Książka, do której dzisiaj sięgnęłam nosi odkrywczy tytuł
„Sałatki”, więc może ciężko ją namierzyć znając tylko tytuł. Dodam zatem, że
książkę opublikowało wydawnictwo Parragon i wygląda tak:
Gdy pisałam ten post, okazało się, że nie jest to książka
dziewicza i na Dwóch Chochelkach pojawiła się już pyszna sałatka owocowa: z kiwi i melonów.
W „Sałatkach” przepisów jest rzeczywiście multum. Każdy
znajdzie tu coś dla siebie: są sałatki z płaszczką, z wędzonym łupaczem i
suszonym dorszem; tajskie, meksykańskie i greckie; na słodko i na słono, na
gorąco i na zimno; proste i bardzo rozbudowane. Bardzo odpowiada mi prezentacja
przepisów: maksymalnie skrócona, w punktach, a do tego 2-3 małe zdjęcia
ilustrujące sposób przygotowania.
Ponieważ jestem osobą leniwą i brzydzę się zbędnym
wysiłkiem, znowu postawiłam na sałatkę z trzech składników na krzyż. Poza tym w
różnych marketach można właśnie teraz dostać figi w bardzo rozsądnych cenach, a
jeśli przewidujecie, że tylko Wy będziecie mieli ochotę na tę sałatkę, to
wystarczy, że kupicie dwie sztuki.
Połączenie fig i szynki (nie miałam parmeńskiej, miałam
hiszpańską) jest naprawdę zacne, a nutka pomarańczy bardzo mi pasowała (nie
liczcie na długie wywody na temat smaku, jedzenie się je, a rozmawiać mogę
godzinami na temat przygotowywania i przepisów, a nie tego co czułam na języku).
Natomiast jeśli mam kręcić nosem, to powiem, że chętnie dołożyłabym jeszcze
jakiś ser. Może być kozi, w ostateczności zwykła mozzarella.
Podsumowując: naprawdę duży wybór przepisów, książka dla
eksperymentatorów i poszukiwaczy nowych smaków.
Chochelka Grubsza
Składniki:
(na 4 porcje)
- 40 g rukoli
- 4 świeże figi
- 4 plasterki szynki parmeńskiej
sos:
- 4 łyżki oliwy z oliwek
- 1 łyżka świeżo wyciśniętego soku z pomarańczy
- 1 łyżka miodu (dałam raczej 1 łyżeczkę)
- 1 świeża mała papryczka chili
- sól (nie było w przepisie, ale dodałam)
Sposób przygotowania:
Sok z pomarańczy mieszam z płynnym miodem i solą. Ubijając
rózgą, stopniowo dolewam oliwę (nie wiem, czy były to 3 czy 4 łyżki), aż
powstanie ładna emulsja. Dodaję drobniutko posiekaną chili. Lub po prostu
wrzucam wszystko do słoiczka, zamykam i potrząsam
Sałatę myję, suszę, układam na talerzu.
Szynkę rwę na kawałki. Rozrzucam po sałacie.
Figi kroję na cząstki. Jak wyżej.
Polewam sosem.
Wyczerpana wysiłkiem osuwam się na krzesło i degustuję.
PS. Przepraszam, że podaję wagę rukoli, ale obiecałam sobie, że będę podawała receptury bez zmian. Chyba będzie ciężko dotrzymać słowa...
PS. Przepraszam, że podaję wagę rukoli, ale obiecałam sobie, że będę podawała receptury bez zmian. Chyba będzie ciężko dotrzymać słowa...
bez chili i soli, za to z przyrumienionymi na miodzie orzechami i serem kozim lub gorgonzolą - moja ulubiona wrześniowa sałatka.
OdpowiedzUsuńNie lubię rukoli, dla mnie to ona smakuje jak kurczak:) Ale wykorzystam Twoj przepis, zamieniając rukolę na mieszankę sałaty romaine i watercress, i może będzie ok. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń