czwartek, 14 stycznia 2010

Figi i śliwki w boczku

Jak my się pięknie różnimy! – nachodzi mnie często taka refleksja, gdy patrzę na otaczających mnie ludzi.

To samo rzecz jasna dotyczy autorek tego bloga.

Tym razem przygotowałyśmy niemal to samo danie: suszone owoce zapiekane w boczku (miało być w szynce parmeńskiej, ale wybrałyśmy tańszą wersję). To samo, a jednak zupełnie inaczej.

Chuda wybrała wersję z procentami, a ja postawiłam na egzotyczne owoce. Efekt w obydwu przypadkach był niezwykle smakowity.
Sami zobaczcie.

Ten przepis bierze udział w akcji Karnawałowe przekąski.




Figi w boczku

Składniki:

opakowanie suszonych fig
cienkie plastry chudego boczku wędzonego – tyle sztuk ile jest fig
wykałaczki

Sposób przygotowania:

Figi zalewam wrzącą wodą i moczę kilka minut. Dokładnie odcedzam i osuszam.

Wykałaczki też wrzucam do wody, nie spalą mi się potem w piekarniku.

Dość ciasno, na tyle na ile mi się uda, owijam figi boczkiem, spinam wykałaczką.

Blachę wykładam papierem do pieczenia, układam figi w boczku i wstawiam do piekarnika nagrzanego do 180 stopni na około dwadzieścia minut.

Mniej więcej w połowie pieczenia przewracam figi na drugą stronę (można swobodnie złapać za wykałaczkę), żeby się równomiernie przypiekły.


Śliwki w boczku

Składniki:

śliwki kalifornijskie bez pestek – 1 opakowanie 100 g zawiera ok. 20 śliwek
cienkie plasterki boczku wędzonego – tyle sztuk, ile śliwek
rum

Sposób przygotowania:

Rano zalewam śliwki rumem i beztrosko wychodzę do fryzjera.

Bliżej wieczora odcedzam je na sitku, rum zlewam do słoika i zakręcam dokładnie, żeby wykorzystać później.

Każdą śliwkę owijam plasterkiem boczku, spinam wykałaczką i układam na płaskiej blasze wyłożonej folią aluminiową. Ustawiam piekarnik na 180 stopni bez termoobiegu i zapiekam ok. 20 minut, tak by przyrumieniły się. W połowie pieczenia przewracam ruloniki na drugą stronę, by przypiekły się równomiernie.

W sylwestrowy wieczór chyba za wcześnie wykorzystałam rum odlany ze śliwek, bo doprowadziłam przekąskę do cienkiej granicy między „bardzo chrupkie i apetycznie przyrumienione” a „przypalone”.

7 komentarzy:

  1. Fajny pomysł! Zostało mi jeszcze trochę śliwek i fig, więc wypróbuję :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ha a do nas ma przyjść kolega maużona z małżowiną swą to zrobię takie cudo :-) ostatnio to się zwykłymi koreczkami z sera szynki i pieczarek zachwycali hihihihi

    zmorka

    OdpowiedzUsuń
  3. Juz gdzies widzialam ten przepis ;)Ciekawi mnie to połaczenie, musze wyprobowac

    OdpowiedzUsuń
  4. ja w srodek śliwki wkładam jeszcze orzech laskowy(połówkę) joannaB

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja Wam powiem, że śliwki owijane boczkiem (ale bez rumu)są specjalnością mojej znajomej Belgijki :)

    OdpowiedzUsuń
  6. przepyszne :) uwielbiam takie właśnie połączenie smaków. Całkiem niedawno organizowałam córce chrzciny w jednym z lubelskich lokali. Jedną z propozycji dania głównego była "pierś z kurczaka z grilla serwowana z kremem ziemniaczanym, szaszłykiem ze śliewk owiniętych wędzonym boczkiem i sosem z wina muscat", oczywiście pozycję tą wybrałam, nie żałowałam no i co najważniejsze naszym gościom taka kombinacja posmakowała ;) - AsiaK

    OdpowiedzUsuń

Related Posts with Thumbnails
/*Google anatytics */