niedziela, 22 listopada 2009

Tiramisu

Niebiański smak. Nic dziwnego, że Włosi traktują tiramisu jako afrodyzjak.
Co prawda nie ma na to żadnych dowodów medycznych, ale z takim deserem od razu trafia się do wybranego serca. A nawet, według niektórych, do pościeli.
Tiramisu można przetłumaczyć jako „przebudź się”, albo „poderwij mnie” i faktycznie, każdego postawi na nogi.


 


Składniki:
(jedna warstwa blachy 25x33cm)

200 g podłużnych biszkoptów
1-1½ szklanki mocnej kawy rozpuszczalnej
25 ml amaretto (wtedy wychodzi mało alkoholowe, spokojnie można wziąć więcej)
3 jajka
½ szklanki drobnego cukru
250 g serka mascarpone
kakao lub starta gorzka czekolada do posypania

Sposób przygotowania:

Najpierw przygotowuję kawę. Musi wystygnąć zanim będę w niej moczyła biszkopty. Jak zwykle się spieszę, więc wstawiam miseczkę z kawą do zimnej wody i zabieram się do kremu.

Oddzielam żółtka od białek. Żółtka ucieram z cukrem na puszystą masę, dodaję serek mascarpone i dalej miksuję.
Ubijam pianę z białek i delikatnie mieszam z masą.

Kawa nie jest jeszcze zupełnie zimna, ale przynajmniej nie gorąca, więc dolewam amaretto i moczę w tym biszkopty. Króciutko, w żadnym wypadku nie mogą nasiąknąć. Powiem więcej, niektórzy tylko spryskują wyłożone wcześniej biszkopty, ale ja wolę gdy tiramisu robi się potem wyraźnie mokre i alkoholowe.

Wykładam krem, posypuję kakao i odstawiam do lodówki na kilka godzin. To znaczy teoretycznie na kilka, bo już po godzinie idę sprawdzić czy aby na pewno dobrze wyszło.

Uwaga, jeśli w domu są nieletni, również żywo zainteresowani deserem, robimy co następuje.
Tiramisu robimy w dużym płaskim naczyniu. Nie dolewamy od razu amaretto, ale część biszkoptów moczymy tylko w kawie i układamy z jednej strony naczynia tyle, ile wynika z liczby niedorosłych domowników. Następnie pożyczamy od dzieci naklejkę z biedronką lub samochodzikiem i wyraźnie oznaczamy stronę bezalkoholową. Naturalnie nie sposób pomylić części dla dzieci z częścią dla dorosłych, ale strzeżonego…
Niby można zrobić tak cały deser, ale tiramisu jest słodyczą dla dorosłych i niech tak pozostanie.

3 komentarze:

  1. Chętnie bym zjadła,ale co z surowymi jajkami -nie obawiasz się salmonelli? pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Z tego co wiem, to pałeczki salmonelli giną w dość niskiej temperaturze 60-70 stopni, więc jeśli się bardzo boisz możesz jajka włożyć do gorącej wody na kilka minut.
    Słyszałam też o tiramisu z gotowanymi żółtkami, ale przecież możesz zrobić z samym mascarpone ubitym z cukrem lub mascarpone z bitą śmietaną. Będzie inaczej, ale też smacznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zrobiłam w piątek wieczorem, a akt zjedzenia dokonał się w sobotę :)
    Pyszności nad pysznościami :)
    Nie miałam amaretto więc dodałam rumu ... no i trochę za mało spryskałam biszkopty (co poprawię następnym razem, bo takowy na pewno będzie) :)
    Goście byli zachwyceni :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts with Thumbnails
/*Google anatytics */