Normalny, pracujący zawodowo człowiek może upiec ten chleb chyba tylko w weekend. Wcześniej piekłam taki, który wystarczyło zostawić w blaszce na noc, a rano wstawić do piekarnika. Jedliśmy go często, był bardzo smaczny, acz wyraźnie kwaśny, więc dzieci wybrzydzały. W święta spróbowaliśmy chleba mojej Mamy i zachwyciliśmy się bez reszty. Od tamtej pory piekę zatem chleb z przepisu Mamy, nawet dzieciom smakuje. W ogóle nie ma kwaśnego posmaku, myślę, że to dzięki zaczynowi, czyli jeszcze jednemu etapowi przyrządzania. Niestety, rozciąga on czas przygotowania i ktoś, kto wychodzi o 7.00 do pracy, będzie miał problem z ogarnięciem całości.
Ja robię tak: zaczyn przygotowuję wieczorem i zostawiam na noc, rano dodaję resztę składników, odstawiam w foremce i piekę przed południem. Jak się sprężę, to o 10.00 wyjmuję pachnący bochenek z pieca. Czasem zaczyn robię rano, a po powrocie z pracy przekładam do foremki i ok. 22.00 wyciągam z pieca pachnący bochenek. Samo zrobienie zaczynu zajmuje dosłownie chwilę, ale już widzę, jak chętna byłabym do poświęcenia tej chwili, pracując na etacie i o poranku żonglując śniadaniem i dziećmi.
Etatowcom polecam więc odłożenie pieczenia na weekend, a wszystkich zapewniam, że warto.
Jeszcze w sprawie mąki: chętnie używam orkiszowej, ale mam wrażenie, że wyszedłby na każdej innej. Ostatnio dosypywałam mąki różnych rodzajów, bo akurat wszystkie były na wykończeniu. Dałam trochę zwykłej pszennej, trochę owsianej (nie można z owsianą przedobrzyć, bo chleb się kruszy), za którymś razem piekłam tylko z żytniej lub dodałam amarantus ekspandowany. Za każdym razem efekt końcowy był bardzo smaczny.
Wymiary mojej blachy do pieczenia chleba: 310x140x60 mm
Chuda
Zaczyn:
- 120 g zakwasu żytniego
- 200 g mąki żytniej chlebowej (typ 720)
- 100 g mąki żytniej razowej (typ 2000)
- 300 g letniej (nie ciepłej!) wody
Składniki zaczynu mieszam dokładnie w misce. Może to zrobić za nas malakser lub thermomix. Miskę (lub naczynie robota kuchennego) zakrywam ściereczką i zostawiam zaczyn na całą noc (lub przygotowuję go rano i zostawiam do późnego popołudnia).
Ciasto na chleb:
- cały zaczyn
- duża garść dowolnych ziaren (słonecznik, czarnuszka, siemię lniane, pestki dyni, sezam... - co kto lubi)
- 250 g mąki (orkiszowej, żytniej, zwykłej pszennej)
- 130 g wody
- 1 łyżeczka soli
Kiedy piekarnik oznajmi, że już się nagrzał, ustawiam czas pieczenia. Piekę 40 minut w temp. 200 stopni C, 20 minut w temp. 180 stopni, i jeszcze 10 minut w temp. 180 stopni, ale już bez blaszki. Kwadrans przed końcem pieczenia spryskuję wierzch wodą, wtedy chleb zyskuje na urodzie, której przydaje mu ładna, błyszcząca skórka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz