposobu.

Piekę 30-40 minut, na powierzchni mają się pojawić pęcherzyki powietrza.

Studzę i wyjmuję z formy. Posypuję cukrem pudrem i kroję na kawałki. Przechowuję w szczelnej puszce nawet do 3 tygodni.

16 komentarzy:

  1. Kultowy deser.Pięknie wygląda w przekroju!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jadłam oryginalne panforte w Sienie, są dwa rodzaje - ciemne i jasne. Mocno słodkie... nie smakowało mi!
    Myślę, że jeśli w Twoim przepisie jest mniej cukru, to jest to bardziej zjadliwe...

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja to jadłam w Bolonii. Aż mnie zęby rozbolały, poza tym trzeba mieć wyjątkowo mocne siekacze.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ładnie wygląda. w szczególności ten przekrój i orzeszki:) miałam robić w tym roku ale rodzina nie przepada za czekoladą więc skapitulowałam.

    OdpowiedzUsuń
  5. mmm... istne cudo:) wyglada pysznie:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Naprawdę świetnie wygląda. I te migdały takie duże. dzięki nim mamy konstrast.

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam, robie co roku i zawsze znika w ekspresowym tempie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Piekłam panpepato, teraz więc może przyszedł czas na panforte?... ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Pysznie wygląda. Ja jeszcze nie robiłam,ale zamierzam kiedyś:)
    Pozdrowienia:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Wygląda fantastycznie! Właśnie sie do niego przymierzam, więc tym bardziej interesujące staje się porównowywanie przepisów :)

    OdpowiedzUsuń
  11. pyszne, pełne obfitości słodkie kawałki :)

    OdpowiedzUsuń
  12. wow! ale ekstra, lubię tak bogato naładowane bakaliami (ale nie wszystkimi;)) desery.

    OdpowiedzUsuń
  13. To panforte Nigelli wcale nie jest takie twarde! A cukier jeszcze można ograniczyć, moim zdaniem bez szkody dla smaku :)

    Włoskie przepisy chyba mówią o wcześniejszym uprażeniu orzechów i migdałów, ale ja dlatego lubię Nigellę, że u niej nie trzeba się przepracowywać :)

    Deser bardzo mi smakuje i tylko tak się zastanawiam jak to pogodzić z dietą :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ło, to że ciężko to wyjąc z miski i rozprowadzic to prawda! Natomiast zapach i wygląd - bajka :) Za 30-40 minut dowiem się co ze smakiem :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Wygląda taaak zimowo i świątecznie z tym cukrem na wierzchu. Z pewnością znajdzie się na moim pierwszym bożonarodzeniowym stole :-) (chyba będę musiała zrobić falstart przed Świętami bo tak pięknie wygląda) justynagrzy@wp.pl

    OdpowiedzUsuń

Related Posts with Thumbnails
/*Google anatytics */