Jesienią nie może zabraknąć nadziewanych warzyw. Nadają się cukinie, kabaczki, pomidory i, oczywiście, papryki. Jeśli chodzi o to, co włożyć do środka, to możliwości są jak zwykle nieograniczone. Tym razem zdecydowałam się na bardzo prostą, mięsną wersją, która należy do moich ulubionych. Przyrządzone w ten sposób nadzienie wcale nie musi powędrować do papryk, zazwyczaj kończy jako obiad w towarzystwie ryżu i wszyscy w domu są zadowoleni :)
Składniki:
- 3 czerwone lub żółte papryki
- 1 szklanka ugotowanego ryżu
- 40 dag mięsa mielonego (wieprzowina, wołowina lub mieszane)
- 2 średnie cebule
- 2 ząbki czosnku
- 1 puszka pomidorów bez skóry (lub oczywiście świeże pomidory)
- 1 pęczek natki pietruszki
- ½ łyżeczki chili w płatkach
- mielony kumin, kolendra i cynamon
- sól, pieprz
- oliwa lub olej do smażenia
- 6 łyżek startego parmezanu lub innego sera
Sposób przygotowania:
Cebulę obieram i drobno kroję.
Czosnek miażdżę płaską stroną noża, obieram i drobniutko siekam.
W garnku z grubym dnem rozgrzewam olej lub oliwę i podsmażam na nim cebulę aż zmięknie. Doprawiam solą, pieprzem, chili, kuminem, kolendrą i cynamonem. Jeśli chodzi o przyprawy, to raczej uważam z ilością, zawsze można jeszcze potem dodać. Głównie dotyczy to cynamonu.
Dodaję czosnek, smażę jeszcze około minuty, a potem wrzucam mięso. Przesmażam aż zbieleje.
Dodaję pomidory, wszystko dokładnie mieszam i gotuję przez około pół godziny bez przykrycia, żeby odparować płyn. Na koniec wrzucam drobno posiekaną natkę pietruszki i doprawiam jeśli trzeba.
Mieszam z ryżem.
Mieszam z ryżem.
Papryki myję, przekrawam na pół i oczyszczam z pestek. Można przekroić wzdłuż albo w poprzek, to zależy czy są na tyle proste, żeby stać. Moje nie były :)
Papryki można od wewnątrz posypać odrobiną soli, ja staram się przynajmniej czasem ograniczać jej spożycie.
Układam połówki papryk w żaroodpornym naczyniu, nakładam farsz, skrapiam oliwą i podlewam kilkoma łyżkami bulionu lub wody. Wstawiam do piekarnika nagrzanego do 200 stopni na 30-40 minut. Jakieś dziesięć minut przed końcem pieczenia posypuję każdą paprykę startym parmezanem lub innym serem. Cheddar byłby pewnie nawet lepszy, ale akurat nie miałam.
Smacznego!
Wyglądają fantastycznie! Wieki ich nie jadłam. Czas chyba pomyśleć:)
OdpowiedzUsuńPozdrówki:)
Też się zbieram żeby zrobić nadziewane papryki i mam nadzieję, że zdążę zanim znikną te nasze, krajowe z warzywniaków
OdpowiedzUsuńpyszne jedzonko:) a ja tak dawno nie robilam...
OdpowiedzUsuńuwielbiam nadziewaną paprykę...:]
OdpowiedzUsuńWspaniałe :) aż mi ślinka cieknie :D
OdpowiedzUsuńwww.kuchcikowo.wordpress.com
nadziewane warzywa są pycha! jednak gdy przychodzi do ich przyrządzenia, to zawsze stawiam na surowe i tym sposobem dość rzadko je jem :)
OdpowiedzUsuńPrawdę mówiąc, to ja też bardzo rzadko nadziewam cokolwiek. Zawsze mi się wydaje, że to potwornie pracochłonne ;)
OdpowiedzUsuńyummy!!! mieszkam w UK w rodzinie żydowsko-brytyjskiej, zrobiłam im dziś te papryki, byli zachwyceni!! :) Również uwielbiają Twoje tarty, tak jak ja!!! musiałam mnóstwo przepisów przetłumaczyć:).
OdpowiedzUsuń